Odpoczęłam. Dziś w zasadzie powinnam jeszcze odpoczywać po wczorajszej całodniowej podróży... ale tak bardzo chce mi się tworzyć..!! ;))
Chyba zaparzę herbatę, włączę jakąś irlandzką muzykę i coś zmaluję.
Sklep zaczyna świecić pustkami;) ale lada chwila wrzucę kilka jesiennych drobiazgów, takich, że ach!!
Tymczasem dzielę się z Wami odrobiną wrażeń z naszej objazdówki, która skończyła się Jarmarkiem Dominikańskim w Gdańsku i obiadokolacją na wynos, spożytą na kocu, na plaży.
Było cudnie. Gdańsk zachwycił mnie architekturą. Dni spędzone na wsi zaś bardzo mnie wyciszyły. Kilka dni mieszkaliśmy u rodziny, która odnowiła stary dom. Wieś mała, z dwoma sklepami, kilkoma oddalonymi od siebie domami i mnóstwem usłanych złotem pól i zieleni. Żywiliśmy się do obrzydzenia zdrowo, bo gospodarze pieką swój chleb, raczyli nas swojskim masłem i mlekiem prosto od krowy. Ziemniaki, pomidory etc. z własnego ogrodu smakują niebiańsko. Teraz, kiedy już wróciliśmy do marketowego jedzenia, będziemy pewnie tydzień chorować. Organizm bardzo szybko przyzwyczaja się do dobrego, swojskiego i wolnego od chemii pożywienia... ;))
I tak sobie myślę, że jeśli kiedyś będę mieć jakiś domek za miastem, też będę karmić tak swojsko. Bardzo mi to pasuje. I mocno spodobało mi się pieczenie ciasta jabłkowego. Ja się zawsze bawię z okładaniem blach papierem, kruche ciasto wyklejam z dokładnością do centymetra, nakłuwam, cuduję.... a tu - rach ciach, blama smarnięta zwykłym olejem, ciacho wklejone ot tak, bez dziur od widelca, bez ceregieli... a jakie pyszne!! Mmmm.....
Urlop był wspaniały, ale zawsze, kiedy jestem już w drodze powrotnej, tęsknię za domem;)
Bardzo się cieszę, że kwitną już słoneczniki. Cudownie rozjaśniają wnętrze.
Wielki bukiet żółcieni zdobi nasz balkon. A w domu pachnie powidłami.
Lubię tę porę...
Pozdrawiam Was baaardzo ciepło!!
Ach, i bardzo się cieszę zainteresowaniem naszym konkursem:)) Przypominam, że jeszcze można przesyłać zdjęcia..
Papa!!
Piękne fragmenty Gdańska złapałaś na zdjęciach. :)
OdpowiedzUsuń:)) Dzięki Mysiu. Gdańska starówka jest piękna. Wyobraź sobie, że w Gdańsku byłam czterokrotnie, bo robiłam kurs malowania, ale miasta nie widziałam;) Ślę uściski!!
UsuńWitaj Moja Droga:)))
OdpowiedzUsuńPiękna relacja z podróży i piękny bukiet !!! Zapraszam do siebie na moja relację z wyjazdu, w wolnej chwili http://takpoprostudom.blogspot.com/2014/08/ale-to-juz-byo.html.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
P.S. Widziałam w MM Twój blog w blogowisku:))) Gratuluję.
Hej Agatko:) Dzięki za miłe słowa. Już lecę do Ciebie...
UsuńJa też widziałam w MM . Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńMam zdjęcie na konkurs. Prześlę jeszcze w tym tygodniu.
Pozdrawiam serdecznie .
Jola z bloga "żyjąc z pasją".
Dzięki Jolu:) I zapraszam ze zdjęciem, buziaki!!
UsuńPrzyjemnie się czyta i ogląda Twój post, ja też miałam zamiar pozwiedzać planowałam południe kraju ale niestety staż :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
I tak bywa... Ja w tym roku też nie miałam prawdziwych wakacji, ale cóż, na wszystko przyjdzie czas:)) Pozdrawiam Cię serdecznie
UsuńPiękne migawki z Gdańska! W tym roku byłam w Gdańsku pierwszy raz i bardzo mnie urzekł...Piękny, żółciutki bukiet!
OdpowiedzUsuńAgnieszko, ja byłam już piąty raz, ale miasto widziałam po raz pierwszy:) Wcześniej jeździłam na kurs i całymi dniami malowałam zamknięta w murach starej szkoły, tylko moja rodzinka zwiedzała wszystko po kolei...
UsuńBuziaki kochana!!
zawsze gdy jestem w Gdansku to również pstrykam zdjęcia w tych uroczych, starych ulicach przy kamienicach. No i oczywiście chłonę oczami bursztynowa bizuterie :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny blog Kasiu- gratuluję:-)
OdpowiedzUsuń