No i znów nie wyglądam. Paznokcie ubabrane farbą, włosy w nieładzie, podrażnione, czerwone oczy... Remontu mam już po kokardy, jak mawia moja blogowa koleżanka. Na widok farb, pędzli, zapraw i młotków dostaję spazmów. Zamykam oczy i wyobrażam sobie domowy świat pełen harmonii. Czysty, poukładany. Bez kurzu i wszędobylskich gratów. Ładny, estetyczny, przejrzysty...
Ostatnio siedząc przy stole w restauracji, która mieści się mniej więcej trzy piętra pode mną, napawałam się jego czystością. Czystym blatem, schludnym obrusem.. Kiedy u mnie tak będzie? Kiedy będę mogła zasunąć zasłony bez obaw, że kiedy nimi poruszę, spadnie na mnie dymno-kurzowa zasłona....???
Podłoga w kuchni położona. Zostało zrobienie fug. Płytki na ścianie już położone i , podobnie jak ja, wykończone.
W chwili obecnej maluję kuchenne meble.
Nie obyło się bez przeszkód. Okazało się, że frontów nie mogę szlifować, bo wychodzą wykwity. Żadna izolacja nie dawała rady :/ Kupiliśmy więc farbę, którą można malować meble bez szlifowania. Farba jest świetna, ale maluje się nią piekielnie długo, bo trzeba czekać 12 h by kłaść kolejną warstwę... a że warstw 5.................................... :D
Do mebli zamówiłam nowe uchwyty. Porcelanowe. Są tak piękne, że wciąż pocieszam się, że gdy skończę, efekt będzie fantastyczny. A pocieszenia to ja teraz bardzo, bardzo potrzebuję ;)
Jakie jeszcze zmiany planuję?
Podzielę się z Wami moimi pomysłami.
Otóż postanowiłam pozbyć się stołu. Tego kochanego stołu, który mieszkał z nami 9 lat i stał się gwiazdą magazynów wnętrzarskich :D Zamiast niego w kuchni stanie mniejszy, ale wysoki, barowy. Z hokerami.
Stołu szukałam w internecie, ale że nie znalazłam tego, co by mnie zachwyciło, zaprojektowałam sama. Teraz czekam, aż fachowcy wykonają go według projektu. Czekać będę długo.. ale trudno. Już mi wszystko jedno ;)
Tak wygląda projekt stołu barowego:
Co z tego wyjdzie - zobaczymy ;)
W pokoju z kolei ma stanąć stary, okrągły stół. O dziwo, marzy mi się taki idealnie odrestaurowany, w połysku :D
Poza zmianami stołowymi, postanowiłam zabudować szerokie wejście do kuchni z aneksem. To z potrzeby większej prywatności i możliwości zamknięcia przestrzeni mieszkalnej, gdy ktoś puka do drzwi.
Pamiętacie jak wyglądało wcześniej..?
Drzwiczki drewniane powędrowały do szwagierki. Teraz cieszą jej oczy i nie cieszą oczu szwagra :D
Szerokie wejście do kuchni i pokoju będzie zabudowane i będą wstawione drzwi, Już zamówione. Czekać też będę długo, ale mam nadzieję, efekt będzie ciekawy ;)
To na razie na tyle. Podłogi będę wymieniać za jakiś czas ze względów zdrowotnych drugiego połówka ;) Ale panele też wybrałam. Łamaną biel z widocznymi słojami drewna. Miał być parkiet, ale.. jakoś tak nie bardzo mi się podobał..
Wracam do malowania.
Dobrze, że wreszcie spadł deszcz. Przyjemniej mi się pracuje.
Pozdrawiam Was bardzo ciepło!! :)
Kochane remonty:) mnie czeka remont kuchni uff i już układam sobie w głowie jakby tu nie zwariować :) A argument mam tylko jeden: będzie pięknie :):):) zepnij się w sobie i daj sobie czas, a będzie pięknie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aga z Różanej
Głowa do góry :-) Jak remont się skończy to będziesz podziwiać jego rezultaty:)
OdpowiedzUsuńNajlepsze w remoncie jest to, że każdy się kiedyś kończy i jest wtedy pięknie :) Nieśmiało zapraszam do mnie na moje poczynania remontowe :) poczynaniadomowe.blogspot.com
OdpowiedzUsuń