4 października 2018

Do poprawki

   "Właśnie za to cię uwielbiam, za to, że jesteś tak cudownie samokrytyczna" - usłyszałam lata temu od kolegi z klasy.
Wystartowałam w wyborach, ale to już wiecie. Za mną moja pierwsza konwencja wyborcza. Duże wydarzenie, z mediami w tle i brylowaniem w roli głównej ;)
Nie mam problemu z publicznymi występami. Nigdy nie krępowały mnie przemówienia. Z lekkością przychodziło mi prowadzenie szkoleń etc.
Czy jestem zadowolona ze swojego wystąpienia podczas konwencji?
;))
Oglądając zdjęcia, które media w trybie natychmiastowym zaprezentowały na swoich portalach, widzę przede wszystkim to, co jest do poprawki. W głowie tworzę listę: koszula z podwiniętymi mankietami - nie. Spódnica, pod którą odciskają się guziki od koszuli - do wymiany. Buty skórzane - tragedia. W takim świetle Tylko lakierowane. Moje skórzane wyglądają jak brudne. I te pozy...Losie.. Nikt mnie nie uczył jak się zachować w takiej sytuacji. Chociaż należę do osób obytych i raczej łatwo się przystosowuję do określonych sytuacji, zdarza się, że bez zastanowienia, spontanicznie zrobię coś..... jak na przykład prawie-się-przytulenie do kandydata na prezydenta, którego znam osobiście i bardzo cenię oraz podziwiam. No nie powinnam :D Ale to już wiem. Nauczyłam się na własnym błędzie. Odhaczyłam, przemyślałam.
Później przyszedł czas na rozmyślanie nad tym, co wypadło dobrze ;)
Też tak macie??
Ja zawsze najpierw szukam wad, błędów. Zawsze zastanawiam się, co mogłam zrobić lepiej, czego robić nie powinnam. Nie wiem, czy dobrze jest tak nieustannie studiować siebie..ale wydaje mi się, że lepiej tak, niż nadmiernie wierzyć w swoją nieomylność ;)
Tak właśnie mam. Nie żebym nie lubiła siebie. Lubię. Ale czasem mam wrażenie, że każdy dzień mojego życia do nauka. Życia, zachowania, postrzegania, reagowania.

   Mimo wszystko cieszę się, że próbuję nowego. Cenię sobie każde doświadczenie w życiu, nawet jeśli wiąże się z porażką.

O, skoro już o porażce..
Za nami ciężkie tygodnie. Inwestujemy w monitoring w leśnym, bo nas okradziono. Straciłam meble ogrodowe z Belldeco. Przykre, tym bardziej, że większość takich dekoracyjnych elementów kupiłam za ciężko zarobione pieniądze z realizacji zleceń. Cóż..trzeba było się więc zabezpieczać.

W ogrodzie wprowadziliśmy ogromne zmiany. Nie mam jeszcze zdjęć, bo prace skończyliśmy o zmierzchu. Przesadziliśmy trzy krzewy borówki, rododendron, posadziłam tuje, zrobiłam miejsce na świerk. A wszystkie kwiaty kolorowe posadziłam wzdłuż jednego boku ogrodzenia, od najwyższych do najniższych, tak by w przyszłym roku stworzyły piękną, kolorową, wiejską kompozycję. Wygospodarowaliśmy też miejsce na przyszły warzywniczek. Będzie do niego prowadzić wsiowa furtka, zbita z desek.

Wiecie, któregoś dnia pojechaliśmy na wieś i siedzieliśmy chwilkę pod stodołą. Świeciło słońce, oświetlając pięknie starą ramę drewnianego okna. Na dachu odbijały się drgające fale wody, stojącej na dnie basenu. Jakież to było widowisko... Takie momenty sprawiają, że czuję w głębi serca, że to jedno z moich miejsc na ziemi. Uwielbiam. I nawet gdy mnie okradną.... Nawet gdy mam wygniecioną spódnicę i gdy nie taką pozę...... to Nic się już nie liczy. Tylko ta chwila pod lasem...

♥️♥️

3 komentarze:

  1. Miło się czyta. ;) Ja też tak mam, pierw szukam, co tam źle zrobiłam. hehe No ale też traktuję to, jak naukę. :D Przykro mi, że Wa okradli. Życzę, by już nikt nie śmiał Was okraść. Wspaniale piszesz o tym miejscu, pełnia czystej miłości. :) Uwielbiam dobrych ludzi pełnych wdzięczności. Życzę, co najwspanialsze w życiu. Pozdrawiam bardzo serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. od dawna Cie czytam , dzisiaj postanowiłam sie odezwac bo mnie szlag trafi . meble z belldeco , ta padłosc to zycie za cudze pieniadze , nie zrozumie tego za cholere . rozumiem bo tez zostałam okradziona, pozdrawiam jesiennie bo jest pieknie, w tym roku kupiłam duzo roznych krzakow na tars i jest cudownie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ludzie się nie zmienią... Pozdrawiam gorąco! :) fototapety wallviews

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za poświęcony czas... :)

Udostępnij