W miejscu nie-witryny stanęła więc szafka. Ta z serii woskowanych, którą wcześniej w pokoju miała Julka. Mebelek ma już kilka lat i wymagał delikatnego liftingu. Postanowiłam, że przemaluję go na taki sam grafit, w jaki ubrałam nasz stół kuchenny. Jeszcze tylko wykończenie, lakierowanie i uchwyty. Nie chciałam montować z powrotem starych uchwytów. Zależy mi, by mebelek zyskał zupełnie nowy wygląd. Uchwyty zamówiłam jak zwykle u polskiego producenta. Razem z uchwytami przyjadą do nas kute zawiasy do furtki ogrodowej. Jestem ich bardzo,ale to bardzo ciekawa..
Poniżej szafka z pierwszą warstwą farby, a niżej w wersji oryginalnej..
Dziękuję kobietki za przepis na zupę sałacianą. Gotowałam - faktycznie fajna :)
Zbliża się koniec tygodnia, a ja w planach miałam stawianie drewnianego płotu-pergoli w ogrodzie. Trafiliśmy na dobrych sąsiadów, którzy zgodzili się, byśmy postawili płot przy granicy działki. Jesteśmy zwolennikami intymności, dlatego chcę się ciut osłonić, by czuć się u siebie w pełni swobodnie.
Nie wiem jeszcze, czy uda nam się zacząć prace, bo jak na złość okazuje się, że znalezienie producenta ładnych płotów lamelowych w naszej okolicy graniczy z cudem.. :/ Jest firma, owszem, ale o tej porze roku dysponuje już resztkami, a ja do tych, co się resztkami zadowolą, zdecydowanie nie należę ;) Będę jeszcze szukać w internecie, do upadłego, aż znajdę...
Powoli zaczynamy szukać zduna. Wiemy już gdzie i jakie kominy postawimy. Teraz trzeba znaleźć fachowca, co postawi nam na wsi piec kaflowy. Pomysł na ten piec mam przedni - chcę w projekcie wykorzystać starą koronę od oryginalnego pieca secesyjnego - to korona zdobyczna, dostałam ją lata temu od cioci, która remontowała stary dom i likwidowała taki właśnie piec. Mąż mój miał gdzieś namiar na dobrego zduna z okolic Głogowa, jednak kieszenie mężowskiego portfela tudzież spodni bywają przepastne, a ich zawartość często ginie w tajemniczych okolicznościach, więc.. jakby..... nie było tematu ;)
Biegnę do garów. Zachciało mi się młodej kapuchy z szarymi kluchami. Mniam!! Ktoś chętny...?? :)))
Zawsze czekam z niecierpliwością na każdy Twój wpis. Podziwiam kreatywność i pasję życia. Czasami sprawiasz, że choć w moim życiu to ostatni etap, to znowu chce mi się coś zmienić, zrobić. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOj ta młoda kapucha z kluchami ... Czysta poezja :-) wczoraj jadłam! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńw Żarach jest dobry zdun, może będzie chciał dojechać, to tylko 80km. Pan Woźniak na ul. Zielonogórskiej. Mi stawiał imitację pieca kaflowego w kuchni i jestem bardzo zadowolona! 😊
OdpowiedzUsuńProszę o przepis na szare kluski.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marianna.