21 października 2015

O emocjach i malinowej nalewce

   Wybaczcie moją nieobecność. W ostatnich tygodniach tyle się działo w moim życiu, że musiałam się regularnie wyciszać i stopniować emocje, gdyż ich dodatkowa porcja groziłaby zawałem;)

   Jak wiecie, robiłam prawo jazdy.
Udało się, zdałam egzamin. Sam kurs był dla mnie wspaniałą przygodą. Niełatwo jest uczyć się nowego w moim wieku. Tak tak, wiem, 33lata to nie aż tak wiele, ale biorąc pod uwagę fakt, że w życiu uczyłam się 17 lat, a teraz miałam od nauk wszelkich dłuższą przerwę, ciężko było się zorganizować i skupić;)  Zanim wsiadłam za kierownicę zastanawiałam się, czy dam radę (wcześniej nie siedziałam nigdy). Myślałam, że z moim artystycznym roztrzepanizmem będę miała nie lada orzech do zgryzienia (ba, będą go mieli moi instruktorzy). Bałam się też paniki na drodze. Ot, na przykład podczas wymijania tira. Okazało się jednak, że nie jestem ani nieprzytomna, ani wystraszona. Jazda idzie mi całkiem nieźle. Przyznam, że ją baaardzo polubiłam:) Kiedy już nauczyłam się "ćwiczeń" na placu manewrowym, na każdą jazdę czekałam niczym dziecko na cukierka;)
Egzaminy poszły równie gładko. Zawdzięczam to w dużej mierze moim nauczycielom - osobom profesjonalnym, konkretnym, cierpliwym i niezwykle pogodnym:) Teraz czekam na dopełnienie formalności. No i zaczęłam szukać dla siebie autka. Mini-autka dla mini-kobietki.
  W poszukiwaniach pomagają mi moi znajomi, w szczególności moja psiapsiółka - Anita wraz ze swoim (baardzo cierpliwym) małżonkiem. Oboje zresztą mają do mnie anielską cierpliwość.
Ot, na przykład, tak wyglądała nasza wczorajsza rozmowa telefoniczna:
   "Wisząc" na telefonie buszowałyśmy po stronkach motoryzacyjnych. Oglądałyśmy różne modele samochodów, mniej lub..bardziej.. pogniecione;) Zamysł jest taki, by samochód nie był drogi, był w miarę ekonomiczny, babski, choć...nie przesadnie... ładny, czysty, zgrabny, sprawny, z działającym radiem, w którym lecieć będą moje autowe utwory...etc. W sprawach technicznych pomaga Damian (mąż Anity), który regularnie wybija mi z głowy auta ładne, które w swej charakterystyce mają zaznaczone "drobny problem z odpaleniem, ale jak się odpali, to już jedzie";)
Anita wczoraj (na swoje nieszczęście dodam) zapytała mnie jakiego samochodu ma szukać. Kiedy w skrócie opisałam swój wymarzony model (tak tak, wiem, że on nie istnieje), co jakąś chwilę podsyłała mi wybrane modele.
- O, to jest fajne, zobacz! - mówi Anita z entuzjazmem.
- Anitka...mogę ci coś powiedzieć...?" - pytam.
- No..?
- No bo... ono jest białe.. nie chcę białego..
- Czemu??
- Bo mi się kojarzy z białymi kozaczkami...
W słuchawce słyszę śmiech i ciężkie westchnienie.
- O, to jest świetne, patrz, taki jak chciałaś - proponuje znów moja cierpliwa koleżanka.
- To fioletowe...?
- No.
- Kurcze... ten kolor jakiś taki... bardzo babczyński... nie chcę takiego słodkiego...
- Przecież on wcale nie jest taki słodki!!
- I tam, jest!!
- No nie jest... On nie jest typowo fioletowy Kasia.. ja bym powiedziała, że jest bardziej..niebieski... taki.. nie jest wcale taki babski.. nie..? (to "nie" kierowane było w stronę męża)
W tle słychać głos Damiana:
- No... jest bardzo męski...
Wybuchamy śmiechem:)
I kolejna próba:
- A ten zobacz - fajny, srebrny, mały, ładny i cena fajna..
- Mhm.............. - mruczę z niezadowoleniem..
- Coooo????
- Bo ten to ma takie małe oczka śmieszne...
Cisza w słuchawce.
- Jesteś tam..? - pytam, podejrzewając, że moja psiapsiółka nie wytrzymała nerwowo, zostawiła telefon na stole i poszła jeść kolację.
- Ja mam taki.. - po chwili odpowiada.
- Jaki..?
- No z takimi małymi światłami.
- I tam... ale twój jest ładny! (o mamo...)
- No no no... (śmiech)............

   Tak oto mniej więcej wyglądają moje, nasze, poszukiwania. Przypominają nieco "Niekończącą się opowieść". Dobrze, że moim kochanym znajomym nie brak poczucia humoru...
Biorąc pod uwagę fakt, że śmiech to podobno zdrowie, Anita dzięki mnie będzie na pewno zdrowsiejsza;)
Wczoraj opowiadałam jej o egzaminie z jazdy:
- No tak się zestresowałam, że jak otwierałam bagażnik, to ręka mi się trzęsła jak galareta, ale egzaminator próbował rozładować atmosferę mówiąc o pogodzie i...
- Czekaj czekaj - przerywa Anita - a po co otwierałaś bagażnik..????
- No musiałam pokazać gdzie się znajduje płyn hamulcowy..
- To klapę otwierałaś, nie bagażnik............
RANYYYYY................
:))))))))))))))))))

   Z tego miejsca dziękuję ci losie, żeś mnie obdarzył tak wspaniałymi i cierpliwymi przyjaciółmi...........................................;)))))))))))))))))))))



   No dobrze już, dość o autach. Teraz o nalewce.
Obiecałam Wam przepis na malinóweczkę.
Osobiście robiłam ją już kolejny raz. Uwielbiam ją za słodki smak i bajeczną, karminową czerwień.

Jak ją wykonać..?
Cztery tacki malinek (to około 1kg) wsypuję do dużego słoja (na zdjęciu) i obficie zasypuję cukrem (ok.kilograma). Maliny muszą być w całości pokryte cukrem.
Słój odstawiam na trzy do czterech dni w ciepłe, ciemne miejsce.
Po tym czasie mieszam je dokładnie i zalewam wódką (litr bądź 0,75l.). Nie używam spirytusu, gdyż jest dla mnie za ciężki.
Malinówka z wódką stoi w słoju w ciepłym miejscu miesiąc.
Po miesiącu filtruję ją przez bardzo drobne sito (można przez gazę) i przelewam do butli. Odstawiam w zacienione miejsce, by dojrzała. Można ją pić od razu, ale po czasie (po kilku miesiącach) jest zdecydowanie smaczniejsza:)
 
   W tym roku zamierzam jeszcze zrobić pigwówkę. Jest pyszna i niezwykle aromatyczna. Zrobię w większej ilości, bo świetnie się nadaje do zimowych herbatek.
O, właśnie...a propos malinówki. Miąższ owocowy, który oddzielicie od nalewki, zamknijcie w małych słoiczkach i schowajcie do lodówki. Jak przyjdą pierwsze przymrozki bądź złapie Was jakieś choróbsko, dodajcie go do herbaty. Wspaniale rozgrzewa i niebiańsko smakuje... :)))






   Trzymajcie się ciepło!!!!!!!
:)



20 komentarzy:

  1. Gratuluję zdania egzaminów. Uśmiałam się z tego wpisu ,ale kolor na prawdę ma znaczenie :) Podobno od nowego roku ma być jeszcze trudniej w zdaniu na prawko, więc fajnie, że masz to już za sobą. I powodzenia w poszukiwaniu autka. Mam nadzieję, że szybko trafisz na wymarzony egzemplarz ;) Ten "mały, ale wariat" gdzieś tam czeka :)))
    Pozdrowionka :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Basiu:) Cieszę się, że poprawiłam Tobie nastrój;)
      Pozdrawiam ciepło!!

      Usuń
  2. Kasiu:) Cieszę się, że znowu jesteś z nami:) Troszkę się martwiłam dlaczego tak długo Cię nie ma.. Prawda, że gdy mamy wiele codziennych spraw czas szybko płynie. Kasiu gratuluję Ci zdanego egzaminu:) Życzę udanych zakupów samochodowych, aby się trafił śliczny i praktyczny:) Pozdrawiam:) Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko faktycznie wsiąkłam trochę, ale tyle spraw się nawarstwiło...
      Dziękuję Ci kochana:))) Pozdrawiam również..

      Usuń
  3. Kasiu gratuluję zdania egzaminu na prawko, to prawdziwy sukces :)) Ja niestety nie mam i strasznie nad tym ubolewam, ale ja tchórz niesamowity jestem i bałabym się jeździć :((( Mam nadzieję, że niebawem trafisz na swój wymarzony samochodzik :))
    Nalewkę malinową uwielbiam , ale jakoś pigwowcówka mi nie podchodzi.... wyszła mi straaaasznie kwaśna :/
    Pozdrawiam cieplutko, Agness

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agness, ja też się bałam, ale ostatecznie doszłam do wniosku, że nie taki diabeł straszny... ;))
      Nalewkę pigwową zasypuję sporą ilością cukru, żeby nie była bardzo kwaśna, choć kwaskowy posmak i tak jest.. ;)
      Pozdrawiam Cię serdecznie!!

      Usuń
  4. jak sie nie ma o czym pisac to lepiej nic nie pisac, skasuj te rozmowe z psiapsiolka , bo jest infantylna,i nie ma slowa ... ROZTRZEPANIZM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się chce komentować i być traktowanym poważnie, nie pisze się z konta anonimowego. A zdanie zaczyna się z dużej litery. Ot, taka mała uwaga, skoro już mamy w ten sposób.... ;)
      Mimo wszystko pozdrawiam Cię serdecznie, kimkolwiek jesteś:)

      Usuń
    2. Bosssssz, uwielbiam anonimy... pewnie nosi białe kozaczki ;) Choć mi akurat białe samochody podobają się - najmniej widac brud wbrew pozorom :)

      Gratuluję zdania egzaminu :) Jak mogę coś podpowiedzieć, to nie szukaj tego "babskiego" małego, najlepsze, najwygodniejsze i najbezpieczniejsze są te tzw dla facetów, choć zupełnie nie wiem czemu taki jest podział ;) Bo facetem nie jestem, a zdecydowanie te wolę prowadzić i nie wierz w to, że gorzej nimi się parkuje jakby co :)
      Powodzenia i owocnych poszukiwań.

      Usuń
    3. :))))))))))))))))))))
      Co do autka - wiesz, myślę nad małym głównie ze względu na fakt, że sama jestem tycia i w dużym samochodzie ledwie sięgam do sprzęgła hahahha:) Obecnie mamy dość spore auto i niby daję radę nim jechać, jednak średnio mnie satysfakcjonuje jeżdżenie na podusi i z wyprostowanymi nogami;) Dużym jeździłabym chętnie, ale...wiesz...siła wyższa;)
      Dziękuję za wizytę i rady, są dla mnie cenne:) Ściskam mocno!!

      Usuń
    4. hahaha, no to tak, siła wyższa faktycznie zmienia postać rzeczy ;) Nie ma co, musi być mały :) Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne piękne inspiracje jesienne.

      Usuń
  5. Gratuluję.
    ja zrobiłam prawko jeszcze póżniej i jeżdzę jeszcze.
    Ja robię żurawinówkę jest pyszna.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Super!!
      Żurawinówka... brzmi pysznie... mogę prosić o przepisik..?
      Pozdrawiam ciepło:)

      Usuń
  6. Kasiu - jesteś wielka :)
    Auto czeka na Ciebie, dobrze szukaj.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu - wielki buziak, dziękuję:) Mam nadzieję, że późną wiosną odważę się na tyle, żeby wybrać się w Twoje cudne strony;)
      Ślę uściski!!

      Usuń
  7. Gratuluję zdania egzaminu:) i powodzenia w poszukiwaniu autka co by znalazł się taki który Ci się spodoba:) jeśli mogę Ci coś doradzić to kup taki żeby miał klimatyzację, bo w dzisiejszych czasach w upały można zejść na zawał jeżdżąc bez klimatyzacji. A już w mieście tymbardziej:) powodzenia w poszukiwaniach Ania!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - dziękuję, zapamiętam i będę szukać właśnie takiego.
      Ściskam mocno i Ciebie!!!

      Usuń
  8. Gratulacje:)

    Nalewka to jest to ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pani Kasiu, gratuluję zdania egzaminu. Dla mnie był to najbardziej stresujący egzamin w życiu, więc tym bardziej gratuluję :) powodzenia w poszukiwaniach autka :) Olga.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za poświęcony czas... :)

Udostępnij