...czyli nasza żywa (i to jak żywa!!) Choinka.
Tegoroczne święta minęły nam bardzo szybko. Za szybko. Tak wiele się działo, że nie zdążyłam nawet udekorować domu tak, jakbym sobie tego życzyła..w ogóle na wszystko brakło mi czasu. Za to mam noworoczne postanowienie - obiecałam sobie, że następne święta będą nieco bardziej świąteczne, no i że nie będę tak pędzić, rzecz jasna;)
W tym roku nie obyło się bez.. "atrakcji";)
Otóż tytułowy Bandzior zaatakował nam dziecko. Stał sobie spokojnie przez dwa dni na stoliku, popijając wodę z pojemnika. Po dwóch dniach jakoś tak jakby się gibnął w prawo... W święta uparł się i poleciał całą swą okazałością na moją córeńkę, obejmując kłującymi gałązkami z każdej strony.. Do tego przewrócił pojemnik z wodą, która malowniczo rozpłynęła się po podłodze groźnie krocząc - a jakże!! - ku przedłużaczowi.. Jula krzyczała przerażona, bombki się potłukły (ku mojej uciesze te najdroższe..uff..ocalały), światełka pospadały... tak więc...jak się cieszę.. Sprzątania Ciąg Dalszy ;D
Jak się okazało, nie tylko u nas możnaby w tym roku kręcić "Feralne święta". Szwagierce mojej kochanej zapłonął - dosłownie!! - świąteczny stroik, a koleżance wystrzelił sufitowy halogen..a zrobił to z taką pompą, że jeszcze podczas pasterki wyciągała opiłki szkła spomiędzy włosów...
Czy Wam święta minęły równie uroczo..?? ;))
Dziękuję Wam za odwiedziny i życzenia świąteczne;)
Czekam z niecierpliwością na Wasze wpisy
Pozdrawiam!!
oj... odpukać ... mi minęły naprawdę w spokojności i bez ekstremalnych sytuacji...
OdpowiedzUsuńwszystkiego dobrego w Nowym 2013 Roku !!!
U mnie ostatnio też coś się porobiło z czasem i ciągle mi go brakuję.Dlatego życzę Ci, byś w Nowym Roku na wszystko miała czas. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńprawdziwy bandzior...moja choinka wczoraj też malo co nie zrobiła fikołka..mąż za dużo wody jej wlał.....stoi dzisiaj przywiązana do klamki-dopóki nie wypije nadmiaru wody...
OdpowiedzUsuńpozdrowionka
Czyli pełny Rock and Roll:) Czytając Twoją historie stwierdzam, że nudy panie nudy nic się nie dzieje.
OdpowiedzUsuńZawitałam po raz pierwszy ale bardzo tu ładnie więc zostanę na dłużej.
Wszystkiego dobrego Ci życzę w Nowym Roku, najbardziej spokoju, po takich emocjach:)
U nas choinka też się giba, ale zapobiegawczo kazałam ją mężowi przywiązać do karnisza, dlatego udało się zapobiec upadkowi. Święta też mieliśmy feralne po wszyscy po kolei załapaliśmy choróbsko. Tylko mi na razie udaj się jakoś oprzeć zarazie.
OdpowiedzUsuńMi kot tak się bawił bombką, że przewalił choinkę...:d
OdpowiedzUsuńCzyli mieliście dodatkowej pracy, że co nie miara...
OdpowiedzUsuńU nas nawet nie doszło do wspólnej kolacji - mój Synuś pomiędzy 16 a 17-stą źle się poczuł. Wymiotował, miał bóle główki i brzuszka, i co dziwne to nie było żadne zatrucie.
Około 3 w nocy był już zdrowiutki.
Tak się zastanawiam, dlaczego takie sytuacje nie przydarzyły się nam dorosłym, tylko naszym dzieciaczkom?
Pomyślności w Nowym Roku!
Witaj Cathe, życzę wszystkiego co najlepsze na ten Nowy Rok, gratuluję bloga który świetnie się czyta i którego często odwiedzam, chodź nigdy nie zostawiłam po sobie śladu aż do dziś:) Napewno będę tu częstym gościem:) pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńBandzior choinka - dobre sobie :) Ja mam dwa bandziorki w postaci psa i kota, dzięki którym choinka stała, to się akurat udało, coprawda bardzo krótko, bo jak nie pies to kot objadał wszystko, co się dało! A i tak powiesiłysmy bardzo niewiele ze względu właśnie na te małe bandziorki :) Teraz juz leży na tarasie i czeka aż ją "ktoś" wyniesie :) Wszstkiego najlepszego w Nowym Roku! :)
OdpowiedzUsuńMi minęły szybko z gorączką w tle...
OdpowiedzUsuńW Nowym Roku życzę Ci dużo radości, powodzenia, zdrówka i realizacji większości marzeń. Niech to będzie szczęśliwa trzynastka:))
♥
zapraszam na link party, podziel się którymś ze swoich genialnych postów :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.speckled-fawn.blogspot.com/2013/01/lista-przebojow-2012-niespodziewanka.html