3 grudnia 2013

Pracując i snując plany...

   Zapracowałam się na całego...
Ostatnio dni mijają mi tak szybko, jak szybko zmieniają się obrazy za oknem TGV...
Żyję w takim tempie, że gdy przychodzi wieczór, wygrzewam bolący z napięcia kark. Ciągle biegam, skrobię coś na tablicy (choć prawdopodobieństwo, że nie zapomnę o zapisanej informacji jest dość nikłe..), piję kawę za kawą, ogarniam - albo próbuję - dom... Realizuję zlecenia, nowe pomysły, projekty. I chodzę po sklepach niczym rasowa Bizneswoman, nie odrywając ucha od telefonu;)
   Staram się wszystko zapamiętać, ze wszystkim zdążyć. Muszę uważać, by nie przesadzić z tym tempem, by nie skończyło się to dla mnie jak kilka lat temu (opisywałam na blogu). W dodatku Jula nam się rozchorowała. Złapał ją jakiś uparty kaszel, tak więc nasz dom pachnie goździkami, majerankiem i amolem...
   I choć teraz myślę głównie o obowiązkach, staram się czasem oderwać i myślami popłynąć ku świętom. Snuję w głowie plany dotyczące tegorocznej dekoracji stołu, choinki...i wiem już, że będzie czerwono:) Koniecznie. Ciepło, sielsko. Magicznie....





Dobrej nocy!!
;)

8 komentarzy:

  1. zdrówka dla małej , a w świeta na pewno bedzie pieknie !

    OdpowiedzUsuń
  2. Dekorowana goździkami pomarańcza w tym okresie musi być obowiązkowo :) powodzenia w pracach wszelakich :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.. a co do pomarańczy, słyszałam, że leżąca na kaloryferze nieziemsko pachnie... Cóż, moja...pachnie..zupełnie ziemsko..a nawet wcale.. czyżby chińska??
      ;)

      Usuń
  3. Mam nadzieję, że pokażesz nam te wszystkie dekoracje :) A Julce zdrówka !

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za poświęcony czas... :)

Udostępnij