Uff... dziś mogę na chwilę odetchnąć.
Dziś pobędę w domu, posprzątam, pogotuję... Rany, jak ja dawno nie gotowałam.......
Skończyliśmy już wstępne prace w ogródku kawiarni Dom Smaków M.Meryka. Praca nad projektem pochłonęła mnie doszczętnie. Przez około 2 tygodnie planowałam, projektowałam, szukałam dodatków...
Chcę Wam dziś pokazać, jakich zmian dokonałam w tym roku.
Rok temu ogródek wyglądał tak jak poniżej. Był bardzo kolorowy, niemalże folklorystyczny. Ja malowałam meble, ramy, lampiony (pamiętacie te turkusowe, które pokazywałam poprzedniej wiosny..? ) i pomagałam znajomej w dekorowaniu.
Rzućcie okiem na zeszłoroczny wystrój...
W tym roku zajęłam się aranżacją od A do Z. Głównym zamierzeniem było uczynić z ogródka miejsce bardziej w stylu glamour niż ludowym, ponieważ ogródek znajduje się przy kawiarni i pub'ie właśnie w stylu glamour. Miało być też bardziej elegancko.
Nie łatwo udekorować takie miejsce, ponieważ jest wiele wytycznych, co do których trzeba się zastosować (np. zwracać uwagę, by poszczególnych elementów nie porwał wiatr), poza tym ogródek merykowy jest naprawdę sporych gabarytów.
W tym roku postanowiłam zrezygnować z turkusu, stawiając na bazę w kolorze czerni i srebra/szarości, a całość ożywić jedynie fuksją z odrobiną koloru liliowego.
Najpierw przemalowałam meble. Uznałam, że kredens pomalowany na różowo da większe możliwości jego aranżacji. Kiedy już meble (kredens i szafka) były gotowe, zajęłam się doborem dodatków.
W tym celu wybrałam się w kilka miejsc w Poznaniu i Wrocławiu. Zakupiłam czarne donice, świeczniki, lampiony. Trzeba było też zadbać o bazę, której nie było w zeszłym roku (zasłony wisiały na lince), tak więc zakupiliśmy karnisze. W "oknach" ogródka mieliśmy powiesić tkaninę, by dodać miejscu intymności. Zaleceniem właścicieli było, by były to tkaniny transparentne. Nie chciałam kupować sztucznie wyglądających szyfonów, więc postawiłam na delikatne, białe firany.
Na bufecie wymalowałam fuksjowe pasy i wkleiłam ramę do zapisywania menu, którą ozdobiłam zakrętasami. Do pasów na bufecie dobrałam tkaninę na serwety. Postanowiłam uszyć serwety w pasy i w kolorze różu.
Do wykorzystania w ogródku dostałam również piękny baner z Fridą. Miałam go umieścić w wybranym przez siebie miejscu. Uznałam, że pięknie się będzie komponował z szafką. Efekt bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, ponieważ z daleka wygląda to tak, jakby banerowa Frida opierała się o naszą szafkę;))
Śmieszna sytuacja wyszła z kwiatowymi kompozycjami na stoliki...
Kiedy kupowałam kwiaty, nie wiedziałam jeszcze nic o banerze z Fridą. Kwiaty do kompozycji dobierałam według własnego gustu i do czarnych donic. Pan, u którego kupowałam kwiaty o mało nie stracił przy mnie cierpliwości...;)) Stałam tak i stałam... przymierzałam...myślałam.. Pan tylko podawał kwiaty. Niewątpliwie drażniło go to, że nie brałam pierwszych lepszych. Po około dwudziestu minutach;) w końcu zdecydowałam jakie kwiaty ułożę w donicach. Pan sprzedający odetchnął...chyba przy żadnej klientce się tak nie spocił;))))
(Panu dziękuję za cierpliwość). No niestety, ja tak już mam, że swojego wyboru muszę być pewna, a to co kupuję, musi być perfekcyjne;))
Kiedy już wybrałam kwiaty i wykonałam kompozycje, zadzwoniła właścicielka: "Kasiu, dobrze byłoby, gdyby kwiaty pasowały do tych, które ma w wianku Frida.. ta na banerze w pub'ie.." . "O mamo, jaka Frida...?? " - pomyślałam. Wyobraźcie sobie moje przerażenie... bo kompozycje gotowe.. Rany, nie wiem dlaczego, ale od razu pomyślałam, że ta Frida pewnie ma jakieś słoneczniki albo inne kwiecie, które zapewne w ogóle nie pasuje do tego, co wybrałam...
Pobiegłam od razu do kawiarni. Uff..... Okazało się, że wybrałam niemalże idealnie;)))
Zapraszam Was do oceny zmian ogródkowych.
Oczywiście z czasem dojdzie jeszcze kilka elementów - dodamy fuksjowe ramki, koce zamienimy na fioletowe... ale póki co, jest tak...
(zdjęcia są ciut smutne, bo w dniu pstrykania było baaardzo chmurnie i padał deszcz...)
Do zeszłorocznych donic i cyprysów dosadziłam kilka pokrzyw w kolorze fuksji...
Poniżej wianek, który również ma nawiązywać do Fridy, natomiast zawieszki miały nawiązać do kolorystyki serwet...
Praca nad aranżacją pochłonęła nam dużo czasu, szczególnie z powodu tego, że musieliśmy go przeorganizować na minioną sobotę, kiedy to na naszej starówce odbywał się występ teatru Buffo. Musieliśmy usunąć wszelkie elemenenty, które mogłyby zaburzać widoczność sceny. Tak więc za kilka dni wracamy, by ponownie dekorować ogródek;))
Najważniejsze, że właściciele są bardzo zadowoleni z efektu naszej pracy, a to dla nas największe wyróżnienie:))))
Kochani, odchodząc od tematu mojej pracy...
Już niedługo pokażę Wam efekt mojej pracy nad renowacją konsoli, przeznaczonej na balkon.
Zdradzę na razie, że została dostosowana do iście londyńskiej pogody - czyli zabezpieczona przed deszczami.
Oto maleńka zapowiedź... ;)
Żegnam się z Wami, tym razem już nie na tak długo:))))
Ślę mocne uściski!!!!!!!!!!!
Kasia
Pięknie i perfekcyjnie. Doskonale dobrałaś kompozycje. Nie dziwię się, że właściciele zadowoleni. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDzięki Kasieńko:))) Również pozdrawiam:)
UsuńNowa wersja bardzo elegancka, podoba mi się :)) serdeczności, a.
OdpowiedzUsuńAniu dziękuję, miło mi, że Ci się podoba:))
UsuńKasiu, zdecydowanie w tym roku przeszłaś samą siebie :o) Bardzo mi się podoba tegoroczny wystrój "Domu Smaków" (Lepszy niż zeszłoroczny). Czerń i fiolet... piękne połączenie. A kompozycje kwiatowe na stolikach bardzo subtelne...
OdpowiedzUsuńCieszę się:))))) Pozdrawiam Cię serdecznie!!
UsuńŚwietnie Wam wyszło, też myślę, że wygląd tegoroczny jest jeszcze lepszy od poprzedniego.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że i Tobie się podoba:)) Jeszcze brakuje kilku elementów, muszę jednak przemyśleć ich rozmieszczenie, by nie zrobić niepotrzebnego bałaganu, który był w zeszłym roku.. Pozdrawiam:)))
UsuńWow, piękne zmiany!!
OdpowiedzUsuńDzięki Mysiu:)))
UsuńWitaj Kasiu ! - metamorfoza ogródka kawiarnianego w stu procentach udana. Wszystko pięknie dopasowane i ślicznie współgra ze sobą. Byłam u Ciebie wirtualnie i oglądałam kawiarnie w internecie. Bardzo mi się podoba. Jeśli drogi zawiodą mnie do Głogowa, na pewno odwiedzę. powodzonka...
OdpowiedzUsuńDziękuję Wandziu:))) Jeśli kiedyś odwiedzisz kawiarnię, polecam lody sernikowe:) Ślę uściski!!!
UsuńDuża sprawa, ale poradziłaś sobie świetnie, na 6 z plusem ;-) Bardzo fajne są te donice z "pokrzywami".
OdpowiedzUsuńDzięki kochana:) Wsadziłam pokrzywy ozdobne, bo są bardzo łatwe w utrzymaniu. Pomyślałam, że klienci tudzież kelnerzy mogą niechcący uszkodzić kwiaty, ale to nie problem, bo wystarczy złamaną gałązkę wsadzić w ziemię i..odrośnie;)
UsuńZmiana baaardzo korzystna, wyszło super !!! Z kwiatami to był strzał w "10" Dużo pracy, ale efekt wow....Pozdrawiam i dalszych sukcesów życzę:)))
OdpowiedzUsuńDzięki Agatko:)))) Ślę buziaki!!!
UsuńBardzo fajne wnętrze ,takie inne . Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo właśnie Alu, miało być inaczej:)) Nierzadko też spotyka się ogródki o czarnym kolorze drewna. Ale ja popieram, bo "inność" i oryginalność kocham i ogromnie cenię:)))) Pozdrawiam!!
UsuńWszystko wspaniale dobrałaś, masz zmysł! Bardzo podoba mi się ten różowy kolor (fuksja?). Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTak, Agnieszko, to fuksja i w rzeczywistości wygląda jeszcze ładniej:) Dzięki za miłą wizytę,pozdrawiam!!
UsuńNic, tylko trzeba udać się na Starówkę na kawunię...
OdpowiedzUsuńMam to szczęście,że będę mogła osobiście cieszyć oko tym co stworzyłaś Kasiu.
Pozdrawiam cieplutko ;))
:))))))) Zapraszam, ale najwcześniej za tydzień, ponieważ, jak wspomniałam, teraz musieliśmy wszystko zdjąć i dopiero w weekend/na pocz.przyszłego tygodnia będziemy ponownie dekorować ogródek:))) Buziaki!!
Usuńpięknie sobie poradziłaś :)
OdpowiedzUsuńNo nie uwierzę !!! Patrzę na te zdjęcia i taka myśl: znam ten ogródek, znam to miejsce, bywam tam !!! To niemożliwe ! Znam też Twojego bloga od dawna, często zaglądam, podziwiam .... ale nigdy nie wpadłam na to, że mieszkamy w tym samym mieście ;) Jak mogłam to przeoczyć ?????
OdpowiedzUsuńMiejsce ślicznie urządzone :) teraz jak wpadnę tam na kawusię i lody to będę wiedziała kto tak pięknie dekoruje to miejsce :))))
Pozdrawiam serdecznie :)
;))))))))))))))))))))))))))))))) A pod moim imieniem i nazwiskiem jest "Głogów" hehhe;))) No ale rozumiem Ciebie doskonale, mnie też czasem się zdarzają takie sytuacje:)) Miło mi poznać głogowiankę i moją "długotrwałą" czytelniczkę:)) Pozdrawiam serdecznie!!!!!
UsuńWspaniała metamorfoza:) czerń i róż świetnie do siebie pasują. Miło będzie w takiej aranżacji napić się kawy. Pozdrawiam i gratuluje niesamowitego talentu. Podziwiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu, jest mi niezmiernie miło:)))
UsuńTaka praca to wspaniałe wyzwanie (zwłaszcza, że klient potrafi zaskoczyć :D), ale też wielka radość. Gratulacje. Wyszło super i bardzo fajnie, że nie boją się sztucznych kwiatów, które teraz są takie piękne. Swoją drogą jestem ciekawa, czy trzeba było przekonać klientów :) Praca ze "sztucznościami" bywa wyzwaniem także z tego powodu :D
OdpowiedzUsuńBędę zaglądać, dziś znalazłam bloga.
Pozdrawiam ze słonecznych Katowic
Ania z LAB
Aniu, najpierw dziękuję Ci za wizytę i oczywiście zapraszam ponownie:) Jeśli chodzi o pracę ze sztucznościami.. Nie było problemu zachęcić klienta do ich wykorzystania w ogródku. Po pierwsze sztuczne kwiaty są o wiele mniej problematyczne, szczególnie przy wysokich temperaturach, po drugie zaś staram się wybierać tylko te najwyższej jakości. Kwiaty "z wyższej półki" prezentują się niezwykle dostojnie i realnie, a jakość widać już na pierwszy rzut oka:) Ale Tobie tego chyba nie muszę tłumaczyć:) Trudniej jest zachęcić klienta internetowego, ale mam nadzieję, że z czasem i moi internetowi się przekonają do sztuczności:)) Pozdrawiam Cię serdecznie!!
UsuńFajnie, że klient ma pozytywne nastawienie i nie "ucieka" już na dźwięk słowa sztuczne :) Życzmy sobie jak najwięcej takich i w necie i w realu. Mamy w Laboratorium taki szczytny cel, żeby promować modę na sztuczne kwiaty i "wprowadzać je na salony". Pozdrawiam Kasiu i do następnego!!! Będę zaglądać
UsuńAnia z LAB