Kilka dni temu, przeglądając jedną z galerii na Deccorii,
nasunęła mi się konkluzja – wnętrze urządzone od A do Z w jednym stylu to
zdecydowanie nie moja bajka. Galeria, o której mowa, prezentowała wnętrze, w
którym panuje wszechogarniający misz-masz, jednak wszystkie elementy pięknie ze
sobą współgrały. Łączyła je albo nuta jakiegoś koloru, albo print, albo… po
prostu ja w tym wnętrzu zobaczyłam coś magicznego, bo było kolorowe, stylowe,
naturalne i niebanalne.
Nie wiem, jak w przyszłości będzie wyglądał mój wymarzony
dom. Tak jak pisałam w artykule na łamach Siedliska, mój gust ewoluuje i co
jakiś czas, powiedzmy…co kwartał… podoba mi się co innego. Jedno zawsze (póki
co) pozostaje niezmienne – kolor, drewno, metal, czerń. Nie wiem, czy zauważyliście,
ale w naszym mieszkaniu co jakiś czas w drobnych elementach pojawia się kolor
czarny. A to na karniszach, a to na podkładce pod kucharską księgę, innym znów
razem na świeczkach… . Lubię słodycz wnętrz przełamywać surowymi barwami –
najczęściej właśnie czernią, bądź szarością.
Od jakiegoś czasu, jak zapewne czytaliście w moich postach,
„chodziły za mną” stylizacje industrialne. Niezmiernie podobają mi się loftowe
lampy i stoły. Lubię meble kawowe z metalową konstrukcją i drewnianym blatem.
Zaś jeśli chodzi o lampy, bardzo bliskie mojemu sercu są te w kolorze Black.
Podobają mi się na tyle, że postanowiłam się rozejrzeć w sieci za takimi, które
wpasowałyby się w moje wnętrza. A to zadanie niełatweJ
Po wykonaniu rekonesansu domowych potrzeb doszłam do
wniosku, że przydałoby się wreszcie kupić jakiś kinkiet na ceglaną ścianę. Do
tej pory wisiał na niej lampion, choć oklejając ściankę cegłą przygotowaliśmy
ją do montażu oświetlenia. Nie umiałam się zdecydować na konkretne lampy, więc
pomysł… dojrzewał;)
Kiedy uznałam, że czas znaleźć kinkiet, zaczęłam szukać lamp
w stylu skandynawskim i industrialnym. Od razu oczy mi się zaświeciły na widok
kinkietu firmy Markslojd z kolekcji Ekelund – z regulowanym kątem padania
światła i.. w kolorze czarnym. Kiedy szczegółowiej zapoznałam się z ofertą
firmy, okazało się, że w kolekcji występują również: lampa biurkowa,
podłogowa, a także pojedynczy i podwójny
zwis. Ok, do pokoju dziennego lampy nie potrzebuję, bo bardzo lubię tę, którą
mam, ale… pomyślałam, że po ośmiu latach przydałoby się też wymienić lampę
kuchenną. A pod oknem, obok fotela, mogłaby stanąć podłogowa… tak co by mi
uprzyjemnić wieczorne czytanie książek tudzież pisanieJ
Pozostało się jedynie zastanowić nad tym, jak te surowe w
swym wyglądzie oprawy wpiszą się w rustykalny styl moich wnętrz. Owszem, był
taki moment, że zaczęłam przeglądać lampy stylowe i rustykalne. Szybko się jednak wycofałam ze
skwaszoną miną i myślą: Nie, to byłoby za proste, zbyt oczywiste.
W rezultacie postawiłam na lampy Ekelund. Na przesyłkę nie musiałam długo czekać. Same oprawy okazały
się łatwe w montażu, tak więc mój kochany elektryk poradził sobie z nimi
ekspresowo. Najpierw powiesiliśmy kinkiet. Później zamontowaliśmy w kuchni
podwójny zwis. Zastanawiałam się, jak go powiesić – czy równolegle do belek
sufitowych czy nie. Zdecydowałam, że powiesimy prostopadle, by żarówki dobrze
oświetlały kuchenny stół.
Na końcu ustawiłam lampę podłogową w kącie pokoju. Wszystkie
trzy lampy wyglądają naprawdę świetnie. Pokój pięknie zintegrował mi się z
kuchnią. Kolor czarny i surowość lamp pięknie przełamały słodkie elementy
kwiatowe.
Przy okazji montażu nowego oświetlenia w kuchni, zabrałam
się za małą reorganizację szafek. Pozbyłam się nieużywanych od dawna sprzętów,
talerzy, pojemników. Chcąc nieco odmienić na jakiś czas kuchenny look,
wszystkie bolesławce schowałam w drewnianej witrynie, zaś na półkach ustawiłam
dodatki w kolorze ciemnych brązów, butelkowej zieleni i ecru.
Po raz kolejny miałam okazję przekonać się, jak prozaiczny
element w postaci nowego oświetlenia potrafi uczynić nowe wnętrze. W
poprzedniej lampie kuchennej żarówki umiejscowione były tuż pod sufitem,
oświetlając kuchnię od samej góry – pomieszczenie było dość mocno doświetlone.
Teraz żarówki świecą niżej powodując, że kuchnia wygląda zupełnie inaczej. Nie
jest już tak jasno (choć mnie to akurat nie przeszkadza, gdyż pod górnymi
szafkami mamy oświetlenie halogenowe), za to stało się baaaardzo kameralnie i
niezwykle klimaciarsko;) Podoba mi się ta zmiana!!
Kinkiet z kolei doskonale eksponuje cegłę. Kiedy go zapalam
wieczorem, pokój staje się bardzo przytulny, taki jakiś… tajemniczy. Lubię
dodatkowo włączyć cottonballsy – wówczas nabiera on charakteru wnętrz rodem z
klimatycznych amerykańskich filmów;)
Muszę przyznać, że oświetleniowy zakup nam się udał. Markę
Markslojd znam od lat – w starym mieszkaniu miałam oświetlenie tej firmy. Nie
zawiodłam się i tym razem. Dodatkową zaletą jest fakt, że pomimo naprawdę
widocznych i namacalnych zmian w mieszkaniu, mój portfel nie zeszczuplał. Lampy
są w dobrej cenie, tak więc dokonaliśmy zmian bez obaw, że zajdzie konieczność
rezygnacji z wakacyjnych wojaży. A zdradzę Wam… że zapowiadają mi się wakacje
bogate w piękne przeżycia. Przede mną kolejna przygoda związana z moją pasjąJ
Dziękuję wszystkim biorącym udział w Lnianym Konkursie:) Już wkrótce zakończenie... i przyznam, że piszecie tak cudnie, że będzie mi ciężko wyłonić zwyciężczynię;)
Uciekam do swoich spraw, a Wam życzę ciepła, słońca i sympatycznych przedwakacyjnych dni:)))
Powiem Ci że uwielbiam to połączenie elementów rustykalnych z loftowymi i sama staram się coś robić w tym kierunku, zastanawiam się nad betonową ścianą - połączenie z w meblami w kolorze orzecha jest niesamowite :-)
OdpowiedzUsuńTAK TAK TAK!! I ja uwielbiam takie połączenia, a beton + drewno to pyszny duet:))) Nie zastanawiaj się długo:)) A jak się zdecydujesz, koniecznie daj znać!!
UsuńBuźka
bardzo ładnie sie prezentuje :( super klmacik
OdpowiedzUsuńDziękuję:))) Lampy wybierał...małżonek:) więc śmiem twierdzić, że ma dobry gust:)
UsuńŚciskam mocno
Kasiu, zawsze , gdy widzę Te Twoje cegły, to nie mogę się napatrzeć, są piękne <3
OdpowiedzUsuńLampy cudnie wpasowały się w całokształt. Uwielbiam łączenie stylów :))
Pozdrawiam serdecznie, Agness:)
O kurcze,,,jaka piękna ceglana ścianka;)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę i pozdrawiam;)
Fajnie jest u Ciebie ,Kasiu!
OdpowiedzUsuńTa ściana w cegle mega, super, ekstra, hiper... Po prostu rewelacyjne. Przy następnym remoncie koniecznie muszę u siebie coś podobnego zrobić.
OdpowiedzUsuńLampy śliczne. Wpasowała się rewelacyjnie na ceglanej ścianie , bardzo podoba mi się klimat kuchni , lampa i kochany piękny bolesławiec.Serdeczne pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńDużo dodatków, łatwo przesadzić, ale wnętrza wyszły super. Sam chciałbym mieć taką ceglaną ścianę, ale niestety sam nie decyduje w naszym domu :)
OdpowiedzUsuń