11 maja 2025

Kolenje za nami i szopa z koszmaru

     Pięknie Wam dziękuję za miłe komentarze!!

Domek narzędziowy skończony. Pozostał montaż monitoringu i alarmów i będziemy mogli go zapełnić. 

Poprzedni - bagatela - wyglądał już tak:




    Nieszczęsna szopa psuła nam widok z okna. Służyła poprzednim właścicielom i nam do tego roku, gdy zarwał się dach i zalane zostało wszystko w środku. Nawet moje wiklinowe kosze pokryła pleśń... 

    Nowy domek prezentuje się tak:





    Nie chcę Wam nawet pisać ile łacińskich słów padło podczas montażu, który wcale nie był taki łatwy i szybki. Kiedy chłopcy montowali domek, ja pracowałam w ogrodzie. Gdy słyszałam: "Ej, to nie miało być tak, tu miało być A25, a tam B12. Teraz musimy wszystko zamienić", łapałam się za głowę - żal mi ich było, bo te puzzle to było naprawdę spore wyzwanie ;) 
Finalnie prezentuje się naprawdę fajnie. Będzie potrzebował jeszcze kilku wzmocnień, by dłużej służył, ale to już później. Teraz możemy zająć się domkiem.
Tak domek wygląda z perspektywy ogrodu. Przed nim rośnie sosna, więc gdy urośnie, ładnie to będzie wyglądać. 






    Wiecie, sama się z siebie śmieję, taka ze mnie ogrodniczka... 😅🙈 Nasadziłam kwiatów, rozrysowałam je sobie w zeszycie, żeby wiedzieć gdzie co posadziłam.Później, gdy przyszło moje zamówienie z tabliczkami do opisu,  próbowałam rozszyfrować układ roślin według swojego szkicu i - uwaga - nic się nie zgadza 😂 Za nic w świecie nie wiem co posadziłam w niektórych miejscach. Brawo ja. 



    Teraz przyszła kolej na wzmocnienie ściany frontowej domku. Najpierw będziemy robić wylewkę przy fundamencie, później będzie robiona niska podmurówka z poniemieckiej cegły. Na niej osadzone będą belki wzmacniające - 4 sztuki. Gdy już to będzie zrobione, będziemy mogli - wreszcie - zająć się domkiem w środku. Będziemy robić wylewkę (podłoga plus wzmocnienia pod piec i kominek), instalacje i schody, a to już będzie dużo. Ja jeszcze nie byłam na piętrze domku - nie jestem w stanie wejść tam po drabinie, którą dysponujemy. Mąż zapewnia mnie, że widok z okna sypialni jest boski - póki co muszę to sobie wyobrażać. 

A to moja pustynia przed domem - brrr...... - nie cierpię tego piachu. Trochę potrwa zanim to wszystko zagospodarujemy i pojawią się rośliny i ścieżki. `Na razie trzymamy miejsce pod rusztowania. Nie ma już jednak betonu, to mnie cieszy. 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję Ci za poświęcony czas... :)

Udostępnij