Przepraszam za długą nieobecność, która spowodowana była problemami technicznymi, czy - jak kto woli - złośliwością rzeczy martwych;)
Zaaferowana nieco jestem ostatnio sprzętem, który nabyłam. Wszystko to dlatego, że ulegliśmy z M. pokusie okazyjnego zakupu przez internet. Otóż o co chodzi:
Jakieś dwa tygodnie temu zepsuł nam się aparat. Służył nam bardzo długo, bo prawie 7lat. Był to zwykły kompaktowy, nic wielkiego, jednak dobrej firmy, a zdjęcia jakościowo naprawdę świetne. Ubolewałam więc, gdy któregoś dnia w nim cuś szczeliło i przestał działać... Już od jakiegoś czasu rozważaliśmy kupno nowego aparatu, lecz dotychczas kończyło się na rozmowach.
Chcąc jak najszybciej nabyć nowy aparat zaczęliśmy się rozglądać za cyfrówką, jednak tak nieco po "gamoniowemu", bo zamiast sprawdzić sprzęt w sklepie, zdecydowaliśmy się na zakup w ciemno przez internet. Wydawało nam się, że skoro ma więcej mpx.niż poprzedni, będzie w porządku.
Szybko jednak moje nerwy zostały nadszarpnięte;)
Gdy dostałam aparat, popstrykałam sobie w celu obycia się z nowym. Zależało mi na jakości zdjęć, szczególnie zaś tych wykonanych bez użycia lampy błyskowej. Fotografując swoje wytwory muszę uzyskać odzwierciedlenie koloru. No i o ostrość się rozchodziło, gdyż jestem wariatem, który w górach na szlaku zamiast skał najmniejsze niezapominajki fotografuje;) Szybko więc rozczarowałam się nowym aparatem. Pstryknęłam moje białe lustro, które na zdjęciu okazało się niebieskim :/ natomiast ogólna jakość również pozostawiała wiele do życzenia...
Zdecydowałam się zwrócić cyfrówkę i poszukać - tym razem w sklepie stacjonarnym - naprawdę dobrego aparatu cyfrowego.
Kiedy rozejrzeliśmy się za nowym nabytkiem okazało się, iż sprzęt, który spełniałby moje oczekiwania, kosztuje ok.1600zł!! - aparat cyfrowy Sony, który robi naprawdę rewelacyjne fotki. M. zaproponował wówczas lustrzankę, bo przecież cena podobna... Pooglądałam więc kilka takowych. Pierwsze wrażenie, że nosząc takiego kolosa na pasku u szyji, będę w pół zgięta od jego ciężaru;) W dodatku poprosiliśmy chłopaka z obsługi sklepu, by nam trochę naświetlił zasady działania lustrzanki. Niestety, chłopak był tak biegły w temacie, że połowa słów, którymi do nas przemawiał, nie przemówiła do mnie ;D Stałam i patrzyłam jak cielę w malowane wrota... Pomyślałam: nieeee, to zdecydowanie nie dla takiej mało technicznej kobietki jak ja!!
Omamiona wyszłam za sklepu, a po głowie wciąż kołatały mi się jakieś ogniskowe, iso, kontrolery itp.
Wieczorem weszłam na bloga, którego bardzo lubię przeglądać, traktującego o modzie, a pisanego przez (chyba) Chinkę mieszkającą w egzotycznym miejscu. Lubię kreacje owej osóbki, poczucie smaku, a nadto zdjęcia we wspaniałych plenerach i świetnej jakości. Pomyślałam ze złością: takie to robi tylko lustrzanka...
Następnego dnia wybraliśmy się do sklepu po cyfrówkę. Byłam na nią zdecydowana po tym, jak się nasłuchałam o skomplikowanej lustrzance i czując ciągle w dłoni jej ciężar.
Kiedy przyszło do finalizowania zakupu chłopak za ladą zapytał: a nie chciałaby pani lustrzanki...? To tylko 400zł różnicy.. Zdenerowowałam się, bo w kwestii jakichkolwiek zakupów muszę być w 100%pewna, natomiast w owej chwili zupełnie ogłupiałam. Powiedziałam, by mnie nie kusił, bo ja już sama nie wiem co mam brać. Dodałam, że to zbyt toporny sprzęt jak dla mnie. Odpowiedział: ale to LUSTRZANKA.
Wyszłam ze sklepu.
Z lustrzanką ;))
Nie żałuję zakupu. Myślę, że trochę mnie to będzie zdrowia kosztowało zanim się nauczę, jednak... zdjęcia już na tym biednym etapie mojej wiedzy mnie zaskakują...
Te oto kaczuchy i łabądki złapałam podczas wczorajszego spaceru. Dziecko było zaskoczone, lecz...
jeszcze bardziej niż ptactwem zachwycone było dziwnymi statkami, pływającymi po wodzie...
To moi kochani dowód na to, ze zima powoli daje nura... i nie ważne, że wczoraj znów sypał śnieg, nie dam się zwieść!!
A to mój mały marcepan z polikami jak ruska matrioszka ;))
Najważniejsze,że znalazłaś aparat który spełnia Twoje oczekiwania.Zdjęcia róży i lawendy (za które dziękuję) są piękne.Proszę o więcej takich!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko Ciebie i Twoją Matrioszkę ;)
Ja też mam przyjemność działać lustrzanką. Metodą prób i błędów czerpię ogromną radość z tej zabawy. Twórczego pstrykania !
OdpowiedzUsuńoj zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńmój aparat już od dłuższego czasu woła o emeryturę i planuję zakup, lustrzanka to będzie na pewno... ale jeszcze nie uzbierałam kaski całej :)
pozdrowienia dla Matrioszki :)
Nie da się ukryć, że zdjęcia robione lustrzanka są o niebo lepsze. Niestety wymagają troszkę większej niż zerowa wiedzy na temat fotografowania. Dlatego ja, laik kompletny pykam sobie fotki moja małą cyfrówka biadoląc cały czas jakie one marne, ciemne, małe (itd. niepotrzebne skreślić). Czasem uda mi się uprosić Małża, żeby mi coś obfocił lustrzanką, ale jak się chce pisać posty częściej niż raz na miesiąc to ta opcja odpada.
OdpowiedzUsuńTwoje kwiatki i słońce za oknem upewniają mnie w tym, że wiosna już nadchodzi. Pozdrawiam Cię cieplutko
No to teraz będziesz nas czarować pięknymi zdjęciami, już to z różą i lawendą są wspaniałe, aż strach pomyśleć co będzie dalej ;))
OdpowiedzUsuńJa też mam lustrzankę ale od niedawna i nie rozpracowałam jej jeszcze w ogóle!Ale Ty to już widzę radzisz sobie nieżle.Zdjęcia kwiatów profesjonalne!
OdpowiedzUsuńTwój marcepanik słodki bardzo!
Pozdrawiam
Fantastyczne fotki dzisiaj zapodałaś, moja droga:) Gratuluję zakupu!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Piękne lustrzankowe zdjęcia.
OdpowiedzUsuńJa też lustrzankowa i innych aparatów nie uznaję :)
Buziaki
Życzymy wielu pięknych fotek a Sony Alpha 350 to bardzo dobry aparat
OdpowiedzUsuń