31 maja 2016

W bieli i fiolecie

   Prace remontowe trwają. Do końca tygodnia muszę skończyć malować kuchnię, bo w poniedziałek kładziemy podłogę. Kuchnia i pokój dzienny - tu już z górki. Łazienkę odkładamy na jesień.
Zdradzę Wam, że tym razem będzie bardziej praktycznie. Jaśniej, bardziej minimalistycznie - choć chcę, by było stylowo i oryginalnie, a przede wszystkim praktycznie. Konieczne były pewne zmiany. Musimy urządzić nowe stanowisko komputerowe. Sekretarz drewniany, w którym dotychczas stał komputer, niestety już nie będzie przydatny. W pokoju stanie malutkie biurko. Będzie też nowa komoda. I stół. Wszystko czeka na złożenie.
Ja staram się nie zwariować :) Pracuję jako dziennikarz, robię reportaże, a w międzyczasie remontuję i maluję. Nie narzekam, wręcz przeciwnie. Taki natłok prac bardzo pozytywnie mnie napędza ;)

Ostatnio w moim Siedlisku (moim, bo jak zapewne wiele z Was pamięta, że wychowałam się na wsi o nazwie Siedlisko), ostatnio odbyło się Święto Bzów. W zeszłym roku nie wzięłam udziału w kiermaszu na terenie zamku, gdyż robiłam zdjęcia do reportażu. W tym roku już stanęłam ze swoimi pracami. Byłam zdumiona tak pozytywnym odbiorem :) Wiele z prac powędrowało do nowych domów i moje Janioły, tym razem malowane na większych formatach, będą strzegły nowych właścicieli :)

Przy okazji bzowego święta musiałam zmalować coś.. w klimacie. Pochwalę się przy okazji, że moja Bzowa Panienka wygrała konkurs na najpiękniejsze rękodzieło. Zajęłam pierwsze miejsce i pękałam z dumy :)

Wybaczcie, że tak chaotycznie piszę, ale jestem w biegu..

Ach.. Zaglądajcie do mnie, bo już wkrótce ogłoszę konkurs. Ale o tym za jakiś czas... :)



Oto mój konkursowy...



 ...i inne.. bzowe..malowane na rustykalnych dechach..












Życzę Wam liliowego tygodnia!!
:)

15 maja 2016

O remoncie i kolejnych pomysłach...

   No i znów nie wyglądam. Paznokcie ubabrane farbą, włosy w nieładzie, podrażnione, czerwone oczy... Remontu mam już po kokardy, jak mawia moja blogowa koleżanka. Na widok farb, pędzli, zapraw i młotków dostaję spazmów. Zamykam oczy i wyobrażam sobie domowy świat pełen harmonii. Czysty, poukładany. Bez kurzu i wszędobylskich gratów. Ładny, estetyczny, przejrzysty...
Ostatnio siedząc przy stole w restauracji, która mieści się mniej więcej trzy piętra pode mną, napawałam się jego czystością. Czystym blatem, schludnym obrusem.. Kiedy u mnie tak będzie? Kiedy będę mogła zasunąć zasłony bez obaw, że kiedy nimi poruszę, spadnie na mnie dymno-kurzowa zasłona....???

   Podłoga w kuchni położona. Zostało zrobienie fug. Płytki na ścianie już położone i , podobnie jak ja, wykończone.
W chwili obecnej maluję kuchenne meble.
Nie obyło się bez przeszkód. Okazało się, że frontów nie mogę szlifować, bo wychodzą wykwity. Żadna izolacja nie dawała rady :/ Kupiliśmy więc farbę, którą można malować meble bez szlifowania. Farba jest świetna, ale maluje się nią piekielnie długo, bo trzeba czekać 12 h by kłaść kolejną warstwę... a że warstw 5.................................... :D
   Do mebli zamówiłam nowe uchwyty. Porcelanowe. Są tak piękne, że wciąż pocieszam się, że gdy skończę, efekt będzie fantastyczny. A pocieszenia to ja teraz bardzo, bardzo potrzebuję ;)

   Jakie jeszcze zmiany planuję?
Podzielę się z Wami moimi pomysłami.
Otóż postanowiłam pozbyć się stołu. Tego kochanego stołu, który mieszkał z nami 9 lat i stał się gwiazdą magazynów wnętrzarskich :D Zamiast niego w kuchni stanie mniejszy, ale wysoki, barowy. Z hokerami.

   Stołu szukałam w internecie, ale że nie znalazłam tego, co by mnie zachwyciło, zaprojektowałam sama. Teraz czekam, aż fachowcy wykonają go według projektu. Czekać będę długo.. ale trudno. Już mi wszystko jedno ;)

Tak wygląda projekt stołu barowego:



Co z tego wyjdzie - zobaczymy ;)
W pokoju z kolei ma stanąć stary, okrągły stół. O dziwo, marzy mi się taki idealnie odrestaurowany, w połysku :D


   Poza zmianami stołowymi, postanowiłam zabudować szerokie wejście do kuchni z aneksem. To z potrzeby większej prywatności i możliwości zamknięcia przestrzeni mieszkalnej, gdy ktoś puka do drzwi.
   Pamiętacie jak wyglądało wcześniej..?




     Drzwiczki drewniane powędrowały do szwagierki. Teraz cieszą jej oczy i nie cieszą oczu szwagra :D

    Szerokie wejście do kuchni i pokoju będzie zabudowane i będą wstawione drzwi, Już zamówione. Czekać też będę długo, ale mam nadzieję, efekt będzie ciekawy ;)

   To na razie na tyle. Podłogi będę wymieniać za jakiś czas ze względów zdrowotnych drugiego połówka ;) Ale panele też wybrałam. Łamaną biel z widocznymi słojami drewna. Miał być parkiet, ale.. jakoś tak nie bardzo mi się podobał..

   Wracam do malowania.
Dobrze, że wreszcie spadł deszcz. Przyjemniej mi się pracuje.

   Pozdrawiam Was bardzo ciepło!! :)

Udostępnij