Strony

16 czerwca 2013

Wazon, którego nie ma

   Witam Was poweekendowo. Wypoczęliście? Ja tak. Przeleniuchowałam dwa dni, co było po części wynikiem wyczerpania pochorobowego.
   Dziś planuję porobić zdjęcia...eh, nie, psssst!! Ostatnio zaplanowałam i się rozpadało. Więc dziś NIE BĘDĘ ROBIĆ NIC, A JUŻ NA PEWNO NIE BĘDĘ ROBIĆ ZDJĘĆ ;)

   Wczoraj piekłam tartę, która mi nie wyszła. Potem robiłam lody, które też nie wyszły. Za to leżenie z nóżkami w górze wyszło mi znakomicie;)
   Wieczorem prowadziłam dyskusję z Julką. Uwielbiam z nią rozmawiać. Ma niecałe 7 lat, a tak mądrze mówi. Wczoraj poruszyłyśmy kwestię kolorów włosów. Pytam, jaki kolor włosów ma mamusia. Julka odpowiada, że nie blond. Zatem jaki?? Julka myśli....a po chwili mówi: kolor szafy. Tej z barkiem :D

   Kot chodzi po balkonie i szuka wody. Dziwny jest ten kot. Wychodzi z założenia, że w swojej miseczce ma (na bank!!) zatrutą wodę. Natomiast ta, w której stoją na balkonie kilkudniowe kwiaty (dodam, nie do końca ładnie pachnąca), jest zdecydowanie zdrowa i bezpieczna. Przydałoby się po takim ekscesie wsadzić w kudłaty pyszczek miętówkę...



      Niestety, po powyższym wazonie nie ma śladu. Przetrwał przeprowadzki. Do domu wrócił w idealnym stanie. Kiedy go rozpakowałam, trąciłam łokciem, on delikatnie gibnął się na bok i pięknie rozsypał na tysiąc części. Nie było co zbierać...:/

   Ściskam!!
        ;)
 

3 komentarze:

  1. Kurcze szkoda tego wazonu bo śliczny był ale taki urok przeprowadzek ja niestety w taki sposób bozbyłam się raz na zawsze kilku rzeczy.Ale co tam za to mam wymówkę żeby dokupić coś nowego! A co do kotów to niekiedy trafia się taki dziwak któremu wydaje się że w misce woda jest niezdatna do picia.Z moich trzech kotów tylko jeden wydziwia i pije wodę z czego się da byle nie z miseczki.pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  2. Wazonu szkoda, bo piękny był...Ja w sobotę stłukłam swiecznik..odkurzaczem potraciłam..
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak, ja też miałam kilka ulubionych rzeczy i przy wszelkiego rodzaju przeprowadzkach nic im się nigdy nie stało...do czasu kiedy zmywałam, albo sprzątałam i przez nieuwagę mi wypadły z rąk:)
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za poświęcony czas... :)