Kiedy się tu wprowadziliśmy, wydawało mi się, że najlepiej będzie, gdy urządzę wnętrza w stylu międzywojennym, bądź lat dwudziestych minionego wieku. Ale - o czym już pisałam - tak nie zrobię. To mi tutaj nie pasuje.
Tym bardziej, kiedy odsłoniliśmy drewniane deski w holu - naświetliła mi się jasna wizja nowych wnętrz. Wnętrz opartych na pięknej bazie - drewnianych, starych podłogach i ścianach wykończonych sztukaterią - i zaaranżowanych z artystyczną nutą. Będę łączyć stare z nowym. Wyeksponuję to, co wyszperałam jako prawdziwe perełki.
Inspiracją są dla mnie wnętrza francuskich, eklektycznych apartamentów. Chłodne i ciepłe jednocześnie. Stylowe i zachęcające. Trochę nostalgiczne, trochę surowe.
Chcę w przyszłości odsłonić deski w salonie. Ściany ozdobię sztukaterią. Będą tu wisiały obrazy i grafiki. Wnętrze ma być nieoczywiste.
Salon musi pozostać jasny. Uwielbiam go takim. Dziś na przykład jest skąpany w słońcu. Na ścianach tworzy się przedziwna gra cieni. Nie mogę tego zmieniać.
Po obydwu stronach kominka wybudujemy biblioteczkę. Dwa słupy po sam sufit. Będzie biała. Mam już projekt w głowie i szkic na papierze. Ostatnio naszkicowałam kominek z lustrem - dziś wiszą. Mam nadzieję, że i tu się uda..
Kiedy uda mi się sprzedać część starych mebli i dekoracji, poszukam nowych. Takich, które będą tu pasować. Kupiłam już lampę biało-czarną. Teraz zbieram na resztę. Chcę ponad wszystko stworzyć wnętrze dla nas, ponadczasowe, wygodne, takie, którego nie będę za chwilę zmieniać, bo np. brakuje mi na coś miejsca, czy coś okaże się niefunkcjonalne. Nie chcę też kompromisów. Jeśli coś, co mi tu będzie pasować, będzie za drogie, będę czekać cierpliwie i zbierać. Żadnych półśrodków ani zamienników. Ot, taka nauka z lat poprzednich, które z czasem powodowały zmiany i wieczny i wietrzny remont ;)
Salon ma cieszyć oczy. A wiem już, że kocham światło w salonie i nie będę mu go odbierać.
Podłoga w holu czeka na malowanie. Z cyklinowaniem poszło gładko. Nie spodziewaliśmy się, że damy radę zrobić to sami i tak szybko. Trudności nastręczyły nam jedynie brzegi podłogi - sprzęt tam nie dojeżdżał, więc trzeba było ściągnąć farbę mniejszą szlifierką.
Dziś muszę kupić bejcę do desek. Myślę o kolorze dębu. Muszę wziąć taki kolor, którym ewentualnie w przyszłości "pociągnę" podłogę w salonie.
Chwilowo w holu stanęło pianino. Dziwnie może wygląda, ale za to jak brzmi... ;) Ale to tylko na chwilę, dopóki nie ogarnę bałaganu po cyklinowaniu. Pozbyłam się też kredensu, więc zmieniam ustawienie mebelków.
Czeka mnie jeszcze malowanie dolnych partii ścian w holu..
Nie mam jeszcze pomysłu co postawić pod ceglaną ścianą. Myślę o jakiejś długiej, niskiej komodzie. Nowoczesnej, by przełamać styl. Nie chcę stawiać tu żadnych konsoli czy stolików..
Odebrałam już zamówione niedawno grafiki do salonu i pokoju córkowego. O tym w kolejnym poście.. Do zobaczenia!!
Podziwiam
OdpowiedzUsuńcudnie. Podziwiam Twoją determinację :-)
OdpowiedzUsuńZapowiada się wspaniale!
OdpowiedzUsuń