Dziś post...mmm... EKO;)
Przed chwilką skończyłam zlewać do słoików tegoroczny syrop sosnowy.
Znacie jego smak? Ja go uwielbiam. Od kilku lat sami go wytwarzamy. Jak..? Już piszę. To bardzo proste:
Wiosną trzeba zerwać młode pędy sosen. My w tym roku zbieraliśmy w pierwszych dniach maja. Ścina się młode pędy do długości 5cm. Zebrane sosenki płuczemy dokładnie w wodzie. Przesypujemy do dużego garnka (nam do tego służy gliniany Bolesławiec). Zasypujemy cukrem w proporcji: 1kg curku na 1kg sosny. Przykrywamy pokrywką. Jeśli macie garnek podobny do naszego, najlepiej pod dekielek włożyć czystą, bawełnianą ściereczkę. To da nam pewność, że nie wleci do środka żadna owocówka czy inna muszka psotniczka;) No i to by było na tyle. Co kilka dni trzeba tylko przemieszać. Syrop będzie gotowy po miesiącu. Tym, którzy nie znają smaku zaręczam - pycha!! Jest idealną alternatywą dla naszpikowanych chemią syropów przeciwkaszlowych. Polecam!!:)))
PS. Dodam, że mnie z dwóch kg pędów wyszło sześć małych/średnich słoików;)
Trzymajcie się smacznie!!
;))
Uwielbiam i potwierdzam jego skuteczność. Ja mam jeszcze zapas ubiegłoroczny z dodatkiem procentów, więc kolejna produkcja dopiero za rok. Niech Wam będzie na zdrowie :)
OdpowiedzUsuńMoj syrop jeszcze stoi.Jutro jade na "zadupie" a tam dopiero poczatek wiosny wiec jeszcze troche sosny doskubie:)
OdpowiedzUsuńZnam ten smak Pani Kasiu. My z mężem też go robimy od lat, ale nigdy pędów nie płuczemy. Przeczytałam nie pamiętam gdzie był ten artykuł, że lepiej, by pyłek pozostał na pędach. Czy to prawda nie wiem. Robimy również wersję dla dorosłych ze spirytusem. Na przeziębienia niezastąpiony. Pozdrawiam Janina
OdpowiedzUsuńPodziwiam pasję do tego smaku:/ Ja go nie znoszę. Mama katowała mnie tym w dzieciństwie (zamiast syropu cebulowego, którego też nie znoszę;), ale skuteczność jak najbardziej polecam.
OdpowiedzUsuńJa robię od kilku lat syrop z dziewanny - także polecam, bardzo dobry w smaku 9podtsawą jest syrop malinowy) i równie skuteczny:)
Piękne zdjęcia !!! - Kasiu, jestem starą zielarą i też już zrobiłam sosnowy syrop. W tej chwili suszę kwiatki głogu na pyszną zimową herbatkę. Moje dzieci wychowały się na ziołach i bardzo rzadko chodziłam z nimi do lekarza . Od dziecka prowadziły swoje zielniki z których czerpią do dziś wiedze i teraz ją przekazują swoim małym dzieciom - pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńW tym roku spóżniłam się wszystkie pączki już nie nadają się, sa za bardzo rozwinięte.Ten syrop jest rewelacyjny, sprawdzilam
OdpowiedzUsuńRobię od lat :) moje dzieci go uwielbiają :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie piję napar z lipy na przeziębienie ;) taki syrop by mi się przydał, szkoda, że już jest za późno. Muszę pamiętać zeby zrobic go za rok :)
OdpowiedzUsuń