31 grudnia 2017

Życzenia

   Większość z Was teraz zapewne pichci coś pysznego w kuchni, lokuje włosy tudzież prasuje kreację na wieczór.. mam jednak nadzieję, że znajdziecie chwilkę, by tu zajrzeć ;)) Spieszę z życzeniami.


Kochani,
w nadchodzącym Nowym Roku życzę Wam przede wszystkim zdrowia. 
Życzę, by w nadchodzącym 2018 roku szczęściło się Wam na każdej przestrzeni życiowej. 
Byście zyskali wiele powodów do radości i dumy. Żeby los pozwolił Wam spełnić chociaż jedno z wielkich marzeń. Żeby otaczali Was życzliwi i szczerzy ludzie, którzy obdarzą ciepłem w trudnych chwilach, ale i z chęcią będą radować się każdym Waszym sukcesem.
Bądźcie szczęśliwi, czujcie się kochani, żyjcie pełnią życia.
:)))
!!♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥!!

30 grudnia 2017

Ain Eingarp

...czyli dziś o Lustrze :)
   Jak sobie wyguglacie nazwę z tytułu posta, zobaczycie co stanowiło naszą inspirację do stworzenia Takiego akurat lustra nad kominkiem. Lustra wyglądającego niczym stuletnie zwierciadło, stanowiące scenografię mrocznej baśni czy fantastycznego filmu.
   Pomysł zrodził się, gdy przeglądając zdjęcia na Deccorii znalazłam galerię Michała, który tworzy lustra postarzane. Stosuje do tego jakieś magiczne sztuczki, bo na zdjęciach widać dziwnej maści maszyny..a sam proces powstawania tych bajecznych tafli jest dość długi i skomplikowany.
W lustrach z jego galerii się zakochałam. W ogóle zawsze miałam sentyment do luster nadszarpniętych zębem czasu. Lubię tę delikatną patynę, mgłę...zupełnie jakby lustro kryło przejście do innego wymiaru...
Postanowiłam skontaktować się z Michałem i przedstawić swoją wizję lustra do pokoju dziennego. Szybko okazało się, że potrafi odczytać co gra w duszy klienta - w tym przypadku mojej. Zrozumiał od razu o jaki efekt mi chodzi. Określiliśmy wymiar, grubość lustra, sposób wykończenia. Nie musiałam ustalać dokładnej kolorystyki (bo można te postarzenia i złote, i srebrne..). Wystarczyło, że spojrzał na moje wnętrza - i już wiedział. Lubię tak.
Zamawiam więc lustro nad kominek. Pozostała kwestia transportu, bo Michał jest Oczywiście z Warszawy, do której mam z 700 milionów kilometrów.. ;)) Zaproponował, by wykonać taflę w kawałkach, w stylu luster pałacowych. Nie tylko ułatwi to transport, ale i nada charakteru. Trafił w punkt. Wiedziałam już, że - jeśli wszystko się uda - nasze lustro będzie wyjątkowe.
Złożyłam zamówienie, wpłaciłam zaliczkę i czekałam.
   Naturalnie, nie obyło się bez przygód po drodze. Utłukła się między innymi jedna z tafli, więc trzeba było zamawiać nową. Później wystąpił problem z przesyłką. Był to czas przedświątecznego wysyłkowego armagedonu (i strajków kurierów), więc próba wysłania paczki przypominała niezłą batalię. W końcu jednak udało się nadać paczkę, która trafiła do mnie na dzień przed wigilią. Wykonawca bowiem postawił sobie za punkt honoru dostarczyć mi lustro przed świętami ;)

   Przyznam, że otwieraniu paczki towarzyszył duży zastrzyk adrenaliny - nie wiedziałam, czy tafle dotarły w całości. Po rozpakowaniu folii okazało się jednak, że zostały świetnie zabezpieczone. Przyjechały w drewnianej skrzyni, skręconej śrubami. Ba, Michał nawet strzałki nam wymalował, żebyśmy wiedzieli, które śrubki najpierw odkręcić. Bezbłędne..!! :))))

   I tak oto, na dzień przed wigilią, zamiast kleić pierogi, kleiłam lustro. Dokładnie od godziny 9:00 do 18:00 ;)
Ale..udało się.
Jako ramę zastosowaliśmy gipsową sztukaterię okienną, którą dwa tygodnie wcześniej przywieźliśmy zza Głogowa. Kupiliśmy ramy, narożniki i ozdobny gzyms. Ot, żeby było inaczej.
Ramę gipsową najpierw trzeba było dociąć pod wymiar. Później nakleiliśmy ją na grubą płytę pilśniową, zostawiając miejsce lustro.
Po naklejeniu listew, wykleiliśmy tafle lustra. Celowo układałam je jak popadnie, by wyszło jak najbardziej naturalnie. Pomiędzy taflami zostawiliśmy małe odstępy, które uzupełniliśmy bezbarwnym silikonem. Na końcu zagipsowałam łączenia listew, przeszlifowałam i pomalowałam.

   Wieczorem mogliśmy już wieszać lustro.
Kiedy już zawisło, nie mogliśmy oderwać od niego wzroku ;) Efektem jesteśmy zachwyceni. Szczerze mówiąc przerósł nasze oczekiwania, podobnie jak same tafle lustra. Po ich rozpakowaniu krzyczałam z zachwytu jak dziecko.. ;)))
Po świętach zapewne pomaluję ramę i być może sam kominek... Może postarzę troszkę.. Teraz zabrakło mi czasu, ale to nawet dobrze, bo zastanowię się na spokojnie nad sposobem wykończenia.


W trakcie pracy..




...i efekt końcowy:














   Jedno muszę przyznać: Michał to fantastyczny fachowiec. Świetny facet. Stworzył dla nas coś wyjątkowego. W dodatku mieliśmy dobry kontakt telefoniczny i mailowy. Chętnie służy radą przy projekcie i stara się ponad wszelką miarę wykonać zlecenie dobrze, do końca i na czas. Lustra tworzy ręcznie, oferując wspaniałą alternatywę dla chińszczyzny. Ponadto lustra są w przystępnej cenie - wypada naprawdę nieźle na tle konkurencji.
Jeśli ktoś z Was zapragnie postarzanych luster, szczerze polecam i podaję namiar:
 www.lustrapostarzane.pl


   Myślę już jak zaaranżuję kominek po świętach. Teraz to już tylko chyba............ wypatrywać wiosny...?? ;)))

♥♥


28 grudnia 2017

Siedzę i myślę...

   Zadajecie dużo pytań o moje nowe lustro, dlatego zdecydowałam się poświęcić mu osobny post. Zajrzyjcie pojutrze - napiszę o tym, jak powstało, kto wykonał tafle etc..

Mam nadzieję, że święta minęły Wam spokojnie. A minęły szybko, prawda..? ;)
Bardzo lubię dni między świętami a Nowym Rokiem. To taki fajny czas by zwolnić, odpocząć, pomyśleć.
Zdarza mi się snuć plany na najbliższe tygodnie, miesiące.. Myślę o tym, co dalej z Rustykalnym, co z życiem, które nie zawsze przypomina sielski obrazek. Co zmienić, co poprawić..bo zawsze jest coś, co można zmienić na lepsze.

Mam już kilka postanowień noworocznych, na których bardzo mi zależy i nad realizacją których zamierzam ciężko pracować.

A jak z Waszymi postanowieniami? Macie jakieś?? Piszcie :)




26 grudnia 2017

Filmik z Rustykalnego

   Witajcie!!
Mam dziś dla Was małą niespodziankę :)))
Zapraszam do obejrzenia krótkiego filmiku, przedstawiającego wnętrza naszego mieszkanka :) To taka mała odpowiedź na pytania, które często zadajecie - o rozmiar wnętrz, ich rozkład etc. ... 
Tu widać więcej niż na zdjęciach, mam nadzieję, że Was zainteresuje ;)
PS. Na filmiku kadr z nowej łazienki :))


Cóż, zapraszam do obejrzenia :)))


Kliknij na zdjęcie 

 Wizyta w Rustykalnym Domu


♥♥

24 grudnia 2017

:)

   Moi Drodzy,
z okazji Świąt Bożego Narodzenia
życzę Wam
radości w sercu, spełnienia, zdrowia, miłości..
Życzę Wam, by tych parę magicznych dni upłynęło Wam
we wspaniałej, niezapomnianej atmosferze.
Wesołych Świąt!!
✽✽✽











22 grudnia 2017

Jak zwykle niczym rozpędzona kula..

   Godzinę temu zaparzyłam drugą kawę i z kubkiem w ręku zasiadłam w kącie w kuchni. Usiadłam na stołku, ubrana w biały szlafrok, na tle białej lodówki, w nadziei, że wtopię się w otoczenie i nikt mnie nie zauważy, nikt ode mnie nie będzie niczego chciał...
Nie pomogło. Nawet to, że zamknęłam oczy. Odhaczyć - metoda nieskuteczna.
   Wczoraj do północy lepiłam pierogi. Dzisiaj czeka mnie maraton, bo - po tygodniowej walce z firmami kurierskimi, strajkami etc. -  po południu przyjechało moje lustro. Musimy je dziś zmontować, tzn. przykleić na podstawę (którą małżonek wczoraj dostał w sklepie z deskami za darmo, ot, taki gest na święta - strasznie miłe!! :) ), podocinać i przykleić listwy na ramę no i na końcu powiesić. Tak więc będziemy działać pomiędzy robieniem ostatnich porządków i smażeniem ryb czy innych pieczarek.. ;))
Wariactwo :))))

   Tuż po wizycie pierwszego kuriera do drzwi zapukał kolejny. Tym razem mnie zaskoczył. Po chwili rozważania (1. czy o czymś zapomniałam, 2. czy małżonek zamówił nadprogramowy prezent) uświadomiłam sobie, że to może być książka.
W natłoku zajęć zapomniałam o przesyłce, która leżała na szafce w korytarzu.
Dziś rano przyniesiono mi ją do łóżka. Popijając kawę, rozpakowałam piękne pudełko. Wydawnictwo Znak zrobiło mi wspaniały prezent, przesyłając książkę z drobnym upominkiem z gatunku tych, do których mam słabość - paczuszką zielonej herbaty. Zdaje się, że pierwszy prezent już rozpakowany. Dzień rozpoczął się więc bardzo sympatycznie :))

Później wstałam z łóżka, zaparzyłam drugą kawę i................................ ;)))))))





   Nie mogę się doczekać chwili, gdy zasiądę z książką w dłoni, popijając herbatę z owocami i przegryzając świąteczne pierniki...

Jutro wracam do Was z życzeniami i moim świątecznym domem... ;)))
Przytulam!!


19 grudnia 2017

Kolejny Janioł...

   To mój drugi Janioł boho na desce. Na specjalne zamówienie Madzi, mieszkającej w Anglii. Z jej ulubionymi kolorami, detalami i słonecznikami. Leci już do swojej nowej właścicielki. Mam nadzieję, że skradnie jej serducho... ;)








   Miłego początku tygodnia!!
✲✲

17 grudnia 2017

Maluję czasem z nudów

   Podobno w czasie deszczu dzieci się nudzą... Ja myślę, że nie tylko w czasie deszczu, ale i wtedy, gdy za oknem mróz, a osłabienie organizmu nie pozwala na wykonywanie czynności wymagających większego wysiłku.
Podczas chorobowego udało mi się skończyć obraz na zamówienie mojej sąsiadki z Londynu. Oprawiony w odpowiednią ramę zawiśnie obok poprzedniego, również różanego, który prezentowałam jakiś czas temu...











   Wczorajszy dzień spędziłam na studiach, a po ich zakończeniu zajęć - na krótkich zakupach w Ikei. Rany, jak ciężko było przebrnąć przez te tłumy ludzi... Co to będzie, gdy wejdzie w życie zakaz handlu w niedzielę..? Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie... Wczorajsze zakupy do przyjemności w każdym razie nie należały. Szybcikiem kupiliśmy to co nam było potrzebne i uciekliśmy do samochodu. Ruszyliśmy w drogę powrotną spragnieni spędzenia spokojnego wieczoru w domowych pieleszach.
Nie dla mnie już maratony po sklepowych molochach. Zakupy "ciuchowe" robię albo wtedy, kiedy czegoś naprawdę potrzebuję, albo wówczas, gdy (raz na jakiś czas) potrzebuję jakiejś drobnej babskiej radostki, ot, by poczuć się kobietą, nie tylko matką, pracownikiem czy twórczynią czegoś-tam ;)
    Dziś odwiedziliśmy miejscowy kiermasz świąteczny. Kupiłam piernikowy domek i słoik kandyzowanych skórek pomarańczy, własnej roboty, albo niewłasnej - to zależy, czy pan sprzedający mówił prawdę. W każdym razie, może jestem naiwna, wolę wierzyć, że swojskie ;))

   A jak u Was wyglądają przygotowania do świąt?
Ja miałam skończyć porządki w ten weekend, jednak nie dałam rady. Musiałam odpocząć. Nic na siłę. Dość pędu, wariactwa. Przygotowania mają być dla mnie przyjemnością i nawet jeśli nie zdążę wypucować sreber ( ;))) ) będziemy świętować z uśmiechem, dumni z tego, co zrobić się udało ;)


   Wy pędzicie? Szalejecie z porządkami w każdym kącie, czy raczej spasowaliście..? Piszcie w wolnej chwili - jeśli taką chwilkę wygospodarujecie :)))


❇❇





15 grudnia 2017

Dekorator nie sypia

   W minioną sobotę umyłam okna, więc od kilku dni jestem na L4. Poległam na zapalenie gardła, nosa i ucha..o rety... w ogóle mam wrażenie, że cała się zapaliłam.. ;) (mamuś nie krzycz, byłam ciepło ubrana - miałam na sobie gruby sweter i szalik..przysięgam...!!) ;)
Środę i czwartek przespałam. Całe. Szczerze mówiąc jestem nieco zdumiona tym, że można tak długo spać.. Widocznie organizm upomniał się o nieprzespane noce. No właśnie..
Dwa tygodnie temu (rany jak ten czas leci..!!) dekorowałam salę na przyjęcie weselne znajomej. Jak zwykle nie obyło się bez przygód.. ;)
Kilka dni przed weselem miałam zabrać do domu świeczniki (dość spore kandelabry), by je udekorować. Niestety, to był czas imprez andrzejkowych, więc były potrzebne na w restauracji, tak więc odebrałam je praktycznie w ostatniej chwili - w piątek rano.
Plan był taki, że od razu po pracy - a kończyłam o 13:00 - biegnę do domu i biegiem zabieram się do pracy. Do ubrania miałam 8 kandelabrów, które czekały w samochodzie.
Skończyłam pracę i popędziłam do domu. Uszykowałam dekoracje i już miałam iść po świeczniki..... gdy zorientowałam się, że nie ma karty od auta (nie kluczyków, nasze rozgruchotane auto ma Kartę ;) ). Przeszukałam wszystkie kąty w domu, łącznie z szufladą na "inne przyrządy" w kuchni. Nie ma!! TRAGEDIA!!!!!
Okazało się, że kartę ma mój małżonek. Pojechał z nią do pracy i nie było możliwości, by ją zabrać - musiałam czekać do jego powrotu, czyli do godziny 19:00. Jakby nie było, pięć godzin w plecy... Rozbeczałam się jak dziecko. Pożaliłam się koleżance, w jakiej to kropce jestem..a że koleżanka z tych, co w potrzebie autonogami niczym Flinston popędziłaby do Warszawy, byle tylko uratować sytuację.. ;)) zaproponowała, że "zaraz po mnie podjedzie i pojedziemy do tej pracy..tylko mam się już nie mazać" Kochana :)
Na nic to jednak, nie było możliwości odebrania karty, trzeba było czekać.
Pracę zaczęłam przed 20:00 i skończyłam coś koło..2..3:00..? Nie pamiętam dokładnie.. W ogóle nie kładłam się już spać, bo tyle hektolitrów kawy wypiłam, że o spaniu w ciągu najbliższych dwóch dób nie było mowy.
Koło godziny 13:00 miałam iść dekorować salę. Czas miałam do 15:30. Wydawało mi się, że spokojnie ze wszystkim zdążę... Nie wiedziałam, jak bardzo się myliłam.. ;)
Do restauracji wzięłam ze sobą Julkę. Pomyślałam, że być może przyda mi się drobna pomoc w przytrzymaniu kwiatka tudzież docięciu drucika. Do głowy by mi nie przyszło, że moje własne osobiste dziecię uratuje sytuację!!
Na miejscu okazało się, że ledwie nadążam. Czas kurczył się niemiłosiernie, a ja czułam, że oblewają mnie siódme poty.. Ostatecznie Julka nie tylko pomogła przytrzymać kwiatek i przyciąć drucik, ale od A do Z ogarnęła dekorację stołu "zdjęciowego" (stół z gadżetami do robienia sobie zabawnych zdjęć). Przystroiła go, rozpakowała wszystkie dekoracje i zaaranżowała cały blat. Osobiście byłam pod wrażeniem, że tak świetnie sobie poradziła (złapała bakcyla, ha!!) i czułam Dumę. A przede wszystkim WDZIĘCZNOŚĆ. Gdyby nie Jula, nie dałabym rady...
   Po wykonaniu dekoracji zabrałam ją na deser lodowy i dałam w nagrodę kieszonkowe. Zasłużyła.
Dla mnie nagrodą było zadowolenie znajomej.








   Od tamtego weekendu jestem ciągle czymś pochłonięta. Robiłam porządki, skończyłam dwa obrazy na zamówienie.. no i robię dekoracje świąteczne. Ubrałam też już choinkę. Może i trochę za szybko, ale w tygodniu będę zajęta, a w weekendy studiuję, więc jakby..nie było wyjścia ;)
Kilka ostatnich dni przeleżałam, popijając herbatę z sokiem z czarnego bzu, który kupiłam na kiermaszu u "mojej pani od naleweczek".

Wrzucam małą zapowiedź świąteczną... ;)



   Kominek prezentuje się cudownie. Oczywiście musiałam wtrącić swoje trzy grosze i przemalować co nieco.. ale inaczej nie potrafię..już..chyba......... ;))))


Życzę Wam spokojnego weekendu. Mój upłynie na nauce. O losie..
;)
♥♥

8 grudnia 2017

Ciepło, cieplej, przytulnie

   Święta zbliżają się szybciuchno...a mnie już ogarnął karminowo-biały szał... ;)
Mój kominek już stoi w pokoju, jednak jeszcze go nie pokażę, gdyż muszę odczarować kilka drobiazgów..ot, chociażby kontakty, które straszą zza jego obudowy.. ;) Czekam też na lustro, które wykonuje dla mnie fachowiec z Warszawy. A będzie to lustro bardzo, bardzo wyjątkowe.. ;)
Mam nadzieję, że będę się nim cieszyć w przyszłym tygodniu.

   Poczułam już święta... Powoli zabieramy się za porządki, planujemy, dekorujemy...
Wieczorną herbatę i poranną kawę popijamy w mikołajowych kubłach. Każdy z domowników ma swój własny-osobisty.
Kocham...........
✽❄✽









Nastrój świąteczny udzielił mi się na tyle, by sprawić sobie taką małą...hmm...babczyńską przyjemnostkę..;) :)



Dobrego dnia Kochani!!
♥♥

5 grudnia 2017

Wyniki losowania

Kochani,
ostatnich pięć kuponów zniżkowych do uwalls.pl znalazło właścicielki - oto zwyciężczynie:
Justyna, Basia M., Graża, Mada i Iwona S.
Dziewczyny, czekam na Wasze e-maile (rustykalnydom@wp.pl).
Dziewczynom serdecznie gratuluję i dziękuję Wszystkim, którzy brali udział w naszej przedświątecznej akcji!!

Już za chwilę na łamach Rustykalnego pojawią się nowe wpisy - aranżacje, zdjęcia realizacji..i garść zapisków z życia..ot tak, po prostu.. ;)) 
Wiem, że ostatnio mało mnie tu było, ale teraz się to zmieni ;)

Zatem..do zobaczenia!!
:*

4 grudnia 2017

LOSOWANIE MIKOŁAJKOWE - Dziś 5 kuponów do zdobycia!!



Kochani,
to już ostatni dzień naszej akcji rozdawajkowej. 
Dziś mam dla Was mikołajkową niespodziankę - po godzinie 20:00 wylosuję aż 5 kuponów po 50zł!!!! 
Zapisujcie się szybciuchno :)))

Powodzenia!!
:)

2 grudnia 2017

Losowanie ósme




Kochane moje, tym razem losowałam spośród wszystkich osób, które zostawiały komentarze od początku naszej akcji, by raz jeszcze dać Wam równe szanse.
Zwyciężczynią dzisiejszego losowania jest "Monika Kurnicka" - proszę Cię kochana o wiadomość drogą mailową: rustykalnydom@wp.pl.

Miłego wieczory Wam życzę... :)

Udostępnij