14 marca 2014

Pisanka w błękitach i firanki

   Witajcie moi mili:)
Dziękuję za Wasze odwiedziny. Szczerze jestem zdumiona ogromną ilością osób, które tu ostatnio zaglądają :)))!!

   Wczorajszy dzień spędziłam w rozjazdach.
Odwiedziłam kilka ulubionych sklepów. Tyle w nich już barw... tyle pozytywnych bodźców:))
Wiecie, nigdy nie byłam fanką firan. No, może za wyjątkiem tych dzierganych;) Jakiś czas temu jednak zafascynowało mnie wnętrze salonu z jednego z polskich filmów. Wnętrze pokoju w dworskim stylu, który zazwyczaj charakteryzuje się dość ciężkimi dodatkami - masywnymi meblami, obrazami w złoconych ramach, grubo tkanymi dywanami tudzież kilimami... Wspaniałym przełamaniem tego wnętrza okazała się właśnie... firana. Biała, delikatna, zwiewna. I takim oto sposobem ja -zagorzała przeciwniczka - stałam się właścicielką swoich pierwszych firan;))) Kupiłam je w Ikei, te...wiecie... te popularne;) Ale.. urzekły mnie delikatnością i idealnie wpisują się w moją dworską, okienną fantazję;)))
Firany dziś zawisną, a ja w głowie już układam pomysły na kolejną stołową, wielkanocną aranżację. Będzie na pewno kolorowa i energetyczna. Już malują się pisanki, których kolor... hmm... na pewno Was zaskoczy;))

   W dniu wczorajszym odwiedziłam też duży, stary cmentarz.
Nie wiem, jak Wy, ale ja bardzo lubię spacerować po takich miejscach... Lubię panującą tam ciszę. Można wsłuchać się w siebie...
Mijam groby czytając nazwiska. Kiedy napotkam na nagrobek, na którym widnieje zdjęcie młodej osoby, zastanawiam się, czy miała rodzinę - męża/żonę, dzieci... Przechodząc obok starych, zaniedbanych pomników, czasem poustawiam kwiaty, posprzątam. Nie potrafię też przejść obojętnie obok grobu, z którego wiatr zdmuchnął znicz czy kwiaty. Podnoszę, ustawiam na miejscu. Może to dziwne, ale ja tam mam, po prostu...
Wczoraj świeciło słońce. W czeluściach gęstych drzew tajemniczo okraszonych starym, smolistozielonym bluszczem, niebiańsko ćwierkały ptaki.
Taki spacer działa niezwykle wyciszająco...
f

Moja kolejna pisanka. Tym razem akrylowa, w delikatnym, biało-błękitnym wydaniu...








 

 Ściskam Was mocno kochani!!

Kasia q

12 komentarzy:

  1. Kasia jak cię rozumiem. Mimo tego, że jestem projektantką firan, uwielbiam w domu biezasłonęte okna :) i niekture takie właśnie mam i mi to nie przeszkadza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy podobnie:) A twoje projekty bardzo lubię:)))

      Usuń
  2. Piękna pisanka. Delikatna, romantyczna i elegancka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, cieszę się, że Tobie się podoba:) Pozdrawiam

      Usuń
  3. Ja też miałam okres w swoim życiu bezfirankowy, ale teraz doceniam ich możliwości dekoracji wnętrza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Najwyraźniej każda z nas przechodzi takie etapy;))

      Usuń
  4. Piękne są, takie delikatne.Może zdecydujesz się na przesłanie zdjęcia w moim konkursie aranżacji wiosennych?
    pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja zawsze lubilam firanki, ale tez mam okna bezfirankowe:) Pisanka urocza:) Pozdrawiam cieplutko i zycze milego weekendu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak kami, firany chyba jakoś tak kojarzą nam się komunistycznie, prawda..? ;) Coś w tym jest... Również życzę Ci pogodnego weekendu!!

      Usuń
  6. Najbardziej lubie te klockowe firanki.I mam je:) Ale te ze sklepu n i> tez sa calkiem udane.
    Sliczna pisanka.

    Na c,entarzach zachowuje sie podobnie..Tak mi zostalo od czsau wczesnego dziecinstwa, gdy jezdzilysmy z mama na grob mego brata. Mama zajmowlaa sie grobem Jacusia, a ja przystrajalam te, ktorych nikt nie odwiedzal..
    Buziaki Kasiu:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za poświęcony czas... :)

Udostępnij