5 czerwca 2013

Po równi pochyłej...

   Tak to już u mnie jest, że jak dzieje się coś złego, to potem leci wszystko inne, niczym domino... Nienajlepszy dzień za mną, ale staram się być silna..
Czasem też bywa tak, że gdy cierpię z jakiegoś powodu, nagle dzieje się coś bardzo miłego. Wczoraj usłyszałam, że czasem trzeba płakać, by potem móc się śmiać. I dziś się uśmiechnęłam, gdy zadzwoniła do mnie pewna przemiła Pani, która trafiła wczoraj na mojego bloga i tak ją pochłonął, że czytała od godziny 18-stej do drugiej w nocy... Dla takich chwil warto żyć... ;)) (Panią T.serdecznie pozdrawiam)

  Na początku składam podziękowania Princes - kochana, właśnie buszuję w różanych tkaninach, na pewno znajdę coś dla siebie. Jesteś wspaniała!! :)

  Dziś jakoś tak aranżacyjnie-kulinarnie. Pogoda znów ponura, nic tylko malować. I dziś właśnie naszła mnie ochota na odstresowujące pichcenie. Zaraz będę robić spagetti bolońskie. To jedno z naszych ulubionych dań. Koniecznie na czosnku. Dziś z bazylią z własnego balkonowego ogródka:))

   Co do hodowli ziół na balkonie.
Nie wiem, czy próbowaliście już sadzić zioła w donicy na balkonie. Ja wypróbowałam już kilka sposobów, dotychczas niestety nieskutecznie. Najpierw sadziłam gotowe zioła zakupione w markecie. Niestety, wyglądały pięknie i soczyście przez tydzień-dwa, potem więdły, czerniały. Zawsze kończyło się tak, że skubałam dobre listki i je mroziłam. Następne sadzonki zakupiłam w sklepie ogrodniczym. Te również nie przetrwały. Później próbowałam z nasion, ale mam za mało słońca na balkonie.. Nie dałam jednak za wygraną. Zawsze chciałam mieć świeże zioła/warzywa pod ręką. Postanowiłam spróbować z sadzonkami z działki. Mama wykopała dla mnie bazylię, dwa rodzaje mięty i majeranek. Rosną jak oszalałe!! Mięta ma już długaśne łodygi, majeranek powędrował już poza granice donicy, a bazylia pachnie wprost nieziemsko;) Mało tego. Zaszalałam i..zasadziłam strzępiastą sałatę:) Na razie rosną dwie sadzonki, jedna zielona, druga fioletowa. W ten oto sposób co kilka dni mam świeżuchne i pyszne listki do kanapek.Jeśli pogoda dopisze, dokupię jeszcze kilka sadzonek, bo to naprawdę świetna sprawa!!

zeszłoroczne pstryki..ot tak, dla smaku... ;)





A tutaj - to, co mnie aktualnie zajmuje...




Dziękuję za Wasze komentarze. To wspaniałe uczucie, gdy zaglądam na bloga i okazuje się, że miałam w ciągu dnia ponad tysiąc odsłon.. Ogromnie się cieszę, że mnie czytacie;))
Ściskam!!

12 komentarzy:

  1. Czytacie, czytacie :)

    Komoda wspaniała !!! z ziołami w donicach mam podobnie- szybko umierają, ale w ogrodzie rosna jak wariaty :)

    smacznego obiadku zyczę i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. u mnie z ziołami też kiepsko w tym roku siałam i wykiełkował 1 rozmaryn na 4 torebki

    OdpowiedzUsuń
  3. Trudno do Ciebie nie zaglądać.Zawsze można coś ciekawego wyczytać czy zobaczyć i jeszcze posłuchać pięknej muzyki. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. glowa do góry, jutro będzie lepiej :) cudnie nakryty stol i takie pyszności na nim...mniam! pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kasiu!
    Cieszę się , że mogłam pomóc.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. ZZ ziołami to tak różnie bywa. To delikatne roślinki i czasem faktycznie kapryśne. Wychodowałam rozmaryn z nasion na parapecie w kuchni, rósł jak szalony, doczekałam się pięnego krzaczka dosłownie, aż raptem w ciągu kilku dni cos sie stało i cały kraczek rozmarynu padł. Dosłownie na oczach zmarniał. Wiesz, wszyscy ostatnio mamy obniżony nastrój. Myślę, że powodów jest kilka, a jeden z nich to ta pogoda, która ma wpływ na wszystko, co się dookoła dzieje plus te wiecznie złe wiadomości, którymi nas bombarduja zewsząd. Głowa do góry, uszy też! Ja ściskam mocno Ciebie Kasieńko i ślę buziole:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Gosiu masz rację, pogoda nie uprzyjemnia nam życia.. Wczoraj idąc przez miasto w ciągu dziesięciu minut tak zmokłam w ulewie, że gdy doszłam do celu wyglądałam, jakbym weszła do wiadra z wodą, a płaszcz miałam na plecach mokry aż po szyję...nawet nie wiedziałam, że to możliwe;)
      Buziaki Gosiulku!!

      Usuń
  7. cuda, cudne barwy, pyszne smaki...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za poświęcony czas... :)

Udostępnij