Zaczęłam nową pracę. Jako dziennikarz biegam co chwilę na spotkania, konferencje prasowe, a gdy wracam do domu padam z nóg. Jak wiecie w międzyczasie czyli cały dzień i noc - tworzę. To wszystko powoduje, że potrzeba mi energii. I światła.
W mieszkaniu szykuje się remont. Wcale ale to wcale mnie to nie cieszy. Bo to taki remont z musu... Muszę określoną kwotę gotówki przeznaczyć na cele remontowe. A że chałupa się wali (panele popękane, szafa rozleciana, łazienka... ehh.. łazienka wymaga modlitwy ilekroć się siada na "tronie", bo stelaż się załamał, kafle popękały i istnieje ryzyko oberwania się i utonięcia w mało przyjemnych roztworach.. PS. idziecie o zakład, że to się przytrafi właśnie mnie?? )... trzeba będzie coś niecoś ponaprawiać.
Na pewno zmienię podłogę. Zastanawiam się nad jasną. Może delikatny popiel.. albo sosna bielona... Denerwuje mnie fakt, że nie bardzo mam czas na buszowanie po internecie i innych pinterestach, by szukać inspiracji :/ Co do łazienki natomiast, po prawie 9 latach nadaje się do całkowitej przebudowy. Chcę zamienić wannę na prysznic, zamontować w niej lepsze oświetlenie i jakiś żyrandol... Myślę też nad wkomponowaniem jakichś fajnych płytek dekoracyjnych.. może z Bolesławca..?? Jeszcze nie wiem co i jak wyjdzie. Stresuję się trochę, bo średnio mam ochotę na prace remontowe i remontowy bajzel. Ale mus to mus...
Tak jak wspomniałam, staram się w międzyczasie (którego to międzyczasu jest stosunkowo mało) malować. Pochwalę się, że kilka moich Janiołów poleciało ostatnio do Chicago i będą prezentowane na wystawie w centrum miasta. Modlę się, by skradły serca mieszkańców tamtej części świata ;)
Ostatnio wykonałam obraz na zamówienie. Malowałam na starej, dębowej desce. Wyszło tak...
W innym międzyczasie, pomiędzy pracą redaktora i artysty, robię, jak wiecie, materiały do magazynu „Siedlisko”. W bieżącym wydaniu możecie przeczytać mój kolejny reportaż. Tym razem pisałam o ceramice bolesławieckiej. Zajrzałam do manufaktury, poznałam od środka proces produkcji, przyjrzałam się pracy malarek, które tworzą te wspaniałe wzory. Wspomniałam też o corocznym Święcie Ceramiki. Bywacie tam..??
Mój reportaż w bieżącym wydaniu, zapraszam Was do laktury:
Na cele reportażu miałam okazję sfotografować wyjątkową, unikatową kolekcję ceramiki. Gdyby pasowała kolorystycznie do mojego "M", już bym ją miała w swojej kolekcji ;) Póki co kupuję tą tradycyjną, w kobaltowym kolorze, bądź w kolorze kremowym z delikatnym, łączkowym wzorem...
Tak, wiem, że to bardzo chaotyczny post;) Ale ja sama jestem ostatnio chodzącym chaosem :D
Życzę Wam słońca, kwitnących kwiatów i widoku soczystej zieleni w Waszym codziennym otoczeniu!! :)