Witam Was serdecznie;)
Zgodnie z obietnicą zamieszczam zdjęcia z mieszkania mamy po remoncie. Niestety nie znalazłam fotografii "sprzed" ( na każdej ktoś coś zasłania..). Opiszę pokrótce jak wnętrza wyglądały przed remontem.
Otóż kuchnia pomalowana była szpitalno-zieloną olejną farbą. Stały w niej baaardzo stare szafeczki, białe (czy może ecru, bo pożółkłe;) ), na zewnątrz zdobiły je plastikowe, pomarańczowe pojemniki na mąki itp. Nadrzędnym więc założeniem podczas odnowy kuchni było "żadnych plastików". Okno, które widać na zdjęciu poniżej było malowane białą farbą olejną, a warstw było tyle, że mama moja która to to skrobała miała już w nocy senne koszmary... Nawet pan podłączający gaz się dziwił.. okazało się bowiem, iż dzielna mamusia jest jedyną w bloku osobą, która podjęła się renowacji okna (inni mieszkańcy po prostu się go pozbyli).
Co do pokoju, stał w nim nijaki segment, mnóstwo jakichś foteli, puf... tzn. nie było ich mnóstwo.. po dwa w zasadzie, ale wrażenie sprawiały jakby ich było więcej. Właściwie to wszystkiego było za dużo - obrazki, obrazeczki, kwiatki tu i ówdzie, sztuczne w dodatku (ale takie stare sztuczne, bo współczesne doskonale udają żywe rośliny), i caaała masa porcelanowych bibelotów ;D Zawsze podziwiałyśmy z mamą śp.babcię, która ze stoickim spokojem wycierała z drobiazgów kurze... ;)
Ach, naturalnie na ścianie była tapeta, żółta w dodatku, w jakieś wzorki.
Przedpokój zastawiony był szafą, która rozeszła się pod wpływem jednego kopnięcia mojego M. ;)
Ogólnie rzecz biorąc wszystko było ciemne, pozastawiane, pomieszane.. Mieszkanie maleńkie, kuchenka tym bardziej, jednak udało się co nieco zdziałać. Nie zrobiłam jeszcze zdjecia kuchni czy pokoju w całej okazałości, gdyż podczas sesji w mieszkaniu było jeszcze mnóstwo szpachelek, farb, folii itp. W pokoju dziennym natomiast brakowało ławy i sofy. Ale myślę, że kiedyś jeszcze pstryknę;)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjy6jOpt8gk-6rlA-JiOIUYebB8MGAC8BLTPth4LLcnmHI_X7G30eH5Tj2Lwpe-ZqY3I8RtaZtJtyRHAHmF6xT0roEFGt70P6CD4rr29OUDVI11-tNLv8KGU6R-GUgs9mLSVx1QsRZ1DgYA/s400/DSC02344.jpg)
Tu chciałabym zwrócić uwagę na firaneczkę, którą mama wydziergała na szydełku. W dodatku to jej projekt.. według mnie jest przecudna..
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6YuUFRD7bqZqev_3HYXOu0lrhTj2wdaJatJVk0QPaN9M0ypTbqUvp6_bHumyVh58A2EGlGThYNG-oATMtswdY5f2WVOpMrxSWqM21x5YWjNiLgxrdAL8bMioFEGa3brXCAMndz0iZbfx8/s400/DSC02345.jpg)
Co do kuchennych mebelków...
Dolne zamówiliśmy w BRW, natomiast wieszanie czegokolwiek dużego na ścianie odradziłam mamie, by nie pomniejszać kuchni. Powiesiłyśmy jedynie szafeczkę narożną, wyszperaną w ulubionym sklepie z antykami. Półki natomiast zrobiłam ze ścinków starej deski i metalowych wsporników..
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-Enwb9BPyZrIfY7UFhP_twaPTP8mzBeSmooEuzmKIGwtFXj_bcRovzSAvD-FjPruk0OsA0BlDz9pnsJCUVHbVjuKiAjabNWDR_TdAbE5CrIFZJdY9qYP3UAuJ6hXmAe53sDIe1JeYBsxh/s400/DSC02349.jpg)
Poniżej rzut na córciowy zegar;)
(właśnie zauważyłam to coś na środku blatu stołu.. wygląda jak mały lampionik, a to pojemniczek z farbą;) )
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7DVoscODsB09GQn67fiEc1NISYbWHLIhYeRNJ2hN5fvIp4dJlJNzbqS0gY5y66uL8444sh5Cd9OwrUqXTDvTI1gxgXMRHOGFxT6c0bU0Ngz1FYXTzfls_sAETGQLU-ydYAKGZCAHX0u5W/s400/DSC02351.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJDV1Mb9mQV403MYdHRz-z9ZN7RrQhyphenhyphenE5_Rtmf7E9V21ESp3Vk3iGF4GPMLvIWwMhJkeNg436__GBdho5edCGqoIXMt0x6rpxp5CRKLHA7nhHRltbWupNAzvSiWUOpVyJKy5oDxDxzC9iV/s400/DSC02354.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyTlBwqZ-zRz-58G9n1ljidQCkqKsK2Fv4zhpbU4gkPUiRkCvAHkzKLOjlTrDrC71y5zeQQMRRLSU56h0rz89L0X3MRjn6uFJ6Oo5CmcV_SyJSXRIZ2yzt5gfiNh9rnL8tiDl3diarxzSf/s400/DSC02355.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoG4MFkjReEF2gvQhSiiiFHBOMYu_yIjrKl2zIzYg4l1loAdRQnS3ZcPp2ryJ3CTJY9-Oc2N04mLerk2Z9vJa6FN8S0tl0imTIiyp9vQv83CtL3_HTs_yZ843vaav4alTkjjaSJAxYL6xG/s400/DSC02357.jpg)
Reling, który widać na zdjęciu poniżej to taki kasiowy wymysł.. Z mojej weneckiej półeczki już jakiś czas temu zdjęłam drążek z haczykami, do tej pory leżał więc zakurzony za komodą. Pomyślałam, że można go wykorzystać w kuchni, pomalowałam więc jedną z desek na kolor złamanej bieli i na wsporniki założyłam niepotrzebny dotychczas element..
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizPl9nnkeS1taXKNZHRDE1_xXi73SZgaAJp7xcNHB8zfiWc7M4I5bjq-sXKUZqLU2-tVFTYXceEGNoNfH03O9vtVIZolEhjeEXs-wnNo0Fpe-Kodv9U12ZjYf_BrvSbJupfFOELSenWCBf/s400/DSC02358.jpg)
A tutaj efekt szperań mojej mamy :D Jestem pewna, że to po niej odziedziczyłam zamiłowanie do buszowania w starociach..
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_gC24vlBP_kS6C6jXdb72MFEfTtVPMD4dlo1HPnlFZDjs8uQECgG-SVQAycsPFl6ypI56rSxzxJ1isqNpP6zWIHKTQPg7-5HTUAr6MOAFwIeVurcIMXwY78duHFCtTTWaMM9tt8keB3xC/s400/DSC02361.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVyBeU2_m-COl2e15mOmtmsBzLtL4-VP8TdcuuTbU725GA2gDBsP_kxfgDQpvRQ1SE26CpNjQI3-rffJ_UUPO_-8PKIcgDoTkIkADg5StUgSjhekaTuVgBwDcSszcOe3-cSbojHzdBK_gC/s400/DSC02363.jpg)
Przez okienko widać kredens, który również przywędrował do mamy ze sklepu z antykami.
Niżej natomiast efekt pracy zdolnych, kwiaciarnianych rączek;)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMmycKUC27tIFYs-CJZtxyQtDXInMZEvsMFu4JnvGblNJo-RI65ZbK7h-5g7RfxeVOmMKCCGpQ_LMA36HaWtZ1NMRktsOv6Iee4DE2-TK1PyxnuabRA6aDVGPSKxIYjLzkVX855uSyuGGk/s400/DSC02368.jpg)
Kiedy zamieściłam fotografie wykonanego przeze mnie zegara pisałam, ze do kompletu wykonałam obrazki. Powiesiłam je nad starą, przywiezioną niegdyś przez śp.babcię z Francji półeczki na przyprawy..
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlBlCOl8YxLlod3zyj7-OKdG0zSYQ42YhFV5CglXsUQYAt8oxLK6sqDAfCirrmqcqccf2Dux7PixOgv9y42t_8Q8oQyIMqkjwUQZldlnUAz8daalTu2I5BTiF6f19_cXZGbfvhzSdmMD6v/s400/DSC02372.jpg)
Tu z kolei doniczki, które wynalazłam w ulubionej galerii..
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTQn0W0mMOftRDd-fkUkUtNA2zAm7dbGNkAD-Xz3Tw1r6XGIDoObRTla6mLJbPnkbzNNLJLPs8112kHKb9ii-N1wTTDXGK4snL9GXq4MF75kW2w7B43ImOJgYN-dCuyM-emrn5HwAdpRJp/s400/DSC02377.jpg)
Jeszcze lampa przytargana z Czacza...
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHyXNqmnssBILSaVN65KoNk88LZ89BVY3zpZorRKsypHe_ExqPEqgPyKQ8Iac08BYoxk_nIlrzndX8-6hK_qo4oo1Z3nAD0ZM-2-2S4vk978NFxes-uBhxTkVStfLvWhTzhrdF-QrH_lxg/s400/DSC02378.jpg)
.. i zegar przytargany ze sklepu..
(widziałam tę przerażoną minę mamy, gdy jej go przyniosłam;) ale już się przyzwyczaja do zegara-giganta)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizeTmP6WFrmP8mz5tjZ525zzg4YZQjGGIC56zJkwR8E_m4WZ0h3A4xY91PM3vYK7NpiKFqlhqGYr1ODfR4lZB-YNtICCQBmeE8n1gX97Hqiq-v_S8Heb9xecZ8SkRAtNe7WScLPHRw9Qdg/s400/DSC02379.jpg)
W maleńkim mieszkanku znalazło się miejsce na nowe meble, dekoracje, ale też jest kawałek przestrzeni dla sentymentalnych drobiazgów. Jednym z nich jest święty obrazek po mojej babci. Obrazek, który podarował Jej podczas wojny pewien młodzieniec, zakochany i pełen nadziei, że do Niej wróci. Niestety, żołnierz nie przeżył. Pamięć jednak żyje, a obrazek mieszka nadal u mamy... ;)
To tyle na temat mamusinego domu.
Kolejny post - mam nadzieję - poświęcę temu, co ostatnio wymalowałam.
Kochani, jeszcze słówko o romantycznym weekendzie, na który zaprosił mnie mój M.
To było coś wspaniałego.. Byłam przekonana, że zostanę zabrana do jakiegoś przytulnego pensjonatu i spędzę przyjemne chwile spacerując po górach i popijając chłodnym wieczorem winko. Wszystko jednak przeszło moje oczekiwania. Mąż zaprosił mnie do pałacyku ze SPA... Nie spodziewałam się. Było cudownie, magicznie. Orientalne zabiegi, pełen relaks, kolacja przy świecach i płatkach róż... Do domu wróciłam odprężona, wygładzona;) i niezmiernie szczęśliwa z powodu posiadania Takiego męża... :))
Rozmarzyłam się... ;)
Zapraszam Was kochani nadal do mojego Candy.
Pozdrawiam bardzo, bardzo ciepluchno!!