14 kwietnia 2013

Jak na wsi, czyli u Pani Basi...

    Tytułowa Pani Basia to jedna z moich klientek. Poznałam ją kilka tygodni temu. To ten rodzaj człowieka, przy którym nie wypada kończyć zdania ulepszaczem typu ".., nie?" Nie wypada też stukać łyżeczką o dno filiżanki. Pani Basia jest kobietą elegancką, zarówno w wyglądzie jak i sposobie bycia, o eleganckim sercu i nienagannych manierach. Bardzo wartościowy człowiek. I niezrównanie kreatywny;)
    Spotkałyśmy się, by wspólnym pomysłem i moją pracą podrasować basiową kuchnię, której - w moim mniemaniu - i tak niczego nie brakowało. Odmieniłyśmy nieco charakter starych mebelków dodając im patyny i zdobień.
    Napisałam o tej znajomości, bo myślę, że przetrwa ona dłużej niż myślałam. Z Panią Basią rozumiemy się doskonale. Ba.. Kiedy słyszę zdanie typu : "Pani Kasiu, zrobiłam to tak..ale..pani wie, że za miesiąc już będzie inaczej, prawda..?" ..widzę siebie za "ileśtam" lat. Widzę swoją osobę z posiwiałymi kosmykami upiętymi w niedbały kok, z młotkiem w ręku, a wokół mnie oburzone wnuki krzyczące: "Babciu, znów coś zmieniasz??!!"...;)))
  Spotykanie takich ludzi jak Pani Basia nadaje mojemu życiu barw.
Życzyłabym sobie jak najczęściej spotykać takich ludzi. Z zasadami. Z niesamowitym wręcz poczuciem taktu:)

  Co do mnie i tego, co się aktualnie dzieje..
    Otóż choruję. Chodzę niczym bida z popuchniętymi powiekami i zakatarzonym nosem. Staram się trzymać fason, niemniej jednak trudno się cieszyć, gdy się od dwóch miesięcy wstaje z łóżka z zatkanym nosem. U lekarza naturalnie byłam. Byłam i..się zdziwiłam. Po raz kolejny służba zdrowia dała popis braku profesjonalizmu. Zasugerowałam problem z zatokami. Lekarz zajrzał do nosa i skwitował, że zatoki są OK. Jak to wyjaśnić..? Wiem.
Na studiach miałam profesora, który podczas wykładu pisał notatki na tablicy. Pisał i pisał..a kiedy brakło mu miejsca, odwrócił się i począł bazgrać po drugiej (dodam: dla nas niewidocznej) stronie tablicy. Kiedy jeden ze studentów spytał jak mamy spisać informacje, profesor odparł: "Musicie to widzieć oczyma wyobraźni". No i wszystko jasne. Lekarz niewątpliwie oczyma wyobraźni ujrzał moje zdrowe zatoki..;)
    Poza niedomaganiem (rany, co ze mną będzie za 10 lat?!) pracuję obecnie nad pewnym projektem i sklepem internetowym. Poza tym niuansem dzieje się dużo i dzieje się dobrze;) Maluję, krytykuję siebie samą, poprawiam. I znów maluję..
 
   Obiecałam pokazać przeróbkę krzesła "na biało". Nie jest to możliwe na dzień dzisiejszy, ponieważ klient, dla którego miałam wykonać krzesła, wycofał się, tzn. zrezygnował z bieli. Ale gdy się nadarzy okazja, napiszę co nieco..
    Ja sama, co zapewne zauważacie, zwolenniczką białości nie jestem. Owszem, podoba mi się, ale u kogoś. Sama wolę drewno w naturalnej postaci, bądź w kolorze. Lubię swojsko, ciepło, naturalnie i kolorowo. Ot, taki ze mnie przewrotowiec;)
   Mam nadzieję, że z czasem i Wy przekonacie się do koloru:)
   Już niedługo w moim sklepie ukażą się pierwsze mebelki w Kasiowym wydaniu. A już w następnym poście mój wywiad w lokalnej gazecie..

   Dziękuję Wam za wizyty, ciepłe słowa. Kochani... i najważniejsze. Mamy wreszcie wiosnę!!
Czy Wy - pytanie do kobiet - również odczuwacie ból łydek w związku z nagłym skokiem w baleriny....?
 ;)

Poniżej fragment Basiowej Baśniowej Kuchni:))



   

13 komentarzy:

  1. Współczuję choroby i lekarza. Kuchnia za to piękna. :) Dużo zdrówka. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani Basia musi być cud kobieta:) Zdrowia życzę i wiosny

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dobrze przebywać z ludźmi, przy których nie wypada kończyć zdania słówkiem "nie", mimo,że jeszcze bardziej niż "nie", nie lubię maniery kończenia wypowiedzi pustosłowem "tak".
    Pozdrawiam, trochę Basia, bez siwych kosmyków, za to z wnuczkami.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj, nie jestem lekarzem, ale Twoje objawy przypominaja alergie. Badalas siepod tzym kontem?. Ja mam podobnie, zapchany nos, napuchniete oczy, drapace gardlo itp, wyglada na silne przeziebieniea to alergia. Znajomosc z Pania Basia zapowiada sie rzeczywiscie interesujaco

    OdpowiedzUsuń
  5. Moze nalezy zmienic lekarza? Zatoki, alergia..ktos musi postawic trafna diagnoze, bo inaczej bedziesz sie tylko meczyc.
    Kuchnia P. Basi piekna. Obejrzalabym chetnie wiecej zdjec..
    pozdrawiam i zycze zdrowia

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniale jest poznawać takich ludzi , z którymi wiesz, że "nadajecie na tych samych falach".Widzę, że namiastka kuchni Pani Basi - również i w moim guście, bo z niebieskimi dodatkami :)
    Jeśli chodzi o zatoki czy też przedłużający się katar to nie piszesz u jakiego lekarza byłaś.Mogłabyś skorzystać z porady laryngologa lub dobrego pulmonologa albo alergologa.Najlepiej wybrać lekarza sprawdzonego, poleconego przez kogoś. Podobno już zaczęła brzoza pylić.
    Pozdrawiam :)) Zdrowiej Kasiu :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochane moje dziękuję za ciepłe słowa:)
    Jeśli chodzi o lekarza, byłam u laryngologa. A wiem, że mam problem z zatokami, bo w zeszłym roku przechodziłam dokładnie to samo. Problem minął dopiero po wyjeździe nad morze. Nawdychałam się jodu i wszystko się oczyściło...
    Nic, tylko uciekać na północ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniali ludzie zawsze ubarwiają nasz świat. :)
    Życzę Ci Kasiu szybkiego powrotu do zdrowia.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Duzo zdrowka zycze - a moze to alergia?
    Piekne mebelki na zdjeciu :-) Ja lubie bialy, ale w polaczeniu z naturalnym drewnem.. bo co za duzo to nie zdrowo ;-) pozdrawiam serdecznie :-D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ojjj te zatoki, ja też mam z nimi problem, ale do lekarza jeszcze nie dotarłam! Zdróweczka życzę i poszukania innego lekarza!;)
    Co do bieli w pomieszczeniach to u kogoś mi się to bardzo podoba, jednak u siebie...chociaż przymierzam się do pobielenia mebli, zobaczymy co z tego wyjdzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo dobry wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za poświęcony czas... :)

Udostępnij