24 grudnia 2018

Boże Narodzenie 2018

  
 Wszystkim czytelnikom Rustykalnego domuwszystkim znajomym, bliższym i dalszym,
 moim przyjaciołom, rodzinie..
życzę
wspaniałych Świąt Bożego Narodzenia 2018 
❋✲❄️✲❋




   Dzielę się z Wami, tak jak obiecałam, pstrykami z naszego tegorocznego salonu, inspirowanego wnętrzami z filmu "Dziadek do orzechów i cztery królestwa".
Kolorystyka nas zachwyca - jest ciemniej niż poprzednio, ale jak przytulnie...!! 

Dobrze nam tu :)
Zaraz kończę ostatnie potrawy i ruszamy do mamy. A dom będzie czekał. Taki piękny, taki odświętny, taki magiczny i taki..nasz...
Świętujcie radośnie!!
:***


























16 grudnia 2018

Na chwilkę...

   Witajcie!!
Wchodzę tu na chwilkę, bo zaraz idę do pracy...
Jak tam Wasze przygotowania do świąt?
U mnie w tym roku zaczęły się wcześniej - ubieram już choinkę, żeby nie pędzić znów na ostatnią chwilę. Zamówiłam w tym roku nowe drzewko (jak wiecie, mam alergię i żywe już nie wchodzi w rachubę..), które przyjechało do nas w tym tygodniu i już pozostało w mieszkaniu.

Nakręcona jestem okropniście, bo tegoroczny wystrój naszego domu jest zainspirowany scenerią salonu z najnowszego "Dziadka do orzechów". Na starociach kupiłam kilka elementów dekoracyjnych, takich jak ramki czy kandelabry. Nadały charakteru wnętrzu i uczyniły go niezwykle klimatycznym. Salon wygląda jak z minionej epoki, czuję się w nim wspaniale. Na bank - jeśli wierzyć w reinkarnację - mieszkałam kiedyś w starym, wiktoriańskim domu. Nie wiem, czy byłam damą, kuchenną czy myszą...ale.. klimat jest bardzo bliski memu sercu ;)
A propos myszy...
Od kilku dni mieszka z nami mysz, mały, czarny Stuart z białymi łapkami. To chomik miniaturowy, ale ja zwę go myszą, bo taki maluśki jest.. Julka zamarzyła mieć to to, a że uczy się dobrze i sprawuje ostatnio, dostała. Śmiałam się, gdy go wybierała - skwitowałam, że bierze czarnego, bo ma biały pokój, więc mysz będzie łatwiej znaleźć, jakby co. No i to "co" się zdarzyło - zwierz pierwszej nocy zwiał z klatki (chwilowo stoi u nas stara klatka, w której powyginały się ścianki). Faktycznie, łatwo było go znaleźć ;)

   Znikam zatem, muszę wyszykować się do pracy. Jakaś osłabiona jestem, trzeba mi przerwy świątecznej.

Miłego dnia Wam życzę!!
♥️♥️


6 grudnia 2018

Łazi mi coś po domu

Budzę się rano. Panuje jeszcze półmrok. Idę do kuchni odpalić ekspres.
Nagle pod stopami widzę, choć ledwie widzę, jakąś czarną plamę wielkości dwóch centymetrów. "Kurde, pająk. Ten gruby. Wieczorem wietrzyłam dom, musiał wleźć" (pająki nie wchodzą, one włażą i nie chodzą, lecz łażą, dla ścisłości). Mam dreszcze. Nie lubię paskudztwa. Niestety, w naszej kamienicy często o tej porze dość spore egzemplarze pojawiają się na ścianach elewacji, a przy nadarzającej się okazji włażą do domu.
Muszę go szybko załatwić, bo jak mi wlezie w niedostępny kąt, to pozamiatane.
Dodam, bohatera domu nie ma w domu. Muszę sama. Dziecko nie wypada prosić... chociaż..... nie, jednak nie wypada.
Myślę, co mam pod ręką. Ciemno jest trochę, ale widzę ściereczkę. Nie, nie dotknę jej potem przecież. Poduszki szkoda, ketchup ma za małą średnicę nakrętki, na pewno nie trafię.
W końcu muszę to przyznać. Muszę papciem. Włos mi się jeży, bo widzę, mimo półmroku, że to jeden z tych włochatych.
Kurka, nie trafię. Muszę zapalić światło, żeby widzieć - jeśli mi zwieje - dokąd zwieje.
Po chwili dociera do mnie, że nie chcę widzieć. Nie zapalę światła. Zrobię to w półmroku.
Mam dreszcze. W głowie świta myśl, że na bank, na milion procent, gdy mój klapek dotknie tego tałatajstwa, to zanim zdążę to zdeptać, wlezie mi na stopę, a później ekspresowym tempem wbiegnie prosto na szyję.
Ale.. zbieram się w sobie.Myślę: są na świecie gorsze rzeczy, bieda, wojny, katastrofy. Trrrrach..!!!
Rany, trafiłam!!!!! Jestem z siebie dumna!!!!! Nie że trafiłam, ale że dałam radę. Jest jest jest!!!!!! Pochwalę się Radkowi, jaka jestem odważna. Też będzie dumny.
Zapalam światło.
Zabiłam lawendę.

Udostępnij