Witajcie!!
Długo mnie nie było, a to za sprawą chorób, które zmogły całą naszą familię, czyniąc z domu istny szpital... Teraz już wszystko w porządku. Jemy dużo witamin i nie przeciążamy organizmów, by znów się czegoś nie nabawić...
Dziękuję za Wasze wizyty, maile i komentarze. Witam przy okazji nowych rustykalnodomowych czytelników:)))
Dziś chciałabym napisać słów kilka o moim ukochanym motywie we wzornictwie tkanin (i nie tylko) którym jest krata. Kocham ją w każdej postaci. Chyba najbardziej klasyczną jest kratka vichy, ja jednak największą słabość mam do tej w stylu szkockim. Lubię kratę zarówno w stonowanej jak i żywej kolorystyce. Kojarzy mi się ona z wnętrzami ciepłymi, przytulnymi.
Bardzo lubię motyw kraty w salonach w alpejskim stylu, albo w angielskich
cottage. Lubię kraciaste fotele, kanapy, pledy, poduchy... och, po prostu kocham Kratę;)
Zbliżają się moje ukochane święta, tak więc coraz częściej sięgam po ciepłe,mięsiste tkaniny, które otulą miękko w zimny wieczór. Czekam obecnie na tkaninę w kratę, z której uszyję zasłony... I choć w domu jeszcze nie do końca świątecznie (staram się wchodzić w świąteczny nastrój małymi kroczkami;) ), zrobiło się ciemniej, cieplej, bardziej nostalgicznie. Stolik kawowy udekorowałam szyszkami i fajnymi świecami. O, a propos...
Jakiś czas temu wpadła mi w oko nowa kolekcja dodatków F&F Home. Nie wiem, czy i Wy mieliście okazję ją obejrzeć. Mnie zachwyciły FF-owe kraciaste poduchy i pled, który jest lekki jak puch, delikatny i mięciutki niczym mgiełka:))) Lubię takie dodatki. Takie miłe w dotyku, ciepłe i miłe dla oka. Skusiłam się na pled (który z jednej strony jest kraciasty, z drugiej zaś biały, o fakturze owczej wełny, ale baaardzo przyjemny w dotyku), poduchę w kratkę i dwie poduszki futrzaste, równie piękne i miłe. Do kompletu dobrałam dwie świece, jedna z fakturą grubego splotu, druga - imitacja okorowanego pieńka:)
Tak, wiem, że kwiat na stoliku kawowym to raczej zimowy ani świąteczny nie jest ;) ale jakoś tak wczoraj mnie naszło... musiałam sobie sprawić biały kwiatek.. ot, taki poniedziałkowy kaprys;)
Ach, ze świątecznych akcentów pojawiły się u mnie świeże gałązki, którymi upstrzyłam moją kochaną lampę. Kochaną, bo nie mogę się na nią napatrzeć. O takiej marzyłam i szczerze jestem dumna, że wyprodukowana została przez polską firmę (
ARGON, jak już wspominałam). Idealnie pasuje tu stwierdzenie:
dobre bo polskie :) Na święta lampę zdobić będą dekoracje w kolorach czerwieni... :))
Poniżej katalog z zimową kolekcją firmy F&F Home. Ja poluję jeszcze na kilka drobiazgów......... ;)
Czy i u Was rozpoczęły się już świąteczne porządki...? Śmiesznie to trochę brzmi...bo to zupełnie tak, jakby dokładnie się sprzątało tylko dwa razy do roku;) Ale cóż, u mnie faktycznie takie sprzątanie odbywa się rzadko, ale za to w szerokim zakresie, łącznie z wietrzeniem szaf.
W sobotę musiałam odgruzować dom po tygodniu prac twórczych. W zasadzie to nie... nie odgruzować, lecz raczej Odbrokatowić;) Wpadłam w prawdziwy wir świąteczno-dekoracyjny. Tworzę dla znajomych i nieznajomych. Wciąż i wciąż powstają nowe projekty bombek i nie tylko.
Ostatnio miałam okazję się wykazać, bo moja szwagierka miała dość...hmm... specyficzne życzenie co do dekoracji świątecznej. Ale o tym już w kolejnym poście:)
Za dnia maluję, wieczorami zaś sięgam po ulubione pisma. Kilka dni temu wreszcie przyszło nowe wydanie Piękno&Pasje, w którym znalazłam kilka ciekawych inspiracji i intrygujących przepisów...
Kolejnym magazynem, który kupuję już nałogowo, jest English Home, czyli kwintesencja stylu, który jest najbliższy mojemu sercu. I po raz kolejny zachwyciłam się angielskimi aranżacjami.
Tak więc kiedy przychodzi chwila odpoczynku, siadam na kanapie, okrywam się mięciutkim kocykiem i czytam (a raczej chłonę wzrokiem) popijając herbatę z dodatkiem własnej roboty nalewki z pigwowca. Pycha............!!
Kochani, obiecuję, że tym razem nie dam tak na siebie czekać:)
Ściskam Was mocno!!!!!!!!!