Co roku, przynajmniej w moim przypadku, pojawia się pytanie: co kupić w ramach upominku z okazji Dnia Zakochanych. Z nami, kobietami, jest dość łatwo. Łatwo nas uszczęśliwić kwiatami, butelką niebiańsko pachnących perfum czy stylową apaszką. Czasem jednak mamy ochotę podarować ukochanej/ukochanemu coś oryginalnego, niebanalnego. Stąd zrodził się w mojej głowie pomysł tworzenia romantycznych tac śniadaniowych. Takich, na których można właśnie w Dzień Walentego podać ukochanej osobie romantyczne śniadanko do łóżka;)) Tace, które wykonuję, doskonale się sprawdzają. Również wówczas, gdy któryś z członków rodziny zachoruje. Są solidne, dobrze zabezpieczone, łatwe w czyszczeniu. No i ręcznie malowane, tak więc każda z tac jest wyjątkowa, niepowtarzalna;)
Co roku zbieram zamówienia na tacki. Wykonałam ich już trochę... W zeszłym roku malowałam tacki ze specjalnymi dedykacjami. To takie słodkie...:))
W tym roku również praca wre. Tace "produkują się" pomiędzy renowacją stołu i krzeseł.
Przedstawiam pierwszą z tegorocznych tac śniadaniowych...
Taca "Czerwcowy bukiet"
Czas pędzi tak szybko, że nie zdążyłam odpisać na Wasze komentarze. Dziękuję w każdym razie za miłe słowa pod adresem mojej niebieskiej córci i za słowa współczucia pod adresem nieszczęsnego kuriera;))
(znów pomyślałam: biedaczyna..)
Monroma, zastanawiasz się kochana nad kuchennymi frontami. Masz dylemat czy zamówić drewniane czy nie. Rozumiem Ciebie doskonale. Ja też podczas dokonywania zakupów muszę być stuprocentowo pewna, że to produkt, którego szukam (dlatego czasami chcąc kupić jakiś ciuszek sterczę pomiędzy stojakami niczym mimoza i myślę..myślę... ;)) ).
Na Twoim miejscu kochana zamówiłabym drewniane, a po kilku latach bym je pomalowała. Taką samą myśl miałam zamawiając swoją kuchnię. Myślę, że kiedyś, w przyszłości, przemaluję fronty;)
Ach, zamówiłam blat do kuchni. Znalazłam czarny z połyskiem. Zaszalałam;) Mam nadzieję, że nie pożałuję swojej decyzji..;) Pomyślałam jednak, że taki blat będzie dobrym przełamaniem stylowych mebli. Za jakiś tydzień-dwa będzie zamontowany.
Przy okazji drobnego remontu postanowiliśmy wymienić również zlew. Niestety, zlew z granitu się nie sprawdził. Kosztował sporo, a po sześciu latach wygląda baaaardzo źle. Popękał, zrobił się czarny.
Długo szukałam nowego zlewu. Myślałam o ceramicznym, jednak okazało się, że na rynku brakuje takiego, który pasowałby do mojej szafki (mam dość mało miejsca).
Po żmudnych poszukiwaniach stanęło na srebrnym blaszaku;) Pan, który montował moją kuchnię kilka lat temu powiedział mi, że kiedyś i tak wrócę do srebrnego. No i masz... ;))
Teraz coś " z innej beczki", a mianowicie trochę o mnie;)
Kasia z bloga Magiczne Słowa nominowała mnie do Liebster Blog.
Dziękuję Kasiu, odpowiadam na Twoje pytania:
1. Twoja ulubiona książka: "Nad rozlewiskiem" Kalicińskiej i "Nie mów nikomu" Cobena Harlana
film: "The Holiday"
piosenka: hmm...jest tego sporo, ale utworem, po który bardzo często sięgam i który zawsze poprawia mi nastrój jest Wiosna Vivaldiego
2. Jakie państwa chciałabyś zwiedzić? Anglię, Irlandię
3. Co najbardziej Cię wkurza? Brak kultury osobistej u człowieka
4. Czy Twoja praca jest Twoją pasją? Tak:)
5. Jak zaczynasz dzień? Cóż... Wstaję z łóżka, idę do kuchni, włączam ekspres, wyprawiam córeńkę do szkoły, robię kawę (koniecznie małe espresso ze spienionym mlekiem), włączam muzykę relaksacyjną (rano najczęściej ćwierkanie ptaków). Wypijam spokojnie kawę przy kuchennym stole. Najlepiej, gdy stoi na nim jakiś żywy kwiat, chociażby prymulka. Ot, taki mój codzienny rytuał, ładowanie baterii. Powiem Wam, że nawet, gdy muszę gdzieś wyjechać już koło 7:00, nie rezygnuję z tego rytuału. Pierwsza kawka przy stole musi być;)) Po wypiciu pierwszej kawy "na dobry początek dnia", robię drugą "na przebudzenie", którą popijam później przez pół dnia;)
6. Do czego masz słabość? Do dobrych i fajnych ludzi (często starszych), kosmetyków do makijażu (szczególnie pomadek) i truskawek.
7. Najbardziej szalona rzecz jaką zrobiłaś w życiu? O rany, teraz mnie zganicie;) Kiedy miałam 18 lat zjechałam amatorsko na linie pomiędzy bardzo wysokimi drzewami. Nie wiem jak się nazywa ten rodzaj sportu;) Zrobiłam to pod instrukcją nastoletniego kolegi. Wątpliwa przygoda zakończyła się źle. Zahaczyłam dłonią o linę i przepaliłam skórę pomiędzy palcami. Skończyło się na szpitalu i obietnicy złożonej chirurgowi : "obiecuję, że już nigdy tego nie zrobię" ;))
8. Co sprawia, że czujesz się szczęśliwa? Poczucie bezpieczeństwa, które daje mi każdy powrót do ukochanego domu.
9. Co robisz, gdy masz zły nastrój? Uśmiejecie się. Zapalam świeczki i słucham głośno muzyki celtyckiej bądź włączam na tv dźwięk płonącego kominka i po raz setny audiobooka z Harrym Potterem. Kiedy uruchamiam wyobraźnię, ucieka wszystko, co złe. Czasem, gdy w dodatku jest zimno, robię grzane piwo z żółtkiem na słodko.
10. Kot czy pies? Kot i jego pokrętna dusza.Tosiunia:))))
Dziś po południu pewna osoba zrobiła mi wspaniałą niespodziankę. Ale o tym w następnym poście;)
Trzymajcie się i korzystajcie ze słońca urządzając długie spacery.
Pogoda jest fantastyczna. Jutro chyba pobiegam. Agnieszko, biegniesz ze mną...? ;)
OlaK. pisała u mnie niedawno, że konie i psy gubią sierść, więc zbliża się wiosna. Olu, bardzo mi się to podoba!!
:))
Śliczne tace!
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńPrzepiękne, niepowtarzalne. Strasznie mi się podobają ręcznie malowane róże. Ty i Oxi to moje mistrzynie w tej dziedzinie :) Co do mebli to mi też marzą się w przyszłości drewniana. Będę mieszkała bez mebli dopóki nie nazbieram na takie jakie chce :P
OdpowiedzUsuńcudowne, romantyczne tace
OdpowiedzUsuńTacka ciekawy pomysł, a w Twoim wykonaniu mistrzostwo:)
OdpowiedzUsuńMialas dobry pomysl z tymi tacami i sniadaniem do lozka;)
OdpowiedzUsuńTrzymam za remonty!
Witaj, bardzo proszę o taką cudną tacę. Zamawiam.
OdpowiedzUsuńProszę o informacje o koszcie plus przesyłka.
Pozdrawiam Ewa
Ewo koszt takiej tacki to 120zł + koszt przesyłki (ok.21zł). Jeśli chcesz złożyć zamówienie, napisz proszę maila na rustykalnydom@wp.pl, dogramy szczegóły;)
UsuńŚliczne tace!!! Robiłam kiedyś bardzo podobne tace ale przy malutkim dziecku ciekawym wszystkiego przestałam się zajmować decu. Przyznam się że trochę mi się już przejadł. W tej chwili zajmuję się raczej kartkami. Za to Ciebie podziwiam. Jesteś niesamowita. Zajmujesz się tyloma sprawami i wszystko Ci wspaniale wychodzi. Przestudiowałam dokładnie Moje Mieszkanie z Twoim udziałem i zdziwiłam się że masz tak małe mieszkanie. Byłam pewna że mieszkasz w domu gdzie masz dużo miejsca na różne aranżacje wyposażenia. To dowód na to że w małym mieszkaniu też można poczuć klimat dworku :) Pozdrawiam serdecznie i bacznie obserwuję :))) zapraszam do siebie na kartkowe-variete.blogspot.com
OdpowiedzUsuńAniu mnie też przejadł się decu i dlatego teraz maluję sama:) Dziękuję za miłe słowa. Wiesz, poprzez ten artykuł właśnie chciałam pokazać, że nie trzeba mieć wielkiego domu, by go dobrze i przyjemnie urządzić. My mamy małe M, ale jest tak wygodne i kochane, że nie wyobrażam sobie innego. I jeśli nawet kiedyś wybuduję dom, nie będzie duży;) Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie!!
Usuńprześliczna taca :)
OdpowiedzUsuńno i wreszcie jakaś prognoza pogody, której można wierzyć! :D
Śliczna, urocza taca. Pomysł ze śniadaniem do łóżka jest świetny, chociaż przy moich urwisach chyba niewykonalny :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPięknie podana kawa. pozdrawiam i zapraszam do różanej galerii
OdpowiedzUsuńporywam rogaliczka:) Cudnie wszystko wygląda:)
OdpowiedzUsuńCan I simply say what a relief to find someone who really understands what they're talking about online.
OdpowiedzUsuńYou certainly realize how to bring a problem to light
and make it important. More people need to look at this and understand
this side of the story. I was surprised that you're not more popular given
that you surely have the gift.
My website - Stone Wave
świetny pomysł, bardzo podoba mi sie ten styl
OdpowiedzUsuńśliczna ! gartuluje wyróznienia
OdpowiedzUsuńTaca jest sliczna..świetny pomysł na walentynkowy prezent!!
OdpowiedzUsuńJa wczoraj biegałam!! Dzisiaj przerwa bo kolezanka nie mogla ale jutro znowu pędzimy!!!!
Buziaczki
Aguś, kurczak blady, ja też miałam wczoraj biec, ale dopadły nas jakieś grypowo-żołądkowe sensacje..i zrezygnowaliśmy. Śmialiśmy się tylko, gdy wracaliśmy z Julką z tańca i mijaliśmy po drodze wieczornych biegaczy...zupełnie, jakby ktoś dawał nam znaki hehhehe;)) Biegaj biegaj kochana, wybiegaj się za siebie i za mnie, a ja, jak tylko wrócę do sił, dołączę do Ciebie!! Buziaki:))
UsuńTak podane sniadanie moglabym jesc kazdego dnia :)
OdpowiedzUsuńOch, wierz mi, ja też...tylko..wiesz, nie żebym sama..tylko żeby mi ktoś świeżutkie przynosił;)) A wiesz, że my się jeszcze swojej tacy nie dorobiliśmy..? To znaczy mieliśmy już swoją, pierwszą, ale znalazł się kupiec... Potem następne tacki, które miały zostać w domu, zostały rozchwytane..i tak oto sama nie mam,,ale może wkrótce zrobię kolejną i schowam, na dno szafy, żeby mi jej nikt nie sprzedał;))
Usuń140 zl z kosztami przesylki? Matko, to rozboj w bialy dzien! Taka taca w stanie surowym w sklepach internetowych kosztuje zaledwie 18 zl! Strasznie sie Pani ceni... Ja wykonuje malowidla na drewnie o polowe taniej. Wychodze z zalozenia ze zawsze lepiej taniej ale z duzo wieksza iloscia zadowolonych klientow ktorzy maja swiadomosc ze nie przeplacili. Basia
OdpowiedzUsuńPani Basiu, cena jest według mnie normalna i jak najbardziej adekwatna do jakości. Przede wszystkim mam swojego producenta tac, który wykonuje tace naprawdę solidne, nóżki nie latają, a dno wykonane jest z drewna, a nie z płyty MDF. Za surową tacę płacę 40zł + koszt przesyłki. Maluję również dobrymi farbami, nie zaś takimi, które za kilka lat wypłowieją. Stosuję dobre lakiery. Taką tacę wykonuję zwykle dwa dni (głównie ze względu na poszczególne etapy pracy), tak więc - proszę wybaczyć - licząc ok.60 zł za sam materiał, 60 zł za moją pracę to wcale niedużo.
OdpowiedzUsuńI nie jestem zwolenniczką produkcji taniej, a masowej. Wolę mieć mniej klientów, za to stuprocentowo zadowolonych. A są tacy, proszę mi wierzyć:)
Ktoś, kto ceni rękodzieło, kupi taki produkt. Podobna taca pochodząca z produkcji chińskich fabryk w sklepie potrafi kosztować więcej. Tak więc może i Pani, Pani Basiu, powinna cenić się bardziej:)
Pozdrawiam serdecznie!!
Chyba faktycznie nie potrafie wycenic swojej pracy, od zawsze mialam z tym problem. Cale zycie staram sie wyjsc na przeciw klientom, nawet kosztem siebie. Moze czas, aby o tym pomyslec i uczciwie (wzgledem siebie) podejsc do tematu. Pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuń