17 października 2022

Kawałek dachu

     Ostatnimi czasy nie wiem w co ręce wsadzić. Nogi też. I co do całej reszty mam podobny dylemat ;)

Cierpię na chroniczny brak czasu, dopadło mnie okropne zmęczenie. Podupadłam zdrowotnie dosłownie z dnia na dzień. Zapadła więc decyzja - wyjazd na krótki urlop. Góry, spacery na łonie przyrody, masaże. Tego mi było trzeba.








W weekend zajmowały nas wędrówki, mnie zaś w szczególności podglądanie cudzych domów... ;)




Nic na to nie poradzę, że tak bardzo lubię zaglądać za cudze płoty. Przy okazji wyobrażam sobie nasz domek w przyszłości, otoczony wysokimi choinkami. Lubię, gdy wokół domu jest "ciasno" - gdy dom zatopiony jest w gąszczu zarośli. Swoich się musiałam pozbyć, gdyż przeszkadzały w remoncie. Kiedyś jednak posadzę tu drzewka, drzewa, krzewy. 

Przesadziliśmy stary winogron. Rósł tuż przy froncie. Pozostał po nim kawałek ziemi, w którym kiedyś posadzę jakieś drzewko, albo pnącze. 

To wszystko jest jeszcze dalekim planem.

Domek zaczyna mieć dach. Na razie wygląda dziwnie. Dach jest znacznie wysunięty po bokach. Z czasem proporcje powinny się wyrównać, bo będziemy ocieplać mury grubym styropianem...



















Chłopaki spieszą się z tym dachem. Czas i pogoda gonią jak szalone. 

Po pokryciu dachu przyjdzie czas na wylanie podestu przed frontem i zrobienie szachulca na frontowej ścianie. 


A mnie stuknęła czterdziestka. Jestem stara, wielka jak trzydrzwiowa szafa, ale... Szczęśliwa 😄




Udostępnij