11 października 2020

Zwyczajny dzień..

    Witajcie po przerwie.

Wiele się u nas dzieje. Próbujemy się uporać z trudnościami, które stały się ostatnio naszą codziennością. Jedną z nich był wypadek pana domu. Żyje, nie jest jakoś tragicznie, ale.. załamuje nas już obecna sytuacja, a konkretnie brak możliwości skorzystania z opieki lekarskiej. Na wizytę po wypadku (pomimo wskazania ze szpitala, że sprawa jest pilna) musi czekać prawie dwa tygodnie. I nie, nie na NFZ, prywatnie. Chore... 

Ręce nam opadają, gdy obserwujemy, co się ostatnio wokół dzieje. Staramy się jednak odciąć, zająć się bardziej sobą i tym, co lubimy. 

Mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku i że jesteście zdrowi. 



Mnie brakuje na wszystko czasu. Popołudniami zajmują mnie bieżące sprawy, szkolenia. Jestem zmęczona, choć rok szkolny się dopiero zaczął. Może to też to nawarstwienie problemów...

W sobotę z ryneczku przytargałam dynie do ozdoby. Kupiłam tylko dwie, bo były piekielnie ciężkie. Miałam je pomalować, ale okazało się, że pięknie wpasowały się kolorem do naszego Klimta ;)


reprodukcja obrazu Klimt'a: www.posterlounge.pl


Jak widzicie, mamy już narożnik. Wreszcie. Brakowało nam tego mebla. (Dorota, miałaś rację - nic nie zastąpi kanapy, na której można się wygodnie "wyłożyć" po ciężkim dniu.. ;) ).

Niedawno świętowaliśmy z mężem urodziny. Nasze mamy sprezentowały nam wymarzonego fikusa lirolistnego. Dorasta nawet do trzech metrów, więc byłoby idealnie, gdyby rozbujał się tak pięknie w naszym wysokim salonie. Ach, ma imię, jak każdy z naszych kwiatów. Gwidon. Jest krzywy, jak wszystko w naszym domu. Julka śmieje się, że to dlatego, że jesteśmy wszyscy tak pokręceni ;) Czasami tak sobie myślę, że gdyby przyszło mi mieszkać w krzywej chacie Wessley'ów, bylibyśmy wniebowzięci.. 









Uciekam spać. Jutro czeka mnie dłuuugi dzień. Bez kawy ani rusz... 

Piszcie, co u Was. Jak znosicie obecną sytuację..??





Udostępnij