31 maja 2015

Dom w peoniach

   Tak jak pisałam w poprzednich postach, mój dom przechodzi metamorfozę. Dość odważną;)
Od jakiegoś czasu tęskniłam za kolorem. Wiecie, że kocham wnętrza w stylu cottage, więc planując zmiany musiałam uwzględnić motywy kwiatowe.
Długo zastanawiałam się, jak ożywić pokój dzienny. Chciałam go nieco rozjaśnić, rozweselić. Tak, by swoim wyglądem uprzyjemniał każdy poranek.
W moim życiu nastąpiły ostatnio pewne (pozytywne) zmiany, dlatego potrzebuję teraz dużo energii, pozytywnej energii:)


   Myśląc o nowej aranżacji pokoju, zastanawiałam się nad przemalowaniem ścian. Chciałam na początku nadać im ciepły kolor. Dotychczas były zawsze (albo..przeważnie) białe, stanowiąc doskonałe tło dla drewnianych, ciężkich mebli. Teraz muszę się nieco przeorganizować, zmniejszyć ilość mebelków, bo potrzebuję miejsce do pracy. Planuję..UWAGA.. zlikwidować stary portal kominkowy. TAK. Wiem, wiem, szkoda trochę... ale nam się już opatrzył po latach. Nie chciałabym rezygnować z portalu w ogóle, gdyż stanowi świetny punkt centralny pokoju. Jestem na etapie projektowania modelu drewnianego, na styl angielski. Znalazłam stolarza, myślę.. dobrego fachowca. Chcę postawić portal, nad nim powiesić lustro, a w portalu w przyszłości może jakiś biokominek... choć jego się trochę obawiam.. Przeszukuję internet i czytam o biokominkach. Jeden z ciekawszych artykułów znalazłam tu:  https://drogadosiebie.pl/porady/biokominki/ - zajrzyjcie, może i Wam informacje się przydadzą. Cóż, w każdym razie ja w kwestii kominka jeszcze coś wymyślę;)

   Postanowiłam jednak nie przemalowywać na razie ścian, by nie przytłoczyć wnętrza. Zainspirowały mnie za to wnętrza z angielskich magazynów. Zaczęłam się rozglądać nad tapetą. Kwiecistą, radosną i w kolorach różu i czerwieni. Dotychczas stawiałam na dodatki w kolorze niebieskim, tym razem chciałam małej odmiany.
W internecie jest duży wybór tapet w kwiaty. Choć nie każdy wzór mi odpowiada (nie lubię takich, które wypuszczono na polski rynek 10 lat temu), na pewno coś bym znalazła.
Pozostało dobrać jakieś dodatki. Coś, co nawiązywałoby do wzoru na tapecie. Szukałam tkanin na zasłony... ale te lubię często zmieniać, musiałam się więc dłużej zastanowić.

   Któregoś dnia przeglądając galerie na Deccorii, trafiłam na ogłoszenie: "Tapety drukowane". Zaintrygowało mnie to. Była to oferta firmy Dekea. No i przepadłam..!! :)
Okazało się, że na stronie firmy można zamówić rolety z dowolnym wzorem. Nie żebym wcześniej nie słyszała o czymś takim jak drukowane rolety, ale jakoś tak do tej pory nie brałam ich pod uwagę. Może to dlatego, że na stoiskach w marketach takie rolety mają średnio atrakcyjne wzornictwo. Produkty typu "drukowane rolety" czy "fototapety" mnie odstraszały ... .
Na stronie www.dekea.pl znalazłam propozycje gotowych grafik, ale później dostrzegłam, że mogę sama wybrać wzór... jeden spośród tysięcy!! wiedziałam więc, że na pewno coś znajdę:)
W wyszukiwarce wpisałam hasło "english garden", później "english flower"... i dosłownie zwariowałam:) Wybór był imponujący. Przeglądałam dziesiątki stron przez kilka dni. Długo rozważałam rodzaj kwiatów. Skoro już miałam Taki wybór, postanowiłam zrezygnować z róż (które najczęściej pojawiają się w moich dekoracjach i hand-made'ach), a poszukać innego kwiecia.
I padło na...peonie... które, podobnie jak róże, uwielbiam. Jeden z wzorów od razu skradł moje serce. Kiedy przeglądam setki wzorów, a widząc ten konkretny mówię sama do siebie: "O!!", to znaczy, że to jest to;)

   Wybrałam wzór rolet. Później postanowiłam, że zaszaleję:) i dobiorę jeszcze pas tapety o tym samym wzorze. Uznałam, że jeśli ozdobię nim pas ściany za kominkiem, wszystko będzie pięknie współgrało.
Wymierzyłam okna i ścianę, wysłałam zamówienie.
Firma - kolejna, którą naprawdę mogę Wam polecić, bardzo profesjonalna i odpowiedzialna - od razu udzieliła wskazówek co i jak. Zaproponowano mi zastosowanie nieco mniejszego deseniu na roletach, a na tapecie większego. Nawet nie pomyślałam, że tak można;) Otrzymałam wizualizację, dzięki czemu mogłam sobie wyobrazić efekt końcowy.
Pas tapety wymierzyłam tak, by w przyszłości dobrze wyglądał z nowym portalem.
Złożyłam zamówienie. Nie mogłam się doczekać paczki, byłam strasznie ciekawa jakości i efektu.
Jeszcze na kilka dni przed wysłaniem zamówienia (a - o zgrozo!! - już po wykonaniu tapety) napisałam do firmy maila z pytaniem, czy tapeta będzie matowa. Nie pomyślałam o tym wcześniej.. a ściana pod tapetę odbija światło dzienne. Zaraz otrzymałam odpowiedź, że tapeta będzie matowa i mam się nie obawiać sztucznego efektu.
Ale i tak się obawiałam;)))
Zamówienie przyszło dość szybko. Kurier wręczył mi wielgaśną pakę. Co za emocje... ;)
Bałam się, bo tapety na ogół jakoś tak źle się kojarzą... też macie takie wrażenie..?? Mnie zależało na ciekawym efekcie i dobrej jakości.
Kiedy otworzyłam paczkę, najpierw znalazłam rolety. Dobrze zapakowane, ze wszystkimi niezbędnymi do montażu elementami. Szybko je rozpakowałam i odwinęłam kawałek. Efekt mnie zachwycił!!!! Naprawdę:) Wyglądały uroczo i..tak solidnie, elegancko. W ogóle nie było widać tego, że są drukowane.
Później rozpakowałam karton z tapetą. Była ładnie nawinięta na duży rulon, dzięki czemu w ogóle się nie pogniotła. I znów zaskoczenie - gdy odwinęłam kawałek, byłam w szoku - tapeta wygląda świetnie!! Żadnych świeceń, łączeń wzorów. Żywe, nasycone barwy... Po prostu zachwycająca!!!!
Fototapeta ma jeszcze jedną ważną zaletę - jest mocna, a odkleja się ją ponoć w całości:)

   Nie mogłam się doczekać montażu. Musiałam jeszcze dokupić klej do tapet. Firma poleca klej Fluggera, a że często korzystam z jego wyrobów, postanowiłam kupić ten właśnie klej. Niewątpliwą zaletą jest fakt, że kleju nie trzeba nakładać na tapetę. Nałożyłam jedynie na ścianę (wałkiem), odczekałam kilka minut i kleiłam. Przed przystąpieniem do pracy byłam mocno zestresowana... bo - powtórzę to po raz kolejny - klejenie tapety jakoś tak mnie odstraszało... . Jednak okazało się, że cały proces trwał krótko i był absolutnie bezproblemowy. Wszystko poszło gładko. A efekt... oj... bardzo, bardzo mnie zadowolił!! :)

Jeśli i Wy zdecydujecie się kiedyś na kupno fototapety, naprawdę Wam  polecam ofertę Dekea - dostępną TU. Pracownicy chętnie udzielają rad, a także dobierają grafiki do konkretnych elementów.Jakość świetna, a tapeta w ogóle nie przypomina dawnych fototapet;) W dodatku produkty są ekologiczne:)
Rolety też są świetne - system montażu dobry, wszystko jak należy. A jakość też widać na pierwszy rzut oka. To lubię!!

  Och, nachwaliłam się;) ale to dlatego, że jestem teraz szczęśliwą posiadaczką energetycznego, wiosennego wnętrza:) I będę Was moi drodzy systematycznie zachęcać do ożywiania Waszych wnętrz kolorami. Stosujcie KOLOR, chociażby w dodatkach. Malujcie meble na odważne barwy. Nie bójcie się odważnych eksperymentów. Niech nasze wnętrza nie będą nudne i smutne:)

Zdradzę Wam, że już wkrótce na blogu ogłoszę kolejny konkurs:) Będzie bardzo kolorowy, świeży, wiosenno-letni. Tymczasem przypominam o trwającym konkursie lnianym - a tym, którzy już się przyłączyli do zabawy bardzo pięknie dziękuję za wspaniałe wpisy!!!!!

(Żeby wziąć udział, kliknij w obrazek)





Mam też małą propozycję - jeśli posiadacie w domach jakieś ciekawe, kolorowe elementy (meble, zasłony, poduchy, świeczki, lustra, tace...etc.)- prześlijcie mi zdjęcia:) 
Wyślijcie na rustykalnydom@wp.pl
Może wspólnie pokażemy coś na moim blogu...? Może wspólnie ze mną zachęcicie innych czytelników do Pokochania Koloru...?? 




Teraz zapraszam Was do obejrzenia moich ukwieconych czterech kątów... :)

Ściskam Was radośnie...!!!
:)



















Miłej niedzieli!!


26 maja 2015

Mama zawsze wie...

   Wszystkim Mamusiom z okazji ich święta przesyłam najmocniejsze uściski!!

Dzisiejszy dzień - jak dla mnie - do najpiękniejszych nie należał, ale cóż, i tak się zdarza;)
Przypomniał mi się za to zeszłoroczny Dzień Matki, a właściwie przeddzień.
Chodziłam z córcią po centrum handlowym szukając spodni. Mąż poszedł do sklepu komputerowego. W jednym ze sklepów Jula stanęła obok mnie i zaczęła oglądać biżuterię. I ogląda...i ogląda.... . Wreszcie pytam: "Co tam Juleńko, chcesz coś..?" "Nie..." - odpowiada i dalej ogląda, po czym pyta: "A które kolczyczki ci się mamusiu najbardziej podobają?" No więc pokazuję, że te różowe...i te morskie. "No, Julciu, idziemy", ale Julka stoi twardo i mówi: "Poczekaj...czekaj jeszcze chwilkę..". No więc stoję.
Po chwili dziecię moje kochane rozgląda się, smutnieje, znów się rozgląda. Pyta: "Mamusiu, a te ile kosztują?" "Dwadzieścia dziewięć złotych" - odpowiadam i już się domyślam. Biedactwo moje najkochańsze stoi ze łzami w oczach i za nic nie chce iść dalej. Ale że MATKA ZAWSZE WIE, mówię: "Wiesz co kochanie, postój tu chwilkę, a ja zadzwonię do taty, bo zapomniałam mu coś powiedzieć". Odchodzę kawałek i dzwonię do męża: "Kotu, chodź szybko, bo Julcia chyba chce mi coś kupić na dzień mamy, ale nie chce mi tego powiedzieć...". Tata przyszedł, ja wyszłam po gazetę;) Dziecię moje pojaśniało na małej twarzyczce.

Dla takich chwil warto żyć......prawda Drogie Mamy...??? :))))




21 maja 2015

KONKURS lniany






  Kochani,
tak jak obiecałam, mam dla Was nie lada gratkę:) Ogłaszamy KONKURS. Do wygrania są trzy nagrody ufundowane przez firmę www.lenoui.com - oferującą piękne tekstylia z najwyższej jakości lnu.



Przedstawiam zasady Konkursu:

Należy w komentarzu pod tym postem napisać krótką wypowiedź na temat:


"Dlaczego warto dbać o wnętrze, w którym żyjemy? Jak dbałość o detale wpływa na nasze codzienne funkcjonowanie, samopoczucie? "


Odpowiedzi nie muszą być długaśne, za to dobrze byłoby, gdyby były interesujące:)
Pamiętajcie proszę, że z uwagi na moderację komentarzy, mogą się one pojawiać pod postem po kilku chwilach.

Komentarze można dodawać od dnia dzisiejszego do 20 czerwca
Wyniki konkursu ogłoszę w dniu 21 czerwca

Będę wdzięczna, jeśli zamieścicie na swoich blogach/profilach FB baner z informacją o konkursie.



A oto nasze nagrody:






Dwie najciekawsze wypowiedzi nagrodzimy upominkiem w postaci lnianego bieżnika...










Trzecią nagrodą będzie dekoracyjna, lniana poszewka na poduchowy wałek:







W imieniu swoim i firmy Lenoui zapraszam Was do udziału w konkursie.
Czekam z niecierpliwością na Wasze komentarze:)))
Do zobaczenia!!


15 maja 2015

Zapachy majowe

   Znacie ekranizację powieści Małgorzaty Kalicińskiej "Dom nad rozlewiskiem"..? Pewnie tak. Słyszeliście więc zapewne utwory śpiewane przez serialową Marysię. Autorką piosenek (między innymi popularnej "Ciszy") i właścicielką tego niezwykle przyjemnego głosu jest Asia Komorowska.

Ja zakochałam się w utworze "Kto by pomyślał", który po każdorazowym odsłuchaniu przenosi mnie w świat wspomnień i marzeń.
Niedawno odwiedziłam pewien zielony zakątek, do którego jeździłam jako nastolatka. To las położony wzdłuż brzegu Odry. Miejsce urokliwe, naturalne, wszechogarniająco zielone. Słychać tu tylko ciszę przełamywaną od czasu do czasu radosnym świergotem najpiękniej śpiewających ptaków.
Powróciłam tu na chwilę, po niemal dwudziestu latach... Dorosła, poukładana, odmieniona. Trzymająca za rękę ośmioletnią córeczkę...


Wracam do wspomnień, a chwile te umila mi łagodny głos Asi. Postanowiłam podzielić się z Wami wrażeniami i wstawiłam na blog mój ulubiony utwór jako podkład. Naturalnie spytałam Asię o zgodę:) (Asiu - raz jeszcze dziękuję)

Posłuchajcie i...... cieszcie się majem.............!!
:)))





11 maja 2015

Pstryki na łące

    Witajcie!!
Za mną baaaardzo intensywne trzy dni:) Już wkrótce podzielę się z Wami tym, co mnie tak zajmuje.

   Mam nadzieję, że miło spędziliście miniony weekend. Może podzielicie się ze mną tym, co porabialiście...?
My całe dwa dni spędziliśmy na łonie natury. Odwiedziłam kilka uroczych miejsc, w tym zielony zakątek, w którym spędzałam czas jako dziecko. Kiedy było mi smutno albo zwyczajnie potrzebowałam się zrelaksować, wsiadałam na rower i jechałam do lasu nad rzeką. Jest tam pięknie, dziko i niezwykle naturalnie. Ptaki śpiewają tak uroczo, że mogłabym tam przebywać godzinami.
Postanowiłam wykorzystać piękną pogodę i zrobić kilka zdjęć Julce. Nasza córa bardzo chętnie i profesjonalnie pozuje do zdjęć;)
   Pisałam już, że nie przepadam za zdjęciami pozowanymi. Szczególnie Julę lubię fotografować w niespodziewanych momentach. W dniu komunii nie robiłam zdjęć u fotografa. Uznałam, że kiedy odpoczniemy po przedkomunijnym maratonie, zabierzemy córę gdzieś na łąkę i zrobimy mała sesję.

Dzielę się z Wami naszymi poczynaniami na łonie natury...















I moje najulubieńsze..........!! :) Muszę koniecznie je oprawić...






   Jeśli jesteście ciekawi co słychać w naszym domu, to zdradzę, że szykują się zmiany. Zamówiłam rolety okienne. Jeszcze ich nie widziałam, bo paczka dopiero wędruje w moim kierunku, ale powiem Wam, że są... ODJECHANE ;) Nie lubię stosować kolokwializmów, ale inaczej się tego nie da określić;))) Czekam niecierpliwie na przesyłkę.

Piszcie co u Was - jak spędziliście weekend...???

Pozdrawiam!!

8 maja 2015

Wspomnienia

   Wróciłam.
Wypoczęta po ostatnich wydarzeniach i życiowych zmianach;)

Dziś czeka mnie pracowity dzień. Będę miała okazję zaszaleć twórczo;)
Chciałabym przed weekendem (mam nadzieję słonecznym!!) podzielić się z Wami uwiecznioną drobną cząstką swoich wspomnień.

Nie przepadam za zdjęciami pozowanymi. Bardziej lubię chwytać w kadr chwile niespodziewane, nieoczekiwane, nieplanowane. Tak też fotografowałam naszą "komunistkę" ;)
Podczas uroczystości w kościele nie szalałam z aparatem. Został w samochodzie. Chciałam skupić się na dziecku, na emocjach. Było bezstresowo i cudownie...:)


Nie byłabym sobą, gdybym nie okrasiła komunijnego przyjęcia swoimi hand-made'ami. Salę kawiarni znajomych (Meryk Cafe - polecam na przyjęcia, obiad jak u mamy!!) udekorowałam własnoręcznie wykonanymi pomponami z tiulu, a świeczniki opaskami, które wykonałam na kilka dni przed komunią. Kilka sztuk muszę wykonać teraz na zamówienie... :)

Oto kawałek naszych wspomnień...
















Życzę Wam pogodnego weekendu!!!
:)


Udostępnij