16 lutego 2012

Z serii "kocham mój dom"...

Miło jest wrócić z całodziennego wypadu we własne kąty..
Wczoraj szaleliśmy w górkach, ot, taki jednodniowy wypad urządziliśmy. Jako że najmłodszy uczestnik zabawy jeździ na sankach, zapakowaliśmy sprzęt i na trasie Szklarska-Jakuszyce znaleźliśmy fajną górkę. Nie dało się długo szaleć, bo padał śnieg (było go zdrowo po kolana, przynajmniej moje;)) ) i wiał silny wiatr, ale.. pojeździliśmy, wytarzaliśmy małą w białym puchu, potem odbyliśmy spacer po miasteczku...
Podczas spaceru mieliśmy incydent z misiem. Chodzi między turystami taka wielka, kudłata, słodka paskuda i nęci dzieci. Moje dziecko jednak zamiast uśmiechnąć się do micha, bądź chociaz pomachać, mija go zawstydzona, wpatrzona w Jakże Ciekawy punkt przed sobą i NIC. Czasem aż mi głupio... ale wczoraj wzięłam ją na sposób. Raz minęła micha bez reakcji. Gdy drugi raz się do niego zbliżaliśmy, powiedziałam z uśmiechem lecz stanowczo "albo machasz do micha, albo będzie kara" ;D Ot, wyrodna matka się znalazła..;) ale podziałało!! Misiu pomachał, niunia "odmachnęła" roześmiana.. Bo ja już czasem nie wiem jak oduczyć moje dziecię nieśmiałości.. ;)

Dzięki kochane za komentarze dotyczące dziecięcych mądrości, uśmiałam się;) Dzięki, że mnie czytacie, że zaglądacie..
Ściskam Was mocno!!






9 lutego 2012

Pachnące wieszaki..

Fajnie mieć malucha w domu.
Wczoraj mój córeniek po powrocie z przedszkola w biegu się rozbierał i pobiegł "za potrzebą". Kiedy spytałam, dlaczego nie zrobiła siusiu w przedszkolu, zrobiła poważną minę i pokazując na pęcherz odpowiedziała: "no przeciez wiesz, że mam chore dziąsło" :D
Staram się zapamiętywać, a czasem zapisywać mądre słowa i powiedzonka mojej córeczki jak choćby słynny "gnojojad" w akwarium.. Mam nadzieję, że gdy dorośnie, nie będzie mi tego miała za złe..;))

Dziś prezentuję wspomniane w poprzednim poście wieszaczki, oceńcie same...







Miłego dnia!!

;)

8 lutego 2012

Święty Walenty

Od kilku dni dziergam serducha. W oczach już mi się mieni od tych czerwonoci, kratek, kwiatków... Kilka sztuk wykonałam do wystroju pizzerii, uszyłam też dwie
poduchy na parapety. Każde serduszko szyłam ręcznie, każde pełni rolę ozdoby i pachnidełka jednocześnie;)
Najbardziej zaś jestem dumna z walentynkowych wieszaków, które pokażę w następnym poście...

..tutaj coś dla miłośniczek lawendy..



.. a tu już walentynowe czerwoności, poducha nr1..




i poducha nr2..












Czeka mnie jeszcze dużo pracy, więc biegnę, a Wam życzę miłych przygotowań do Dnia Zakochanych!!


Pozdrawiam;))

Udostępnij