25 czerwca 2016

Zmęczenie materiału, blondynizm i słówko o materacu

   Nie tylko widać już po nas zmęczenie remontem. Bośmy jacyś tacy... niedozadbani.. ja w szczególności.. W dodatku dopadło mnie wstrętne choróbsko, o które zresztą sama się prosiłam pracując w przeciągu. Leżę od wczoraj z gorączką, kaszlem takim, że mało płuc nie wyrwie, katarem który w ekspresowym tempie uszczupla moje zapasy papieru toaletowego i bólem gardła i wszystkiego, co tam bierze udział w procesie przełykania (to to akurat nienajgorzej, bo jem mało, może więc uda mi się wreszcie uszczuplić również zapasy z rasy fałdowatych na brzuchu).
   Dwa dni temu dopadł nas chyba największy remontowy kryzys.
Otóż, jak pamiętacie z poprzedniego wpisu, składaliśmy ikeowskie łóżko. Szczęśliwi, że w końcu będziemy mogli spać na wypasionych materacach, które zamówiliśmy w sklepie online..
Kiedy już łóżko stanęło w całej swej okazałości, ułożyliśmy materace. Tak jak należy, czyli jeden na drugim. I wówczas to właśnie pogrążyliśmy się w smutku, rozpaczy, czarnej otchłani..czy jakimś tam innym dnie. Otóż Kochani, w tym całym zmęczeniu, zabieganiu, niewyrabianiu, nie pomyśleliśmy o jednym, Że materace owe są po prostu... za grube.

To jest łóżko, które kupiliśmy:

foto: www.ikea.com

Nasze materace kończą się równo z wysokością oparć, zaś żeby usiąść na takim łożu, trzeba się nań wgramolić tudzież czołgnąć. Inaczej się po prostu nie da.

Z tego wszystkiego już nawet się nie złościliśmy, tylko po ujrzeniu cośmy narobili, klapnęliśmy na podłodze i śmialiśmy się niczym wariaci ;)

I tak oto musimy wymienić materace. Czytałam Wasze komentarze i zastanawiam się, czy nie kupić takich najtańszych, a po jakimś czasie, gdy wystrzelą sprężyny albo materac ugniecie się jak piasek na babkę, zwyczajnie go nie wymienić na nowy.

Tak więc remont się przedłużył. Nie pierwszy raz zresztą. Mam nadzieję, że do czasu jego zakończenia nie wyląduję w jakimś zakładzie dla nieprzystosowanych społecznie... 

Jeśli macie jakieś doświadczenia materacowe, albo jesteście właścicielami tego samego łóżka, piszcie, każda wskazówka na miarę złota!!

Ja uciekam dalej chorować.

5 komentarzy:

  1. Ja nie polecam tych najcięższych i najtańszych gąbkowych. Są ok na incydentalne spanie na nich. Po tygodniu tygodniu człowiek ma wrażenie, że śpi na tych dechach podtrzymujących a nie na materacu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasiu, Ja mam to łóżko w pokoju mojego dziewięciolatka:
    http://voncologne.blogspot.de/2016/02/pokoj-osmiolatka-prawie-ukonczony.html
    Pasowne materace do niego, to średniotwarde Malfors z Ikea.
    I tak jak pisałam w swoim poście - nie jest to jednak łóżko dla dorosłych!
    Przy rozłożeniu na dwie osoby (dorosłe), na części wysuwanej, wyczuje się pod materacem łaty. Mamy to już przetestowane.
    Zdrówka życzę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mamy to samo łóżko w pokoju córki. Mamy do niego jeden materac "normalnej grubości" z firmy Janpol, a drugi cieńszy (połowa grubości normalnego). Jeśli sporadycznie pojawi się potrzeba rozłożenia to 1 czy 2 noce da się tak spać, ale jest to raczej łóżko jednoosobowe.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam to łóżko już od at i jestem bardzo zadowolona!!! Materace gąbkowe sprawdzają się bez zarzutu i nikt nie narzeka, że coś go gniecie. Polecam

    OdpowiedzUsuń
  5. My z mężem wprowadziliśmy się w zeszłym miesiącu do naszego nowego mieszkania. Całe mieszkanie mamy w bardzo minimalistycznym stylu, ale z łóżkiem poszaleliśmy: http://lozkanawymiar.pl/promocje/258-wyprzedaz-kller-valencia-czarny-mat-z-materacem-i-stelazem-140x200-tylko-1899zl.html
    Wiem, że materac mogliśmy kupić choćby w Ikei czy gdzieś i dużo taniej by nam to wyszło, ale właśnie baliśmy się, że tylko sobie niepotrzebnie utrudnimy życie. Zamiast tego, pobraliśmy kupon rabatowy z rabatybudowlane.pl i ostatecznie wyszło całkiem korzystnie.
    Nie mniej, już po miesiącu zaczynam odczuwać brak pojemnika na pościel :D
    Może któraś z czytelniczek poleci mi jakieś sprytne rozwiązanie tego problemu? jakaś skrzynia, kufer, pufa?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za poświęcony czas... :)

Udostępnij