25 listopada 2020

W czerwieni

 Bardzo Wam dziękuję za komentarze. Zaskakuje mnie, że jeszcze chcecie mnie tu odwiedzać, ale jest to szalenie budujące :))


Zamknęłam się kilka dni temu w pracowni. Wieczory spędzam haftując i malując świąteczkowe obrazki. Kilka z nich już poleciało w świat..










Planuję uszyć kilka świątecznych skarpet do zawieszenia na kominku. Nie znalazłam nigdzie takich, które chciałabym powiesić na swoim. Zamarzyły mi się takie perełki w starym stylu, ręcznie haftowane, więc zabrałam się do pracy. Muszą być oryginalne, dopracowane, wyjątkowe. Co wyjdzie - zobaczymy ;)


Do następnego razu :**

17 listopada 2020

Odcięłam się

    Przyszedł taki moment, że zaczęłam znów się zastanawiać, czy nie zamknąć bloga. Straciłam serce do jego prowadzenia, brakowało mi motywacji. Poza tym publikowanie w innych aplikacjach był szybsze, łatwiejsze.

Zaczęło mi to jednak doskwierać. Natłok informacji, zdjęć, emocji, sensacji, reklam.. Pomimo swojej spokojnej natury zaczęłam być chronicznie poddenerwowana. Postanowiłam więc się odciąć. Od fejsbuka szczególnie ;) 

Zrobiłam porządek w telefonie (wyłączyłam wszystkie powiadomienia) i umyśle. I dawno już nie czułam się tak dobrze..

Doszłam też do wniosku, że pomimo, iż blogowanie w obecnych czasach wydaje się być nieco archaiczne, tęsknię za tą formą kontaktu z ludźmi. Sama forma sprzyja wyciszeniu i nie zasypuje mnie codziennie wiadrem niepożądanych reklam, czy sensacyjek. Przyszedł taki czas, że mówię: "dość". Wracam do dawnej formy dzielenia się swoją twórczością i innymi poczynaniami tu, na blogu. Trudno, będę niemodna. Ale to nic. Wolę tak. Doświadczyłam przebodźcowania, pora to zmienić.


නනනනනනනනනනනනනනනනනනනනනනනන



   U nas od jakiegoś czasu jest spokojnie. Remonty odeszły na bok, ze względu na stan zdrowia pana domu. Mniejsze prace wykonuję sama (oklejenie zabudowy lodówki kafelkami). 

Niedługo będziemy musieli powrócić do prac, bo kilka elementów czeka na ukończenie. Póki co cieszymy się czasem wolnym. Mamy więcej czasu na rodzinne spotkania, pasje (ja wpadłam w wir haftowania) i granie w planszówki. Ostatnio dużą popularnością cieszy się planszówka "Harry Potter" - gra, w której trzeba odpowiadać na pytania, związane z treścią książek i ekranizacji. Grę stworzył ktoś, kto naprawdę idealnie je zna, a pytań jest tak wiele i są tak szczegółowe, że można grać i grać... Wszystkim potteromaniakom szczerze polecamy :)


   Zabrałam się znów za malowanie świątecznych grafik. Niedługo zaprezentuję efekty.


Póki co, przedstawiam Wam nowego członka naszej rodziny: oto Lulu.



  

Szkocki fold, który przyjechał do nas z Warszawy. Mały rozrabiaka adaptuje się obecnie do nowych warunków. Mamy tu mały ambaras, bo psoci nam trochę, ale walczymy dzielnie i się nie damy :D 

Jest z nami od niedawna, ale już ma swoje ulubione miejsca do spanka. I nie, wcale nie w kojcach, które zamówiliśmy specjalnie dla niego. Śpi w szufladzie w pokoju Julki, albo na stosie moich magazynów wnętrzarskich (wie, co dobre ;) ). Nie miauczy, tylko otwiera pyszczek, jakby bardzo chciał coś "wykrzyczeć" i wydaje z siebie króciutkie, wysokie "i". Śmieszny jest ;)

Bardzo tęskniłam za widokiem kociaka, wygrzewającego się na parapecie.



   Dziś przyjechał do mnie kolejny element wystroju mieszkania. Wymarzony, wyszperany w internecie. Staruszek-antyczek oczywiście. Stareńki zegar Jughans, który tak pięknie i melodyjnie wybija godziny, że mogłabym go słuchać godzinami. Jeśli sami szukacie kogoś, kto sprzedaje antyczne zegary po odnowieniu i konserwacji, dajcie znać, polecę Wam naszego sprzedawcę. 

Zegar zawisł w kuchni. Wygląda, jakby to miejsce na niego czekało. 


Jak widzicie, moje serce wciąż bije w rytm dawnych czasów... 💜

Udostępnij