5 maja 2014

Wiosenny rower

   Witam Was kochani!!

   Och, jak cudownie jestem zmęczona....;))
Wczoraj wzięliśmy udział w kiermaszu rękodzieła podczas Święta Bzu w Siedlisku. Ależ było cudnie!!!!
 
   Po pierwsze, nasze stoisko spotkało się z dużym zainteresowaniem. Moje malowane mebelki wzbudziły szczery zachwyt kilku osób, przez co bardzo urosłam;)
Po drugie, spotkałam ludzi, których nie widziałam od lat. Były wśród nich między innymi: Pani Jola, którą pamiętam jako dyrektor szkoły podstawowej, a która w chwili obecnej pracę w szkole zamieniła na prowadzenie gospodarstwa.. chyba mogę określić agroturystycznego.. i z pasją oddaje się produkcji serków kozich:)) Spotkałam też Panią Ulę, której nie widziałam szmat czasu..chyba z 15 lat... Pani Ula od zawsze była najlepiej przeze mnie wspominanym rodzicem koleżanki z klasy. Nieziemsko ciepła osoba, bardzo ciekawa osobowość. No i kiedy o niej pomyślę, zawsze przypomina mi się, że gdy odwiedzałam koleżankę, Pani Ula zawsze zapraszała nas do kuchni, parzyła herbatę i z nami rozmawiała. Magiczne wspomnienia... :)))
Trzecim argumentem, który sprawił, że znów chcę wziąć udział w takim kiermaszu, jest fakt, że poznałam wspaniałych ludzi.

   Obok mnie stała Pani Wandzia. Pasjonatka dekupażystka. Przemiła, ciepła, zabawna:)) Za Panią Wandzią stało starsze małżeństwo, które handlowało swoimi naleweczkami, które to naleweczki zgubiły panią Katarzynę Rustykalną;) Państwo regularnie przygotowywali kieliszki z malinówką do degustacji. A Pan właściciel widząc jak się trzęsę z zimna (bo było naprawdę zimno!!) biegał co chwilę do mnie z kielonkiem. I gdy tylko mnie telepnęło...pan szybciuchno biegł do mnie krzycząc "już niosę, już niosę!!" ;))))
Gdy się żegnaliśmy, Pani Wandzia podarowała mi ręcznie uszytą sakiewkę. Państwo od naleweczek zaś podarowali mi kolczyki z plasterkami drewna. Ja też nie omieszkałam się odwdzięczyć za przemiłe towarzystwo.
Gdy się żegnaliśmy, stwierdziliśmy, że zachowujemy się jak najbliższa rodzina na weselu;)) Uściski, machanie ręką przy odjeździe...
To był piękny dzień:)))))))


   Kochani, w poprzednim poście pisałam o koszach. Tak wyszło, że pozostanę jeszcze w temacie koszykowym, tym razem jednak chcę Wam pokazać mój kosz rowerowy w wiosennej odsłonie;)
Zdjęcia wykonałam podczas przejażdżki rodzinnej w parku rowerowym. Pogoda dopisała, a w powietrzu roztaczał się zapach, który kocham - zapach bzu...
   Nie było innej opcji - musiałam obfotografować rower. Tym bardziej, że mój koszyk akurat otrzymał nowe poszycie w pięknym, turkusowym kolorze z ulubionej poznańskiej firmy Latający Holender.
Jeśli lubicie rowerowe gadżety, zajrzyjcie do nich, szczerze polecam:)))

















Życzę Wam spokojnego poniedziałku:))

PS. Witam serdecznie nowe obserwatorki, jest mi szalenie miło Was gościć:)))))



40 komentarzy:

  1. Piękny rower, zazdroszczę....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rower faktycznie prezentuje się fajnie. Celowo jednak nie polecam Wam sklepu, w którym go kupiłam, bo obsługa... brrr.... no właśnie, to tak a propos ostatniego postu i moich słów na temat różnorakiego podejścia sprzedawców do klientów;))) Pozdrawiam:))

      Usuń
  2. Bzy... maj już w pełni... a koszyk prześliczny iście wiosenny... majówkowy :o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, bo wiosna to przede wszystkim żywe kolory:))) Pozdrawiam!!

      Usuń
  3. Piekny kosz rowerowy:)
    No i ten post, optymistyczny.Oby tak dalej:))

    OdpowiedzUsuń
  4. piekny koszyk i tyle bzu musiało niesamowicie pachnieć
    fajne spotkanie :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Koszyczki urocze i ten na rowerku i te zakupowe z poprzednich postów, ja mam taki wyściełany do robótek ręcznych, na wełenki,żeby nitki się nie czepiały wikliny i jestem bardzo zadowolona, tak ,że polecam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) Strasznie lubię, gdy ktoś tak jak Ty trzyma różne przydatne drobiazgi w ładnych koszach. Wyobrażam sobie, że Twoje niteczki prezentują się przesłodko:)))

      Usuń
  6. Cudna opowieść i cudny, romantyczny i kobiecy rower!
    Pozdrawiam serdecznie,
    m.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kasiu, ciesze sie ,że wszystko sie udało! A rower cudo!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wycieczka rowerowa musiała być wspaniała! i ten bez w koszyku...ach! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kasiu zycze Ci cudownych chwil na rowerku. Jest piekny. Ja tez lubie spotykac ludzi ktrych dawno nie widzialam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, spotykanie takich osób to niezłe emocje...;)) Mnie większość nie poznała. Kiedyś będę baaaardzo bogata;))))

      Usuń
  10. Fajny masz ten jednoślad ;)

    A zainteresowania mebelkami gratuluję :)

    Pozdrawiam
    Viola

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękny ten Twój "Holender ":)!

    OdpowiedzUsuń
  12. Kasiu, pięknie opowiadasz, z taką czułością. Dobrze, że kirmasz przyniósł ci takie pozytywne emocje i spotkania :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Marinko:))) Takie chwile faktycznie mnie wzruszają. I kocham poznawać niezwykłych ludzi. Za każdym razem dziękuję Bogu za to, że jest mi dane przeżywać takie momenty:))) Buźka!!!!

      Usuń
  13. Rower, wiklina i bzy :) fantastyczny mix :) i życzę wielu równie miłych kiermaszy :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Rower z moich sennych marzeń,właśnie
    oglądam je od jakiegoś czasu na all,
    może kiedyś sobie sprawię.
    Pozdrawiam cieplutko i życzę
    kolejnych sukcesów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natalio, jeśli kiedyś będziesz kupować retro-rower, kup dobrej firmy i poczytaj wcześniej opinie. Ja kupiłam nie sprawdzony, z czarnym, metalowym koszem, który wyskoczył mi z klipsa i spadł na ziemię gdy przejeżdżałam przez drogę szybkiego ruchu...:/ Na dobrą sprawę powinnam go zareklamować...ale nie chciałam się po raz wtóry użerać ze sprzedawcami.. Później kupiłam kosz u Latającego Holendra i ten trzyma się idealnie:)) Pozdrawiam i dziękuję za wizytę!!

      Usuń
  15. kocham jazdę na rowerze Twój jest cudowny...muszę sobie uszyć wkład do koszyka:-)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. A to pech, ja byłam w Siedlisku w sobotę i też strasznie zmarzłam, ale było cudnie. Pani Wanda jest niezwykle ciepłą i radosną osobą. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooooch.... pech!! Cudownie byłoby się spotkać.. Pozdrawiam Mysiu!!

      Usuń
  17. Piękne romantyczne zdjęcia:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Such a nice experience to share with old friends, and remembering lovely times spent together. Your bicycle is lovely with it's new pretty basket. Lilacs smell so divine. xo A hug - Karen

    OdpowiedzUsuń
  19. Sliczny rower - marze o takim z koszyczkiem aleee nie predko sobie sprawie, a o kiermaszach jak zawsze podkreslam - czytam na blogach i wzdycham z zalem iz nie mam sposobnosci na takowych uczestniczych … jako ogladajaca/podziwiajaca kunszt rekodziela oraz jakze by inaczek - kupujaca bo wiem iz trudno bylo by odejsc bez jakiegos cudenka. U mnie nawet jeszcze tulipany nie zakwitly …

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej... kochana, trochę optymizmu, uszka do góry!! :)) Ja od kilku dni...ba..tygodni... mało sypiam, żywię się głównie tym co ugotują w jadłodajniach wszelkiej maści... a w domu mam istny magazyn.. ale nie załamuję się.. kiedyś odpocznę i odgruzuję. A na moim balkonie też jeszcze nic nie rośnie. pokrzywy siedzą uparcie w ziemi i jakiś bunt podjęły... ;))

      Usuń
  20. . Dobrze Kasiu, że kiermasz rękodzieła był udany i sprawił Ci wiele radości - rowerowy koszyk z bzem wygląda prześlicznie i bardzo dziewczęco - pozdrawiam kochana serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  21. Wspaniały kosz, bez... a nazwa Święto Bzu brzmi jak bajka:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za poświęcony czas... :)

Udostępnij