21 października 2018

Kolory jesieni i spontaniczna zmiana w ogrodzie


astała jesień. Pyszni się kolorami i tą swoją charakterystyczną nostalgią, ciszą, mglistością...Kilka dni temu przed rozpoczęciem prac w ogrodzie, poszliśmy do lasu. Poszliśmy sprawdzić, czy są grzyby.
- I znów ten aparat targasz??
Śmieje się w głos. Ale jak inaczej?? Jak nie chwytać w kadr, kiedy jest tak magicznie..???
Spaceruję w lesie szeroką ścieżką. Pomiędzy gałęziami na siłę przebija się słońce. Zrywa się wiatr i strąca drobne liście. I lecą tak, wirując powoli, przed nami, nad głowami wysoko.
Jest cisza, a wokół unosi się zapach wilgotnego runa. Podziwiam kolory. Czerwień, ochra, żółcienie, przyćmione brązy, zasnuta zieleń.. 
Kocham jesień.
Koleżanka ostatnio wyjawiła, że też kocha tę porę roku, wraz z jej mrocznym klimatem, wilgocią, nostalgią. Śmiała się, bo małżonek twierdzi, że jej rodzina musiała mieć jakieś skandynawskie korzenie, a ona sama winna nazywać się Jędruson. W takim razie ja muszę być Ferguson - oświadczyłam. 























   Prace w ogrodzie powoli dobiegają końca. Ostatnie ciepłe dni już chyba za nami. 
W tym tygodniu przesadziliśmy kilka krzewów i drzewo magnolii. Mam dwa, przesadziliśmy mniejsze, choć i tak jest już sporym drzewem. Mam nadzieję, że się przyjmie. Znalazło miejsce przy kwiecistej ścieżce, którą od niedawna nazywam "kwiaciarnią". Pięknie zamyka przestrzeń, tworząc sklepienie z młodym drzewem wiśni po drugiej stronie ścieżki. 
Zmianom na terenie działki nie ma końca. Nie wiem dlaczego, ale odkąd dokonaliśmy dużych zmian, aranżując ogród po swojemu, bardziej czujemy, że jest nasz. 
Dokonując zmian staram się nie wyrzucać kwiatów i krzewów. Przesadzam je po prostu w inne miejsca.
W głowie powstał ostatnio zarys mniejszego, drewnianego domku, który będzie w przyszłości pełnił rolę domku na narzędzia i letniej kuchni, a wcześniej (podczas rozbiórki i odnowy domu murowanego) będzie nam służył jako miejsce noclegowe. Obecny dom nie nadaje się do tego, by w nim spać. Ciągle coś w nim buszuje. Codziennie łapiemy nornice, myszy. Jest nieszczelny, zawilgocony i nie czujemy się w nim bezpiecznie. Musi być wyremontowany. A prace zaczniemy za ok.2 lata. Na razie, latem, będziemy stawiać domek drewniany.
Miał na początku sąsiadować ze stodołą. Nie podobał mi się jednak ten pomysł ze względów estetycznych. I kilka dni temu zaświtał mi pomysł, by wybudować taką samą stodołę obok tej obecnej i połączyć je prostym łącznikiem. Ta nowa część i łącznik będą zabudowane, zamknięte, a stodoła pozostanie letnią kuchnią. Podoba mi się takie rozwiązanie, bo wydaje mi się, że będzie ładnie i bardziej oryginalnie. 



 Przed domem chcę stworzyć przestrzeń, która będzie zamknięta za pomocą zieleni. Ma to być miejsce, w którym kiedyś stanie stół z krzesłami, ot tak, pod chmurką. Poprzesadzaliśmy więc bukszpan tak, by nam zamknął tę przestrzeń.
Któregoś dnia wpadłam na pomysł, by w płocie z bukszpanu zrobić przejście, żeby zyskać lepszy widok z okna w przyszłości. W przejściu tym z kolei mogłyby stanąć dwa słupy z cegły, a na nich zamontowalibyśmy oświetlenie.
Na pomysł ten wpadłam niedawno, podczas gdy odpoczywaliśmy z Radkiem na leżakach korzystając z ostatnich ciepłych i słonecznych dni.
- Zobacz, gdyby tu się zrobiło przejście, byłoby więcej widać z okna, większą przestrzeń, przez co ogród z domu wydawałby się większy.
- No, masz rację. To może fajnie wyglądać.
- Tak.. I moglibyśmy tu słupki postawić z lampami. Tylko bukszpan trzeba przenieść, z 3-4 krzaki.
- Ale nie dzisiaj! Dzisiaj odpoczywamy.
- Nie no, nie dzisiaj. Tak tylko mówię co wymyśliłam. Dzisiaj nic nie robimy. Dzisiaj jest lenistwo.
Minęło z 5 minut, Radek poszedł na chwilę do domku. Po chwili wraca - przebrany, ze szpadlem w ręku.
- Mieliśmy nic nie robić! - stwierdzam, ale w duchu cieszę się, bo lubię takie spontaniczne "akcje".
- A idź.. z tobą to... - I biegnie już wykopywać krzaki, z uśmiechem jak stąd do Ameryki ;))))




 Tak więc przejście zrobione. Teraz pora na wymurowanie podstaw pod lampy. Może uda się jeszcze tej jesieni.. czas pokaże.
Podoba mi się koncepcja ogrodu z zakątkami, przejściami, zamkniętymi strefami.
Muszę jeszcze znaleźć miejsce dla kilku świerków. Nie wiem jeszcze gdzie je ulokować, a kupię dopiero wtedy, gdy będę pewna.

   Mam nadzieję, że i Wam ostatnie ciepłe dni upłynęły równie przyjemnie.
Idę parzyć kawę. Dziś maluję dynie. Wymieniam też zasłony. Miałam to zrobić w sobotę, ale źle się czułam. A zmieniam tym razem na zasłony kupione na starociach. Mam tylko dwie, ale... ;)
Miłej niedzieli Wam życzę kochani.

♥️♥️


8 komentarzy:

  1. Ja też uwielbiam jesień, może dlatego że jestem jesienną dziewczyną :) Zazdroszczę Ci, że masz plany "domowe", marzy mi się mały domek i wielki ogród. Na razie mam małą działeczkę, na której próbuję coś działać. No cóż, na razie musi mi wystarczyć :)
    Pozdrawiam Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorotko, ja też mam w sumie niewielką przestrzeń, ale dla mnie to i tak spełnienie marzeń, pomimo że to domek sezonowy. Życie weryfikuje plany, zamierzenia, a ja już wiem, że na wsi teraz mieszkać bym nie mogła, choćby ze względu na córę, która ma tyle pasji.. ;) Ale..pamiętaj, marzenia się spełniają :))

      Usuń
  2. Cudne te kolory jesieni, codziennie nie moge sie nimi nacieszyć :)
    Ja tez wciąż coś zmnieniam w ogrodzie , chyba taka nasza kobieca natura :)
    wciąż wijemy gniazdo :) ja od roku zaczęłam nowe więc mam co robić :)
    pozdrawiam serdecznie i niech sie przyjmie magnolia i pięknie zakwitnie na wiosnę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No..kochana..obserwuję nieustannie Twoje nowe gniazdko i wdycham lawendkę przez ekran :D
    Wierzę, że cieszy Ciebie tworzenie nowego. To chyba najlepszy etap wicia gniazda- urządzanie, krok po kroku..
    Radości Ci życzę i uściski przesyłam!! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Niezmiennie podziwiam Twoją kreatywność i ogrodzie i w domu i w życiu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Też uwielbiam cudne kolory jesieni - nie mogę się napatrzeć tylko podziwiam i podziwiam - pozdrawiam Kasiu serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za poświęcony czas... :)

Udostępnij