2 sierpnia 2015

Magia Mazur

   Cisza. Wszechobecna. Przeplatana chwilami śpiewem żurawi, cykaniem świerszczy, szumem gałęzi. Cudowne przestrzenie, soczysta zieleń. Nieopisane piękno i prawdziwy spokój.
Tutaj kolor jest bardziej kolorowy, niebo bardziej niebieskie..... nawet pola są tu jakieś takie...polniejsze....... ;))
   Tak jest na Mazurach, w siedlisku Joli (autorki bloga Jo-landia Mazurska Kraina). Miałam okazję gościć u niej kilka cudownych dni.
Wcześniej znałyśmy się tylko wirtualnie. Kiedy któregoś dnia do mnie zadzwoniła, po wysłuchaniu opowieści o mazurskim siedlisku przywróconym do życia..o wspaniałych ludziach z którymi sąsiaduje..stwierdziłam stanowczo: muszę jechać!!

   W miniony poniedziałek zapakowaliśmy się do samochodu i ruszyliśmy przed siebie. Była to nie lada wyprawa, bo jechaliśmy w sumie ponad dziesięć godzin.
Jola powitała nas z otwartymi ramionami. Jola i jej rodzina, bo tę też mieliśmy okazję poznać.
Wspaniali ludzie.
Poznałam domowników, dom (a w zasadzie dwa domy), otoczenie. Zakochałam się w miejscu.
Jola tak pięknie mieszka, że postanowiłam zrobić u niej zdjęcia. Za jakiś czas przeczytacie o tym czarownym miejscu na łamach magazynu:)

   Wiecie, że jestem miłośniczką książek Kalicińskiej. Serial Nad rozlewiskiem oglądałam z tysiąc razy. Pomijając treść (której fanką nie jestem... w ogóle nie przepadam za serialami), uwielbiam podziwiać magię miejsc i ciepłych relacji międzyludzkich.
I wyobraźcie sobie... tu, u Joli, jest tak w filmie!! Czas płynie wolno, przyjemnie. Ludzie są mili, uczynni, Normalni. Nie sfiksowani na punkcie kasy, nie zawistni. Każdy wita gości z uśmiechem na ustach. Ciężko pracują, jednocześnie wiedząc co to relaks i celebrując każdą wolną chwilę.
Oprócz Joli i jej uroczej familii, poznałam jej sąsiadów - Agę i Pawła (kochani, przy okazji baaaaardzo Wam dziękuję za pomoc w sesji!!), niezwykle kreatywnych i zdolnych artystów. Poznałam też panią Krysię, właścicielkę pensjonatu (od której opowieści zaśmiewaliśmy się przy stole) i Julitę - kolejną wspaniałą, ciepłą i uzdolnioną duszę.
Jola miała rację mówiąc, że miejsce, w którym żyje, jest prawdziwym zagłębiem twórczym.

   Czas w siedlisku spędziłam słuchając cudnych opowieści, popijając jolinkowe naleweczki (głogowa - PYCHA!!), fotografując. Spacerowałam po łąkach o piątej nad ranem bądź późnym popołudniem.
Opowiem Wam jeszcze o moim pobycie, bo jest tego sporo... ;)


Wracając do domu pomyślałam, że mam nadzieję, że zrobiłam w miarę dobre wrażenie..... bo.... och... chciałabym tam jeszcze wrócić...!! :))))













   W drodze powrotnej postanowiłam odwiedzić jeszcze jedno magiczne miejsce. Nie potrafiłam sobie odmówić obejrzenia "na żywo" domu, w którym kręcono Dom nad rozlewiskiem :))
   Poznałam właścicieli. Pani domu zrobiła na mnie baaaaardzo ciepłe wrażenie... pan domu zaś chętnie oprowadził mnie po włościach. Nie chciałam za bardzo zajmować czasu, gdyż w Starym Młynie akurat byli goście, jednak zdążyłam co nieco zobaczyć.
Miejsce mnie oczarowało!!
Myślę, że trzeba tu kiedyś przyjechać na kilka dni. Może w przyszłym roku...? Z chęcią poznam historię i tego siedliska...








Pamiętacie słynny taras, przy którym bohaterowie degustowali naleweczki...? ;)




   Wróciłam do domu pełna energii. Z wspaniałymi wspomnieniami i obrazami, które na długo zakodują się w mojej pamięci.
Teraz układam opowieści o Joli, Agnieszce i Pawle... i innych cudnych osobowościach... żebyście mogli o nich w przyszłości poczytać w magazynie:)


   Przy okazji robienia sesji zdarzył mi się mały wypadek. Choć... może i nie taki mały...
Mój kochany, jakże wysłużony;) aparat, runął ze statywu i na amen się spsuł. Szukam więc intensywnie nowego sprzętu. Za kilka dni przyjdzie mi uczyć się nowego... ale cóż.. nie ma tego złego... ;)))

Ściskam Was baaaardzo mocno!!!
:)





22 komentarze:

  1. Cudowne i klimatyczne miejsce i moja ulubiona seria Dom nad rozlewiskiem mam wszystkie książki i czytam i czytam .... pozdrawiam Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak ja...:))) Uwielbiam "Powroty".. i stare przepisy. Szczególnie zupę-biedę ;))) Ślę uściski

      Usuń
  2. Ale czad!!! Jak wynalazłaś to miejsce? Nad serial przedkładam książkę, ale w tych wnętrzach i tarasie się zakochałam bez zastrzeżeń :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha:)))) Mamy podobnie... ja też wolę książkę, ale w domu zakochałam się bez pamięci;)
      Jak wynalazłam..? Pamiętałam nazwę miejscowości, w której kręcono film i przy okazji planowania wyjazdu poszperałam w internecie;)
      Miejsce jest Anetko czarowne!! Wyobraź sobie, że wygląda dokładnie tak jak w filmie... podjazd ten sam.. Wjeżdża się z górki w taką cudowną dolinę.. a słychać tu tylko ciszę i szum młyńskiego koła:)

      Usuń
  3. Jejku kocham ten dom :)) też chciałabym tam pojechac. Pieknie ;) Pozdrawiam~!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam:)))) jest tam pensjonat. Tam można się naprawdę zrelaksować:) Jest cudownie!! Pozdrawiam

      Usuń
    2. U mnie też miłość od pierwszego wejrzenia! Cudowne miejsce! Pięknie dziękuję za pokazanie!

      Usuń
  4. Przepiekna zdjecia + spiew ptakow w tle.. i poczulam sie jakbym tam byla :-)

    Cudowne wrazenie :-)

    Pozdrawiam cieplo :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kasiu bywasz w przepięknych miejscach....aż zazdroszczę ;)))
    Pozdrawiam cieplutko, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, miejsca są magiczne...
      Mam nadzieję na więcej... ;)))))
      Pozdrawiam Cię kochana!!!

      Usuń
  6. Kasiu, cudowne miejsca odwiedzasz.. Zazdroszczę (tak życzliwie oczywiście) ludziom, którzy mieszkają, żyją w takich przepięknych okolicznościach przyrody. Ja kocham zieleń, stare drzewa, kwiaty, dziką przyrodę, ciszę.. Mały domek, gdzieś daleko od zgiełku codzienności, z widokiem po horyzont to moje marzenie..Mimo, że bardzo, bardzo trudne do spełnienia.. Ale czym by było życie bez marzeń.. Czekam Kasiu na Twoją kolejną opowieść i piękne zdjęcia:) Pozdrawiam Cię najserdeczniej:) Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Agnieszko, życie bez marzeń to nie życie... ;)
      Ja póki co zwiedzam, podziwiam, inspiruję się...
      Opowieści będzie więcej z czasem..;))) Cieszę się, że zaglądasz, mam nadzieję, że się nie zawiedziesz:)
      Ślę buziaki

      Usuń
  7. Skradłaś moje marzenie☺ mam nadzieję, że kiedyś się tam wybiorß

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze polecam. To prawdziwa oaza spokoju:)
      Pozdrawiam!!

      Usuń
  8. Kasiu - ze zboża na zdjęciu dziś z moją siostrą uwiłam wianki. Kłosy bardzo sczerniały, chyba najwyższy czas na żniwa. Ziarno się obsypuje.

    Dziękujemy za wizytę. Szkoda, że taka krótka była, a jeszcze tak wiele do obejrzenia.

    Uściski serdeczne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu kochana... mam nadzieję, że w przyszłym roku również będę miała możliwość do Was zajrzeć. Wierzę, że zobaczyłam zaledwie garść...ale wiesz... i tak czuję się taka.. zainspirowana..zrelaksowana jak nigdy;)
      Pochwal się na blogu wiankiem, na pewno jest boski.
      Ja właśnie ususzyłam Twój bukiet. Będzie zdobił dzienny;)
      Ślę buziaki!!!!

      Usuń
  9. Witam,
    czy mogłabym prosić o nazwę siedliska lub jakiś namiar na "Dom nad rozlewiskiem". Bardzo chciałabym tam pojechać. Uwielbiam te klimaty.
    Pozdrawiam gorąco.
    Małgosia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Małgosiu. Podaję Ci stronę Starego Młynu: http://www.mlynnadrozlewiskiem.pl/
      Myślę, że miejsce i Ciebie oczaruje... :)
      Pozdrawiam ciepło!!

      Usuń
  10. Kasiu
    kochana, och jakże zazdroszczę:)Tyle pięknych miejsc i tyle wspomnień:) Czuć,że oddychasz pełną piersią:)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak Marzenko... ostatnie wojaże tchnęły we mnie nowego ducha...
      Mam nadzieję, że jeszcze niejedno przede mną:)))) Oczywiście, będę się z Wami dzielić wrażeniami:)))))
      Buziaki ślę

      Usuń
  11. Ja polecam jeszcze niedaleko Starego Młyna piękny kościółek, w którym rozgrywały się niektóre sceny filmu.Pozdrawiam Małgosia

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za poświęcony czas... :)

Udostępnij