Ciągnie się niemiłosiernie. Jak zwykle bywa, podczas remontu odkrywa się różne niespodzianki, a że chce się wszystko zrobić i od A do Z, i porządnie, to się i ciągnie.
Zerwaliśmy podłogi w kuchni, dobijając się do pierwszej warstwy. Oczyściłam co się dało, żeby nie przykrywać płytkami brudów. Miejscami trzeba było zrywać nalot szpachelką. A gumolit do podłoża przyklejony był klejem, więc ostatnią warstwę podłogi zbijaliśmy młotkiem i przycinakiem po centymetrze. A kuchnia ma 15m, więc... ;)
Panowie już położyli podłogę. Wybrałam płytki gresowe w kolorze cegły. Położyliśmy w karo. Nie było większych komplikacji. Teraz sama wyklejam z tychże płytek (trochę nam zostało) listwy przypodłogowe.
Sporym wyzwaniem była spiżarnia. Półki się uginały, więc trzeba było zerwać. Pomieszczenie jest małe, ale wysokie. U góry była pleśń, którą musieliśmy zwalczyć chemicznie..
Oto spiżarnia:
Zamówiłam nowe okienko. Powinno być w sierpniu. Tynki już położone, pozostało nam wykleić podłogę i pomalować ściany. Będą bielone, a półki w kolorze drewna.
W kuchni są już płytki, jak wspomniałam, przenieśliśmy też kuchenkę w inne miejsce, wgłąb kuchni, bo nie podobało mi się, że jest tuż za wejściem. Zmiana wymagała przerobienia instalacji gazowej.
Tu widać podłogę, której szorowanie zajęło mi ładnych kilka dni. Kiedyś stał tu piec kaflowy.
Teraz murujemy zabudowę lodówki. Głowiłam się, co zrobić z koroną ze starego, secesyjnego pieca, którą kiedyś dostałam od rodziny, a która spoczywała w piwnicy teściowej od kilku lat. Ostatecznie wymyśliłam, że zbudujemy a'la piec z cegieł, w środek wstawimy lodówkę, a na górze osadzimy koronę. O tę:
Zabudowa się muruje, a ja zaczynam malować ściany i sufity. Testuję przy okazji nowe farby. Na Fluggera niestety mnie nie stać, bo powierzchnię tu mamy że ho ho, postawiłam więc na farby z Casto. Nowa seria Good Home jest obecnie na tapecie. I powiem Wam, a raczej napiszę, że dobrze, iż wzięłam próbki. Farby występują w wersji standardowej i premium. Okazało się, że kryją bardzo podobnie (choć producent pisze, że krycie jest słabsze w wersji podstawowej), ale ogromna różnica jest w konsystencji. Próbka premium jest dość gęsta, zaś ta druga leje się strugą. Gdybym kupiła tę tańszą na sufit, wściekłabym się chyba, bo zaciapałabym całą kuchnię. Chlapie okropnie, maluję więc tą "premium" i jak na razie jest w porządku. Obmalowuję brzegi sufitu małym pędzelkiem, zobaczymy, co będzie, gdy w ruch pójdzie wałek..
Po prawej farba premium. I tak, będę miała w kuchni czarne ściany ;) :D
Wracam do pracy, miłego dnia Wam życzę!! :)
No niezly armagedon u Ciebie, jestem bardzo ciekawa jaki bedzie efekt koncowy, czekam z niecierpliwoscia, a tymczasem trzymam kciuki Pani Majster :)
OdpowiedzUsuńDzięki, przyda się ;)
UsuńAleż ogrom pracy ! Ale , będzie przepiękny , ciepły dom . Wytrwałości , duzo siły serdecznie życzę Marta
OdpowiedzUsuńNo Kasiulka.... dzieje się, nie próżnujesz. Zregenerowana po pięknych wakacjach (nie komentuje ale pilnie czytam) tworzysz i szalejesz.Fajne pomysły i będzie pięknie! Śliczne malunki na kaflach i porcelanie. Nie mogę się doczekać dalszego ciągu. Zrób kiedyś proszę instruktaż tynkowania. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńWITAJ!
OdpowiedzUsuńJesteś naprawdę niesamowita!NIe wiem skąd bierzesz na to wszystko siły?Napisz coś więcej jak nakładałaś ten tynk.
Z niecierpliwością będę oczekiwać na dalsze doniesienia z placu boju oraz efekt końcowy.Twoja kuchnia będzie naprawdę nietuzinkowa.Znalazłam Cie w sieci i zamierzam bacznie obserwować Twoje poczynania.Jestem pełna podziwu dla Ciebie!Trzymaj Się!
Przepraszam nie podpisałam się .VIOLETTA
OdpowiedzUsuńJak sie sprawuje farba good home premium w czasie? Dobrze sie malowalo? Da rado cos z jiej zmycz czy brud schodzi razem z farba? Z Gory dziekuje. Rafal
OdpowiedzUsuńRafale, jestem zadowolona. Malowało się dobrze, a farba nie schodzi, jak na razie. Tylko matu żałuję, bo wszystko na nim widać. Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuń