Założyłam zeszyt, w którym zapisuję wszystkie ważne informacje związane z pielęgnacją ogrodu. Do tej pory pozostawiałam wszystko naturze. Kiedy jednak pojawiło się w nim wiele nowych roślin, musiałam nad tym zapanować.
Prace w ogrodzie i na budowie ruszyły z pełną parą. Najpierw zajęliśmy się uporządkowaniem "kąta bezdomniaków", który widzicie na zdjęciu poniżej. Jest to składowisko rzeczy wszelakich, miejsce bardzo zaniedbane (bo służyło za miejsce składowania piasku etc.). W dodatku w nieszczęsnej szopie, którą odziedziczyliśmy po pani Mariannie, zarwał się dach i trzeba postawić nową. Postawimy ją w innym zakątku, a w jej miejscu postawimy kiedyś szklarnię. Na razie to odległy plan. Priorytetem jest dla nas zrobienie w domku elektryki, podłóg, schodów i pieca, żeby jesienią można było się ogrzać i coś ugotować.
Na zdjęciu poniżej widać pnącza - to stare winogrona, które dają przepyszne owoce. Właśnie dlatego zdecydowaliśmy się zmienić miejsce budowy werandy - by ich nie przesadzać i nie stracić. Pod nimi rosły stare maliny, które w wreszcie udało mi się przesadzić w jedno miejsce.
Niedawno, wreszcie, po kilku latach, udało nam się przesadzić borówki. Dotychczas rosły blisko lasu i słabo rodziły. Teraz ulokowaliśmy je w bardzo słonecznym miejscu. Dokupiliśmy jeszcze dwie sadzonki. W rzędzie po prawej rosną stare krzewy, a z lewej posadziłam nowe i inne owoce - dokupiłam agrest i kiwi. Posadziłam tu też starą porzeczkę po pani Mariannie (tę, którą kilka lat temu znalazłam w krzaku bukszpanu). Kiedyś będą tu też stały skrzynie na podwyższeniu, z warzywami i ziołami.
Nie mogę się doczekać, gdy rozwalimy tę szkaradną szopę... 😋
Cdn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję Ci za poświęcony czas... :)