- Mamu.. chciałam o coś zapytać..
(widzę tę minę i zachodzę w głowę, czy chcę wiedzieć, o co, czy nie do końca..)
- Tak..?
- Ale nie wiem, czy się zgodzisz..
- No jak nie spytasz, to się nie dowiesz. Mów.
- Bo.. (i nadchodzi ten niezręczny moment wkręcania palców u dłoni w dół tiszertu..) nie wiem, czy byś się zgodziła... no ten....
- No mówże, najwyżej się nie zgodzę.
(OMG - tera to ogarnia mnie panika)
- Bo.. czy mogłabym po przemeblowaniu namalować coś na swojej ścianie? Taki motyw z komiksu..białą i czarną farbą..
- O matko!! No pewnie!! Oczywiście..pod warunkiem, że pokażesz co i nie będzie to jakieś wiesz..mocno nieodpowiednie.
- Mogę Ci pokazać?
- Jasne.
Obejrzałam. Nie moja bajka zupełnie, ale ona jest teraz w swoim świecie i to bardzo jej bajka. Nic zdrożnego, a motyw aż nadto jak na Ten wiek.
- Możesz, świetny pomysł.
- Naprawdę????? (euforia nie z tej ziemi..) Myślałam, że się nie zgodzisz.
- Czemu niby..? Zapamiętaj jedno: nigdy, ale to nigdy nie będę zabijać Twojej kreatywności. Wiesz, że jest coś za coś.. i musisz się dobrze uczyć, ale jeśli będziesz się starać, nigdy nie będę zabraniać Ci wyrażać siebie i realizować pomysłów, nawet takich, które ktoś inny uznałby za szalone ;)
Niech ma. Ja bardzo długo nie mogłam wyrażać siebie w swoim własnym otoczeniu. To niczyja wina ani zasługa.. po prostu życie napisało taki scenariusz. Widocznie dopiero teraz było mi pisane się w tym względzie rozwijać. I to jest fajne. Jaką frajdę sprawiało mi uczenie się malarstwa.. jaką zabawę miałam przy nauce gry na pianinie.. i jaką mam teraz, ucząc się śpiewu.. :) Niewątpliwie teraz wszystko robię bardziej świadomie i to jest fajne.
No i gdy ja taka jestem..szalona.. miałabym córce zabraniać..? Niech eksperymentuje (naturalnie, że trzymam rękę na pulsie, by wszystko było w określonych granicach). Chce malować ścianę sama? Niech maluje. Niedawno pomalowała marynarkę. Wyszło jej to fantastycznie. Nie wiem, czy tu pokazywałam, ale jeśli tak, to przypomnę, zrobiła coś takiego:
Ma rękę do malowania i zmysł.. niech próbuje swoich sił ;)
Jeszcze przed wakacjami, tuż przed końcem roku, dostała w szkole zadanie - namalowanie obrazu na płótnie, repliki sławnego malarza. Wybrała Johannesa Wermeera i Dziewczynę z perłą.
Na początku byłam zła, bo musiałam jej oddać jedno ze swoich płócien, które kupiłam specjalnie pod antyczną ramę. Trąba zapomniała mi powiedzieć, że potrzebuje kupić ;) (Znacie to, rodzice 13-latek..??) Ale.. złość mi minęła, gdy zobaczyłam efekt pracy. Namalowała to w niecałe dwie godziny..
Po oddaniu tej pracy miała namalować jeszcze jedną, tym razem na papierze. Musiała sama coś wybrać, wymyślić.. to wzięła na tapetę.. Moneta.. ;)))
Pękam z dumy.
I choć ostatnio bywa coraz więcej "trudnych momentów", związanych z dojrzewaniem.. to nie zmieniłabym za nic w świecie tego, co mam. Kocham!! :)
Dobrze, że pozwalasz jej przetrenować malowanie. Najwyraźniej ma talent dziewczyna.
OdpowiedzUsuń